Kochani!
Właśnie minęła północ, a więc zakończyła się licytacja mamankowej poduchy.
Udało się uzyskać kwotę 230 złotych! Naprawdę nie spodziewałam się takiej sumy.
Udało się uzyskać kwotę 230 złotych! Naprawdę nie spodziewałam się takiej sumy.
Marto P. - jeszcze Cię nie znam, a już wielbię! Masz wielkie serducho! (teraz proszę Cię o kontakt).
Dziękuję wszystkim, którzy wykazali zainteresowanie i chęć przekazania (niemałych) pieniędzy na leczenie Szymka.
Do Waszej wiadomości - kwota potrzebna na chemię, którą chłopiec ma mieć podaną 7. sierpnia, została zebrana! Poszło błyskawicznie.
To jednak nie koniec. Już teraz można wpłacać pieniądze na kolejną - miejmy nadzieję ostatnią - dawkę. Dzięki Wam szansa na wyzdrowienie Szymka stała się realna!
Dumna jestem nie tylko z Was - licytujących, ale też innych blogerek, które bez dłuższego zastanowienia zorganizowały zbiórki pieniędzy u siebie. Takie akcje przywracają wiarę w ludzi! :)
Sama wzięłam (a gdzieniegdzie nadal biorę) udział w kilku licytacjach, podbijając stawki, a mojemu Mężowi udało się "zgarnąć" magnesiki u tere fere kuku :)
Jeszcze raz dziękuję i proszę o więcej. Każdy z nas może wpłacić tyle, na ile go stać. Dla Szymka (i innych dzieci) to dar życia!
Cudowne jest to, jak wiele mogą zdziałać ludzie dla ludzi !
OdpowiedzUsuńBosko!
OdpowiedzUsuńLicytacja zakończona dużym sukcesem! Dobrze, że udało się Szymonowi pomóc.
OdpowiedzUsuńSzkoda jedynie, że mnie nie udało się zgarnąć poduchy ;)
Świetny finał zwłaszcza w kontekście, że całą ratę udało się zebrać
OdpowiedzUsuńrewelacyjna kwota!!!! oby tak dalej :-)))
OdpowiedzUsuń