Zainspirowana dziełami Żanety z Tere fere kuku postanowiłam też coś uszyć. Własnej maszyny do szycia co prawda nie mam, ale pożyczyłam od teściowej. Stała u niej taka biedna i samotna, a do tego zakurzona :)
Początki do łatwych nie należały. Musiałam nauczyć się dosłownie wszystkiego - począwszy od zakładania nitki. Moim nauczycielem był... mój własny Mąż!!! Kiedyś, dawno, dawno temu próbował uszyć kilka rzeczy, więc wiele pamiętał.
Najpierw postanowiłam uszyć coś prostego - poduchę dla Szymka. Zawsze podobały mi się takie ze zwierzakami - są funkcjonalne i edukacyjne zarazem.
Na pierwszy ogień poszedł miś (tak, tak Pat - miałaś słuszne podejrzenia!).
Może nie jest idealny. Może nie wszystko wycięłam i przyszyłam równo. Może można było zrobić to lepiej...
Ale i tak pękam z dumy, że mi się udało. Że miś przypomina misia. Że zamek sama wszyłam...
Szymkowi poducha chyba też się podoba - a z pewnością oczy zrobione z guzików ;)
W najbliższym czasie powstaną nowe poduchy-zwierzaki. W planach mam kota, psa, krowę, sowę, małpę i... szopa :)
Jestem pewna, że wszystkie świetnie wkomponują się w pokoik Szymka.
Czułam w kościach, że to Miś! A jaki?! Ten jest wspaniały, miałaś niesamowity pomysł!
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cie!
U mnie też stoi maszyna, pożyczona od mojej mamy, ale jakoś zabrać się nie mogę :(
P.S. właśnie kiedy przyjmujesz zamówienia? ;)
A jesteście chętne??? :)
OdpowiedzUsuńJa jak najbardziej!
UsuńAniu, jestem pełna podziwu!!!!!! Od czasu wizyty Mai u Was codziennie zaglądam na Twojego bloga i z niecierpliwością czekam na każdy nowy wpis;) Miś jest rewelacyjny i Twój zapał do takich prac też!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Mama Mai
Witam ponownie!
UsuńBardzo się cieszę i jest niezmiernie miło, że Pani tu zagląda.
Zapał jakoś sam przychodzi - po prostu spełniam się...
Pozdrawiam serdecznie!
Extra! Widać, że z mamy artystyczna dusza ;)
OdpowiedzUsuńWow!! Wspaniały poduchomiś! :)
OdpowiedzUsuńDziewczyno! Chylę czoła! Moje maskotki to cieniasy przy Twoim miśku! Nie wierzę, że pierwszy raz przy maszynie zasiadłaś!
OdpowiedzUsuńTeż chcemy takiego miśka! :) Jest cudny :))))))
Pierwszy, pierwszy - z ręką na sercu!
UsuńNo niesamowite dzielo, jestem pod wrazeniem, bo ja bym nie potrafila.
OdpowiedzUsuńBoska ta poducha!! jesteś niesamowita :)
OdpowiedzUsuńŚwietny miś, ale dlaczego taki smutas! taki piękny, że uśmiech od ucha do ucha powinien mieć :)
OdpowiedzUsuńBo to Miś-Zadumek jest :)
UsuńObiecuję, że spróbuję też wyczarować Wesołka!
Kochana, cudo, cudo, gratulacje!!! A że masz męża utalentowanego, to wiem nie od dziś:) moje dziecko na widok misia wykrzyknęło: Kochas Misia!!!
OdpowiedzUsuńPo dwóch ostatnich słowach zidentyfikowałam Cię, Anonimie ;)
UsuńBuziaki! :*
Hłe hłe żem zapomniała się podpisac:)
UsuńPiękna ta podusia!
OdpowiedzUsuńAle Fajna z Ciebie Mama - najpiękniejsze są takie prezenty, z duszą.
OdpowiedzUsuńMisiek pierwsza klasa!
Jestem pod wrażeniem:) Czym jeszcze zaskoczysz? :)
OdpowiedzUsuńNie wiem...
UsuńOkaże się "w praniu" :D
piękna podusia i synkowi też się podoba. Masz talent! Może teraz uszyj jakąś poduchę dla Was;) Zainspirowałaś mnie, wieki całe nic nie uszyłam.
OdpowiedzUsuńW takim razie siadaj do maszyny i twórz! :)
UsuńŻe Ci się chce ;)
OdpowiedzUsuńChce, chce - tylko czasu zaczyna brakować!
UsuńHej;;misiak super tu sie nalezy pochawala
OdpowiedzUsuń