Jak na majówkę przystało - spędziliśmy ją na świeżym powietrzu, na łonie natury. Pogoda znowu się nie sprawdziła (biorąc pod uwagę telewizyjne prognozy - miało być ciepło i słonecznie, a było... najdelikatniej rzecz ujmując: przyjemnie:)), ale to nas nie zniechęciło. Wsiedliśmy w auto i ruszyliśmy w podróż. Cel: Arboretum w Kórniku i dęby w Rogalinie.
Dzisiaj relacja z pierwszej części naszej wyprawy. Z całego wypadu mamy tyyyle zdjęć, że zanudziłabym wszystkich na śmierć. Reszta jutro.
Chociaż wiosna w Kórniku dopiero raczkuje i roślinność bardzo nieśmiało budzi się do życia, to i tak było pięknie.
Na dobry początek i w ramach otwarcia sezonu Mężuś kupił sobie loda włoskiego, a Szymkowi lodowego wafelka. Mały skonsumował go całego :)
Spacerowaliśmy i podziwialiśmy. Wąchaliśmy kwiaty i wdychaliśmy świeże powietrze...
"Mamuś, popatrz - ten jest najładniejszy!"
"A teraz w którą ścieżkę musimy skręcić?
Żebyśmy tylko się nie zgubili!"
"O co chodzi Mamusi - po co jej tyle zdjęć kwiatków?!"
Mieliśmy też okazję natknąć się na... Nie, nie - nie na Białą Damę :) Ale alejkami Arboretum przechadzali się spacerowicze w strojach z minionej epoki :)
Załapaliśmy się też na małą inscenizację powstania styczniowego (choć właśnie rozpoczął się maj!). Huk z armaty był prawdziwy!
No co tu dużo pisać - pięknie było i tyle.
Szymek calutki spacer był bardzo aktywny, ale kiedy wsiedliśmy do samochodu, aby udać się w kierunku Rogalina, padł jak zabity :)
Jutro ciąg dalszy naszej majówkowej relacji! :)
Piękne miejsce i zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńHehe :) Śmiesznie bo akurat parę dni temu mówiłam mojemu S., że musimy jechać do Kórnika jak następnym razem będziemy w Poznaniu :)
OdpowiedzUsuńA zdjęcia super!! :)
Cudnego masz synka :)
OdpowiedzUsuń:) Dziękujemy!
UsuńUwielbiam Kórnik. No i oczywiście Rogalin. ;)
OdpowiedzUsuń