Kwiatki były, a jakże! Moje ulubione! I to ile!
Mąż (i po części również Synek - bo w tym roku po raz pierwszy On też dołączył się do życzeń) spisał się na medal.
Miło jest dostawać kwiaty! Baaardzo miło!
A na deser zrobiłam wszystkim pukającym do mych drzwi chłopakom babeczkę :)
Przepis na ciasto ten sam co TU. Pominęłam tylko cytrynki w zalewie rumowej, a dodałam jeżyny.
Z ciekawostek:
podczas wizyty u znajomych, którzy mają synka Franka (2 lata, 3 miesiące) nasz Szymek (najczęściej nazywany tam dzidziusiem Szymusiem) zyskał przydomek "uchwyt" :) Okazało się, że dla dwulatka to takie ciekawe słowo, że nie mógł się powstrzymać :) Słodkie!
Pomimo tego że dzień był męczący, zaliczam go do udanych!
Kwiaty piękne.
OdpowiedzUsuńZ ciekawości spytam, w jaki sposób przetrzymujesz jeżyny?
Jeżynki leżały sobie w słoiczku, w syropie, jako konfiturka :)
Usuńtulipany to też moje ulubione kwiaty...:)
OdpowiedzUsuńJak zwykle-kwiatki piękne:)(ciocia nr2:))
OdpowiedzUsuń