Festiwal rocznic

Nie wiem czy wy też tak macie, ale ja jestem pamiętliwa (Mężuś powiedziałby, że zarówno w dobrym i mniej fajnym znaczeniu). Mam głowę do dat związanych z naszym życiem. Pamiętam, kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy, kiedy dostałam "przedzaręczynowy" pierścionek (tak, tak - właśnie taki!), kiedy pierwszy raz na usg zobaczyliśmy bijące serduszko Szymka... Wszystko zapisuję też w starym kalendarzu (jeśli kiedyś, na starość, go zgubię, będzie katastrofa):





Dokładnie dziś, jak co roku, zaczyna się nasz prywatny FESTIWAL ROCZNIC. Tak naprawdę nasza znajomość zaczęła się w maju 1997 roku, ale to dokładnie 11 lat temu , po napisaniu pierwszej wiadomości sms, "coś" zaiskrzyło :) Potem była pierwsza po wielu latach rozmowa telefoniczna, pierwsze spotkanie i dłuuugaśny spacer nad Maltą, pierwsze  wspólne wyjście do teatru... 


Wspominam te chwile z uśmiechem. Były i nadal są dla mnie (dla nas) wyjątkowe. Już tak mamy, że nie przechodzimy obojętnie obok ważnych dla nas momentów, nie zapominamy o nich, bo przecież bez nich nie byłoby nas, a już na pewno nie byłoby naszego Synka.
Dziś rano, kiedy leżeliśmy sobie jeszcze z Szymkiem w łóżku, mój Mąż pojechał do kwiaciarni i przywiózł mi bukiecik tulipanów. Uwielbiam je. Kojarzą mi się z wiosną, zielenią, ciepłem, ale i z wieloma wzruszającymi momentami w naszym wspólnym życiu...
Tak się cieszę, że 9 lutego 2002 roku wszystko się zaczęło!  
Wspomniane kwiatki:







A to nasz kuferek, w którym przechowujemy listy z okresu, kiedy nie byliśmy jeszcze Mężem i Żoną:




W pierwszych listach (czy ktoś w dzisiejszych czasach pisze jeszcze tradycyjne listy???) od mojego przyszłego Męża znajdowałam piękne rysunki:





Kilka lat temu dostęp do telefonów komórkowych nie był taki łatwy jak dziś, więc potrzebne były karty telefoniczne ( "Tato! A co to karta telefoniczna?" :)) Nam zebrało się ich całkiem sporo.



Przechowuję nawet wefelkowe miśki, które dostaliśmy do deseru w kawiarni.




A to korki od szampanów, które mieliśmy okazję wypić przez te 11 lat. Każdy dokładnie opisany. Okazje były różne: sylwestry, urodziny, pierwsza praca, zdana matura moich braci...













A tak się skończyło :) Uwielbiam wspominać!


14 komentarzy:

  1. Zaniemówiłam z wrażenia...
    Maja E
    ps. pamiętam maj '97:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Magda, Łódź9 lutego 2013 17:39

    Wspaniały. Wspaniały. Wspaniały blog, wspaniałe wspomnienia. Co za nastrój, co za klimat. Jesteście wspaniali.Gratuluję

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu rewelacja Maja B.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tey, ja miałam identyczny kalendarz kiedyś:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś czuję, że będę często tu zaglądać :)
    pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ładnie tak pamiętać :)
    I śliczne te tulipany!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Aniu i ja zaniemowilam! Gdybym Was nie poznała osobiście to pewnie cieżko byłoby mi uwierzyć, ale widziałam na własne oczy czułość jaka jest miedzy Waszą trójką :)
    Bardzo, ale to bardzo podoba mi się pomysł z korkami.
    Ja też jestem typem zbieracza. Bilety, płatki kwiatów, jakieś bibeloty związane z wydarzeniami- wklejalam do pamiętników. Różnica tylko taka, ze mój mąż to sklerotyk inie zawsze o wszystkim pamięta. Dlatego po cichutku zazdroszczę tych tulipanów z samego ranka :)

    OdpowiedzUsuń
  9. tego nie da opisać się słowami...
    Cudnie
    Miłość z bajki

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem pod mega wrażeniem :) Pisaliście do siebie listy?:) Serio? Bosko :)

    Wspaniały kuferek wspomnień :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wzruszające :-)
    My też pamiętamy różne "pierwsze" daty, wiem, że mąż ustawia sobie z nich hasła w różnych kontach :-) ale raczej pisywaliśmy do siebie codzienne maile, listy papierowe od święta i też po ślubie, z okazji rocznic właśnie :-)

    OdpowiedzUsuń