Dzień na "NIE"



Jakoś tak wszystko widzę dzisiaj w szarych odcieniach. Mimo że z Synkiem lepiej (gorączka spadła - dzięki lekom), że wiosna za pasem (przynajmniej w kalendarzu), że żadna tragedia się nie wydarzyła...
No bo nie lubię, po prostu nie lubię...

...kiedy moje Dziecko choruje.
...kiedy cierpi, a ja nie mogę i nie umiem mu pomóc.
...kiedy płacze.
...kiedy nie widzę uśmiechu na Jego twarzy.
...kiedy Jego oczy, zazwyczaj wielkie i radosne, są małe i mętne. 
...kiedy budzę się z bólem głowy i nie mogę przez to normalnie funkcjonować.
...kiedy mój Mąż wyjeżdża do pracy na dwa dni, a my musimy spędzać popołudnie, wieczór i nockę sami.
...kiedy chcę się do Niego przytulić, a Jego nie ma obok.
...kiedy za oknem zima na całego, a w sercu tęsknota za wiosną, słońcem, ciepłem.
...kiedy więdną moje ulubione kwiaty od mojego ulubionego Męża.
...kiedy mam ochotę na coś słodkiego, a w domu skończyły się właśnie wszystkie zapasy.
...kiedy w zlewie piętrzą się brudne naczynia.
...kiedy z powodu palenia w kominku codziennie widać grubą warstwę kurzu na meblach.
...kiedy nawet pies mnie nie słucha i robi wszystko na przekór.

No sami widzicie. Jakoś wszystko dzisiaj układa się na nie.
Ale to tylko chwilowe. Jutro będzie lepiej. MUSI!!!     

1 komentarz:

  1. też tak miewam i zawsze sobie tłumaczę że nigdy nie jest tak źle żeby nie mogło być gorzej. A po burzy przychodzi słońce. U mnie dzisiaj tyle energii że o włos a złamałabym łopatę do śniegu wiec zimie mówimy już dziękuję i chcemy wiosny oraz słońca :) buziaki dla Was Maja B.

    OdpowiedzUsuń