Dzisiaj na naszych obiadowych talerzach królował bób.
Pierwszy raz - w naszym domu i w moim calutkim życiu! Niewiarygodne, że dopiero teraz go spróbowałam.
Był całkiem dobry. Powiedziałabym nawet, że bardzo smaczny. Na pewno będzie się pojawiał w naszej kuchni częściej!
Zanim został ugotowany, stanowił świetną zabawę!
Dla chętnych - sposób gotowania bobu:
1. Wrzucić bób do osolonej wody. Gotować ok. 15 minut, do momentu, aż skórka zacznie odchodzić.
2. Odcedzić. Ostudzić. Wyłuskać (można też jeść z łupinami, ale ja wolałam mieć na talerzu ten nieziemski zielony kolor, a nie szarzyznę).
3. Na rozgrzanej patelni rozpuścić masło. Wrzucić wyłuskany bób. Chwilę podsmażyć. Posypać bułką tartą.
4. Podawać np. z ziemniakami i mięsem:
Szymek też dostał swoją porcję :)
A wy jecie bób?
uwielbiam bób!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDobrze,że tym postem przypomniałaś o bobie:))kiedyś jedliśmy-muszę też zrobić(ciocia nr2:))
OdpowiedzUsuń:)))
Usuńuwielbiam bób
OdpowiedzUsuńja dodaję czosnek do tego wszystkiego i lubię jeść z łupinami:)
Z czosnkiem na pewno spróbuję - ale na pierwszy raz wolałam przygotować w najprostszej wersji.
Usuńnigdy bobu nie jadłam, seeerio
OdpowiedzUsuńJa też z tych, co bobu nigdy nie jadła! ;)
OdpowiedzUsuńA wiesz, ze ja też nigdy nie jadłam bobu? :)
OdpowiedzUsuńTo niesamowite, że tyle Was nie zna smaku bobu. Myślałam, że jestem jakimś wyjątkiem :) Ufff... Kamień z serca!
Usuńuwielbiam!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam bob ale wole sam- ale mi smaka zrobilas.
OdpowiedzUsuńNominowalam Cie do Lebiest award szczegoly na moim blogu juz jutro.
Dziękuję bardzo! Postaram się w wolnym czasie zajrzeć :)
UsuńUwielbiam :D Tylko ja taki wyłuskany prosto z wody jem :)
OdpowiedzUsuńbaaaardzo lubię!
OdpowiedzUsuńtylko taki z wody, posolony i z jednej michy z Mężem :)
Bleee....
OdpowiedzUsuńA ja nie jadłam i nie spróbuję, żeby mieli mi za to zapłacić. Niestety jem oczami i nosem, więc jeśli coś mi "śmierdzi" to nigdy tego nie spróbuję :(
A ten kolor Cię nie przekonuje? Ja jestem nim zachwycona!
UsuńCo do smaku nie znam ale sam zapach mnie odstrasza.
OdpowiedzUsuńMoże warto się przełamać?
Usuńnie lubię
OdpowiedzUsuńBywa i tak.
UsuńMy jemy i uwielbiamy. Ciocia poleciła nam mrożony bób z Netto - chyba niecałe 4 zł, faktycznie o wiele tańszy niż w warzywniaku, jak jesteśmy w Netto to kupujemy od razu kilka paczek aby był zapas. A moja mama robi pyszną sałatkę z bobu, chyba jakoś tak: bób gotowany, pokrojone jajko gotowane, pokrojony ogórek kiszony i majonez. Pycha!!! Buziaczki - MM
OdpowiedzUsuńBrzmi smacznie. Chyba wypróbuję! Dzięki!
Usuń:*
dopiero teraz jadłas?P) Nie wierzę!;) To obowiązkowe letnie warzywko;) No to pora nadrobić zaległości.:D
OdpowiedzUsuńSerio!!!
UsuńPora, pora!
jadłam jadłam :-)) pyyyyszności, uwielbiam :-))
OdpowiedzUsuńSzymuś też jadł? Smakował mu? Chętnie poczytam o tym co teraz macie w Szymkowej diecie.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że jadł! Postaram się niebawem napisać coś o tym, co wcina Szymek :)
UsuńDroga Pat :-)! to co smierdzi i brzydko wygloda Twoim zdaniem ma duzo witamin haha :D lubie to Bobu!!! aga nr !:-))
OdpowiedzUsuń