Dziś miało być o czymś innym...
Dziś nasz mały Smok kończy 8 miesięcy.
Niestety... Plany świętowania musieliśmy zamienić na plany opieki nad chorym Dzieckiem.
Dopiero co pożegnaliśmy "Trzydniówkę", a tu kolejne wirusisko... Gorączkujemy, biegunkujemy i na żadne fotki i uśmiechy nie mamy ochoty. Czekamy na lepszy czas...
Dzisiejszy odcinek telewizyjnej serii "1000 pierwszych dni" poświęcony był rozszerzaniu diety maluszków.
W prowadzanie stałych pokarmów do diety dziecka to jeden z najczęstszych problemów rodziców. Oto kilka ważnych informacji przekazanych przez specjalistów ds. żywienia naszych pociech:
W prowadzanie stałych pokarmów do diety dziecka to jeden z najczęstszych problemów rodziców. Oto kilka ważnych informacji przekazanych przez specjalistów ds. żywienia naszych pociech:
- Okres, w którym powinno się zacząć wprowadzanie produktów uzupełniających, to piąty/szósty miesiąc życia dziecka (najlepiej jeszcze w trakcie karmienia piersią). Właśnie wtedy świetnie rozwija się adaptacja do nowych smaków, chociaż ilość wprowadzanych produktów jest minimalna. W tym czasie dziecko łatwiej akceptuje też nowe smaki, z biegiem czasu staje się to coraz trudniejsze.
- Można wprowadzać do diety dziecka soki warzywne i owocowe (choć lepiej podać warzywa i owoce w czystej postaci), pamiętając jednak, że ich porcja powinna odpowiadać porcji produktów, z których zostały zrobione.
- Do picia należy podawać dziecku wodę, a nie dostępne na naszym rynku herbatki przeznaczone dla dzieci, bo (nawet te z certyfikatami) zawierają sacharozę.
- Słoiczek czy zupka zrobiona własnoręcznie? Jeśli znamy źródło pochodzenia warzyw, które kupujemy, lepiej gotować samemu. Jeśli jednak źródło jest niepewne, kupujmy słoiczki, bo żywność w nich zawarta jest poddana dokładnej kontroli.
- Najlepiej wprowadzać warzywa po kolei, pojedynczo, obserwując tolerancję dziecka. Nie ma takiego warzywa, od którego należy zacząć, chociaż najczęściej jest to ziemniak, brokuł, marchewka. Należy pamiętać też o tym, że często za pierwszym razem dziecko odmawia zjedzenia nowego produktu. W takiej sytuacji nie należy się poddawać, ale powtórzyć ekspozycję tego warzywa lub owocu w kolejnych dniach. Zazwyczaj dziecko przekonuje się do nowego smaku po kilku dniach (nawet po 10).
- Jaka powinna być łyżeczka, którą karmimy dziecko?
- twarda, a nie elastyczna, sprężynująca,
- prosta, niezbyt wyprofilowana (z prostym trzonkiem,
bo łatwiej wyjąć ją z buzi) i niezbyt głęboka,
- metalowa, a nie plastikowa (ta informacja zaskoczyła
mnie najbardziej, mit szkodliwego metalu w buzi
dziecka obalony!).
- Najczęściej popełniane błędy podczas karmienia dzieci:
- jedzenie przed TV,
- karmienie w różnych miejscach,
- karmienie przypadkowe, w biegu.
W programie poruszono również problem alergii pokarmowej, która spędza sen z powiek wielu rodzicom.
1. Czy możliwa jest ochrona dziecka przed alergią pokarmową?
Można zmniejszyć ryzyko wystąpienia alergii pokarmowej poprzez karmienie piersią, a jeśli jest to niemożliwe, poprzez podawanie specjalnego preparatu, który ma mniejsze właściwości alergizujące (zwłaszcza w przypadku dzieci z rodzin, w których takie alergie stwierdzono).
2. 95% alergii pokarmowych spowodowanych jest przez następujące produkty:
mleko krowie, jajo kurze, pszenica, soja, orzeszki ziemne, ryb, skorupiaki.
3. Nie należy obawiać się wprowadzania glutenu do diety dziecka. Tylko niewielki odsetek osób go nie toleruje.
4. Jak rozpoznać alergię pokarmową u dziecka?
Przede wszystkim należy obserwować związek między wprowadzeniem nowego produktu do diety dziecka a ewentualnym wystąpieniem niepokojących objawów, najczęściej skórnych (zaróżowiona, swędząca skóra, zmiany rumieniowe, rzadziej pęcherzykowe). Mogą również pojawić się objawy ze strony układu pokarmowego - np. biegunka, brak przyrostu masy ciała lub ze strony układu oddechowego - nawracające infekcje, duszności.
Czasami u dzieci karmionych piersią może pojawić się krew w stolcu, co bywa objawem alergii na białka mleka krowiego.
Nie ma żadnego pojedynczego badania, które wykryłoby alergię pokarmową. Konieczna jest długa i dokładna obserwacja.
Więcej informacji na www.1000dni.pl
Zobacz także:
Bardzo przydatne! Ja popełniam ten błąd właśnie, że nie mamy stałych pór posiłków, ale nie wynika to z mojej złej woli, a z takiego, a nie innego schematu dnia. Jak się pracuje w różnych godzinach to różnie to bywa:/ Myślę jednak, że są większe grzechy;)
OdpowiedzUsuńCieszę się!
UsuńJa też myślę, że akurat niesystematyczność nie jest w waszym przypadku wadą...
:)
Powoli zastanawiam się nad rozszerzeniem diety Mateusza. Wg zaleceń pozostał nam miesiąc. Ale jak tak na niego patrzę to nie widzę zainteresowania naszymi posiłkami?
OdpowiedzUsuńNo i nie wiem, ale chyba czas się zdecydować na krzesło do karmienia.
Powiem Ci, że trochę się boję tego etapu. Karmienie piersią jest o tyle bezpieczne, że poza faktem czy po zjedzeniu czegoś nowego nie będzie problemów z brzuszkiem nie ma się czym przejmować. A tu kwestia, że jeszcze nie siedzi, od jakiego warzywa zacząć, czy papki czy BLW, czy się nie zakrztusi, czy będzie chciał jeść etc. No i fakt, że nowy etap. Z jednej strony radość, bo dziecko dorasta, a z drugiej trochę żal :)
Z łyżeczką też mnie zdziwiło, w życiu bym nie powiedziała...
Żal, oj żal - ale taka kolej rzeczy :(
UsuńWątpliwości nie unikniesz, niestety. Każdą mamę to czeka...
A bać się nie ma czego. Ja wiem, niewiadomych tysiąc, ale zdaj się na swój instynkt. To najlepszy doradca!
Ja sama zaczynałam od mocno zmiksowanych zupek, kaszek, chociaż jestem zwolenniczką BLW :)
Szymek w jedzeniu jest wspaniałym pomocnikiem - może Matiemu przyjdzie ochota szybciej niż się spodziewasz!
:)
Zgadzam się, rozszerzanie diety malca to nic strasznego. Choć przyznam, że na początku też się bardzo bałam. Zosia chętnie próbuje nowych, zalecanych w 4. i 5. miesiącu smaków - nawet szpinak i brokuły jej nie straszne. Oczywiście na razie wszytko w postaci półpłynnej (papki), ale z czasem, gdy zacznie siedzieć będziemy chcieli by sama brała jedzonko do buźki. Póki co, na szczęście, łyżeczkę polubiła i sprawnie z niej zjada.
UsuńZdrówka życzymy Szymkowi:) Dorota z córeczką
OdpowiedzUsuńTak, wszystko to prawda, Aniu, ale z doświadczenia z moimi 3 smokami wiem, ze życiu bywa różnie. Jedno chce jeść nowe produkty szybko, inne tylko mleko, są też takie przypadki, które nie jadłyby nic... Mikołaj w swoim czteroletnim życiu tylko raz poprosił o jedzenie, poza przychodzi tylko po picie.
OdpowiedzUsuńA najśmieszniejsze jest to, że moje najmniej kłopotliwe pod każdym względem dziecko, czyli Asia, nagle, w piętnastym roku życia zaczęło cierpieć (dosłownie!) na alergie pokarmowe. Więc moje ulubione strony w necie to te o dietach bez jajek, bez mąki pszennej i Bóg wie czego jeszcze. Niestety, mój osobisty wniosek jest więc taki, że choćby nie wiem jak przestrzegać różnych zaleceń żywieniowych, jak najbardziej sprawdzonych, to i tak nie ma gwarancji, że dziecko będzie zdrowe. Ale próbować trzeba.
Pozdrawiam, Mela
Witaj! :)
UsuńCieszę się, że wyraziłaś swoją opinię, bo to dowód na to, że nigdy nic nie wiadomo. Alergie są bardzo podstępne - często pojawiają się z zaskoczenia (jak np. u mojego Męża).
Specjalistom z programu "1000 dni" chodziło pewnie tylko o to, że można próbować ustrzec dziecko przed alergizującymi produktami, ale - tak jak słusznie stwierdziłaś - i to nie daje pewności.
Pozdrawiam! Zdrówka dla Asi! :)