W oczach dziecka cały świat...


Jestem zakochana w oczach mojego Synka...
Są duże, ciemne i hipnotyzujące. Mam wrażenie, że spoglądając w nie, zaglądam w duszę tego małego człowieczka (oczy zwierciadłem duszy, no tak!).
Czasami są zamyślone, czasami radosne, czasami figlarne... Wyrażają wszystkie emocje... Widać w nich ciekawość świata i strach przed nieznanym. Złość z powodu zmęczenia i ekscytację w trakcie smakowania nowej potrawy...

Kiedy rano budzę się, a Szymek spogląda na mnie wielkimi wyspanymi i wyrażającymi chęć do radosnego przeżycia nowego dnia oczami, wiem, że jest Mu dobrze, że jest szczęśliwy, że niczego mu nie brakuje... 
I wtedy ja też jestem szczęśliwa... Na samą myśl o tym spojrzeniu jakoś tak cieplej robi się w serduchu!











6 komentarzy:

  1. Oczka faktycznie śliczne:) ja też jestem zakochana w oczach mojej córci, więc doskonale Cię rozumiem:) cały świat w oczach dziecka! Dorota

    OdpowiedzUsuń
  2. W tych oczkach rzeczywiście można się zakochać:))są niewiarygodnie duże(ciocia nr2:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Doskonale rozumiem Twój zachwyt! Raz, że oczka rzeczywiście cudne, a dwa jakby to było gdyby matka nie tonęła w oczach własnego dziecka z miłości :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Te oczy są Twoje. Reszta - Bartka :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczne są faktycznie:) Ja osobiście uwielbiam dzieci z ciemnymi oczami:)

    OdpowiedzUsuń