Dziś coś do poczytania - zwłaszcza dla przyszłych lub świeżo upieczonych mam.
Dostałam tę książkę od koleżanki (dzięki kochana!), kiedy jeszcze byłam w ciąży. Skończyłam ją czytać na kilka dni przed porodem. Poinformowałam o tym znajomą, wysyłając jej mniej więcej taką wiadomość: "Melduję, że książka przeczytana. Jestem gotowa (chyba)!"
No właśnie! Wydawało mi się, że jestem gotowa. Na poród. Na pojawienie się małego Dziecka. Na życiową rewolucję. Na bycie Mamą, po prostu! Przeczytałam sporo poradników, gazet; naoglądałam się wielu programów telewizyjnych o porodzie czy wychowywaniu dzieci. Ale wiadomo - im więcej opinii, tym większy mętlik w głowie. Traci się orientację, co jest ważne, a co najistotniejsze. Można się przygotować na to, jak radzić sobie podczas kąpieli, przewijania, usypiania czy karmienia dziecka, ale jak poradzić sobie z wychowywaniem???
I właśnie na to (takie miałam wrażenie) nie byłam gotowa. Owszem, wydawało mi się, że wiem, jak chciałabym, aby wyglądały moje relacje z Dzieckiem, ale nie miałam pojęcia czy mój instynkt macierzyński (dopiero co kiełkujący, a mający wybuchnąć z zdwojoną, nie! z potrojoną siłą tuż po porodzie) podsuwa mi właściwy trop. Aż do momentu, kiedy natknęłam się na książkę Więź daje siłę Evelin Kirkilionis. Wtedy upewniłam się, że to jest to. Że tak można i tak powinno się!
Cytuję:
Marzeniem wszystkich rodziców jest wychowanie dzieci na szczęśliwe, samodzielne i pewne siebie osoby, zadowolone ze swojego życia i zdolne do miłości. Książka "Więź daje siłę" pokazuje, że najlepszą drogą do osiągnięcia tego celu jest udana relacja rodziców z dzieckiem. Bo więź daje siłę nie tylko w dzieciństwie.
Wbrew powszechnym przekonaniom, fizyczny dystans i przedwczesne usamodzielnianie wcale nie wspierają samodzielności dziecka. Udaną więź buduje bliskość i właściwe odpowiadanie na sygnały dziecka. (...) rodzice są ewolucyjnie wyposażeni w "intuicyjny program rodzicielski", który idealnie współgra z biologicznymi potrzebami dziecka. Jego odczytanie zakłócają jednak sprzeczne przekazy, dotyczące opieki nad dzieckiem, brak wsparcia ze strony otoczenia czy stres.
"Więź daje siłę" przedstawia klucz do zrozumienia potrzeb małego dziecka, także tego najbardziej wymagającego, i pomaga rodzicom zbudować z nim trwałą i ufną więź od samego początku.
W
wielkim skrócie książka wyjaśnia, czym jest więź, jak ona się rodzi i
co robić, aby była udana i trwała. Wyjaśnia znaczącą rolę douli i szkoły
rodzenia w procesie powstawania bliskości między dzieckiem i rodzicami. Proponuje sposoby nawiązywania często trudnej (fizycznie i emocjonalnie) więzi z wcześniakami.
Porusza problem depresji poporodowej...
Myślę, że słowa zawarte w książce powinny dotrzeć do wszystkich rodziców. Aby pokazać im, jak powinno się wychowywać dzieci, ale i dodać otuchy; aby poczuli, że ktoś ich wspiera, że instynkt rodzicielski podpowiada im właściwie, że robią to, co trzeba i jak trzeba. Że przytulanie, spanie z dzieckiem, szybkie reagowanie na oznaki jego niezadowolenia, noszenie go w chuście bądź na rękach, karmienie piersią na żądanie to nie rozpieszczanie go, ale nawiązywanie z nim więzi, która procentować będzie w przyszłości.
Więź daje siłę to obowiązkowa lektura dla każdego rodzica, który chce być blisko :)
Świetna książka :) Szkoda, że nie miałam czasu, aby ją dokończyć ;)
OdpowiedzUsuńZawsze mogę Ci ją ZNOWU pożyczyć ;)
OdpowiedzUsuńWitaj Hafijo! :) Mam nadzieję, że to nie pierwszy i ostatni raz...
OdpowiedzUsuńTak, tak! Ja pożyczyłam, a potem od razu kupiłam dla siebie, żeby mieć i sobie zakreślać, świetna książka! Polecam tez "Mądrych rodziców" Margot Sunderland, dowodzi, jak budowa mózgu i funkcjonowanie hormonów wręcz się proszą o rodzicielstwo bliskości. Tak jesteśmy biologicznie skonstruowani :-)Bardzo praktyczny poradnik na lata.
OdpowiedzUsuńTej nie czytałam - muszę nadrobić zaległości! W zanadrzu mam jeszcze kilka ciekawych pozycji i zamierzam z czasem się nimi podzielić :)
UsuńMam ją na liście, czeka w kolejce :))
OdpowiedzUsuń