Dance, dance!

No i mamy nową umiejętność!
Szymek tańczy :)
Kiedy tylko usłyszy muzykę, wpada w trans. 
Zawsze tańczymy z nim i mówimy: "Dance, dance, Synku!" :)

To już nie pierwszy stopień muzykalności (słyszy, gdzie grają), ale z pewnością drugi (reaguje).

Szymek się bawi, a rodzice pękają z dumy! To naprawdę wzruszające móc doświadczać, jak nasze Dziecko - krew z krwi, kość z kości - rozwija się i prze do przodu przez życie...



Balonowa obsesja

Zakochałam się w balonach! 
Nieważne - duże czy małe, kolorowe czy szare, na papierze czy tkaninie...
Są cudowne w każdej postaci!
Kiedy na nie patrzę, widzę inny świat - świat przygód, spełniania marzeń, beztroski...
Inni wolą sówki, lisy, szopy... 
Ja kocham balony!

Zmiany i postępy

Jesień za pasem, a u nas dni coraz... dłuższe.

Od ok. tygodnia Szymek przestawił sobie godzinę porannego wstawania i południowych drzemek. Do niedawna sprawa spania wyglądała następująco:

ok. 19.30/20.00 - kąpiel, mleko, spanie,
ok. 23.00 - pobudka na drugą butelkę mleka,
ok. 8.30 - pobudka,
12.00-14.30/15.00 - drzemka.

Asertywność - moja nowa znajoma

Zostałam wychowana na "grzeczną" dziewczynkę. Taką, która zawsze "Dzień dobry" powie, nigdy złego zdania nie wyrazi, chętnie podejmie się każdego działania... 
Przez bardzo długi czas należałam do tych, którzy wolą się dostosować niż odstawać. Łatwo można było mnie "urobić". Fascynowałam się życiem innych, zamiast kształtować swoje. Kopiowałam, zamiast tworzyć. Kiedy ktoś mówił coś, co mi się nie podobało lub kłóciło się z moimi poglądami, wolałam siedzieć cicho. W myślach aż rwałam się, żeby wykrzyczeć swoje zdanie, ale odwagi nie starczało. Taka uległość - zarówno wobec ludzi, jak i życia - wielokrotnie skutkowała porażką. Nie jestem w stanie zliczyć, ile razy ktoś zawiódł moje zaufanie i  rozczarowało mnie życie. 

Zumba - reaktywacja


Po kilku miesiącach zumbowej posuchy (zajęcia zostały odwołane) ruszam dzisiaj znowu na "tańce". Mam tylko nadzieję, że zdołam wrócić o własnych siłach, bo forma poszła dawno w kąt.  Obyś, Maju, nie musiała dźwigać mnie do domu na plecach ;)
Tak sobie obiecywałam, że chociaż raz w tygodniu - ćwiczenia, rower... Marzyłam, żeby zacząć biegać, żeby "powalczyć" trochę ze sobą. I klapa :( Słabą mam wolę, oj słabą...
No i czasu ostatnio na wszystko brakuje. Szyję, "kartkuję", gotuję... Szymek też od kilku dni bardziej wymagający. Może kolejne zęby... Śpi gorzej, w ciągu dnia bywają trudne - marudne momenty. Przez to wszystko ja też jakaś niedospana. A kiedy w końcu "odpływam", śnią mi się głupoty, które spokoju zaznać nie pozwalają. 
Do tego wszystkiego jeszcze stres związany z kończącym się latem. Zapytacie "Ale dlaczego?!". Ano dlatego, że skoro jesień za pasem, to i zima w pobliżu, a zimą to ja wracam do pracy... Stres (już teraz!) w związku z tym faktem odczuwam ogromny. Tak już mam, że martwię się wszystkim na zapas. Ten typ tak ma :)
Ech, taki to dzisiaj lekko marudny post się skrobnął. Bywa i tak. 

Świnka

Niedawno odezwała się do mnie Sylwia, która poprosiła o poduszkę ŚWINKĘ dla swojego synka. Miała być podobna do TEJ - płaska, przeznaczona do wózka, z odstającymi uszami i zakręconym ogonkiem do zabawy, bawełniano-minkowa.
Udało mi się stworzyć coś na wzór wymarzonej poduchy Sylwii - przerobiłam troszkę ogon i zrobiłam wyróżniające się z obu stron uszy i nos. Świnka ma miękkie, ale płaskie wypełnienie, żeby nie obciążać kręgosłupa małego dziecka. Materiał w czachy to pomysł zamawiającej ;)
Mam nadzieję, że będzie zadowolona :) Chrum! Chrum! :)

Bilans roczniaka

Wczoraj byliśmy na wizycie u pani pediatry. Powodem było to, że Szymek skończył roczek, a także kolejne szczepienie.

Kolejny krok w samodzielność

Od jakiegoś czasu Szymon zupełnie samodzielnie wcina śniadania i kolacje. 
Przedtem też potrafił jeść sam, ale na blacie krzesełka nie mogło leżeć kilka kawałków, bo zaczynała się zabawa, a w konsekwencji bałaganienie. Teraz szykuję Mu wszystko na talerzu - kroję na spore kawałki, stawiam na blacie i nie muszę się niczym martwić (nawet o talerz :)). 

Policytacyjnie

Pamiętacie licytację mamankowej poduchy na rzecz Szymka, który walczy z nowotworem? Ja do teraz nie mogę uwierzyć, że tak szybko udało się zebrać kwotę potrzebną na drugą dawkę chemii.
Jak wielkie było moje zdziwienie, kiedy wczoraj, odwiedzając stronę fundacji poświęconą Szymkowi, zobaczyłam, że suma na trzecią dawkę leczenia również wpłynęła na konto chłopca! I to ze sporą nadwyżką!!! To niesamowite, że tak szybko znalazły się pieniążki. Że ludzie o dobrych serduchach zareagowali. Piękna sprawa!

Pierwsze buty


Niedawno (o TUTAJ) pisałam o rozwoju ruchowym małych dzieci. Zebrałam wówczas najważniejsze informacje, które uzyskałam od p. Krystyny Mizuro, fizjoterapeutki, którą mieliśmy okazję spotkać w szkole rodzenia.
Po publikacji posta pojawiło się kilka pytań dotyczących pierwszego obuwia dziecka, które zaczyna stawiać pierwsze kroki, dlatego zwróciłam się z prośbą do p. Krysi o podanie kilku informacji. Oto, jaką otrzymałam odpowiedź:

20 sierpnia

Przyszedł na świat dokładnie rok temu o 12.37.
Waga 4,190kg.
Wzrost 61 cm.

Mój ból mieszał się z naszą radością...
Łzy spływały po uśmiechniętej buzi...

Narodziła się miłość.

Miłość o imieniu Szymek.


Impreza roczkowa cz.2

Zgodnie z obietnicą - dzisiaj obszerna fotorelacja z sobotniej imprezy.

Impreza roczkowa cz.1

Impreza roczkowa już za nami...
Dziękuję wszystkim za wczorajsze "przedurodzinowe" życzenia dla Szymka i za to, że trzymaliście kciuki za dobrą zabawę.
Wszystko wyszło tak, jak tego chcieliśmy. Było miło i pięknie. Szymek wyglądał bosko i był bardzo, bardzo dzielny - aż do 22.00! Niestety odbiło się to na nocce :(
Jutro postaram się napisać więcej. Obecnie kumuluję siły po nieprzespanej nocy...
Zostawiam kilka fotek z samych przygotowań :)

To już dziś! :)







No to świętujemy! :)
Do urodzin Szymka zostały jeszcze trzy dni, ale to dziś odbędzie się imprezka urodzinowa.
Mały jubilat właśnie ucina sobie południową drzemkę. Kumuluje siły na popołudnie :)
Zapowiada się długi, intensywny i wyjątkowy dzień. Już nie mogę się doczekać :) 

Kartki ślubne
















Sezon ślubny w pełni (3 miesiące z literką R pod rząd :)), więc i zapotrzebowanie na kartki spore. Tym razem zamówienie miałam na trzy, ale za jednym zamachem zrobiłam więcej. Tak jakoś mnie poniosło. Może znajdą się chętni :)

Mój Mąż oszalał!

Zwariował!
Dostał bzika!
Sfiksował!
...
Dostał totalnego kręćka na punkcie... dużych aut-zabawek dla naszego Syna.

Mały artysta

No i dorwał się Mały do maminych kredek Bambino. 
Nie było Go pół godziny. Cisza. Spokój. I jakie zadowolenie :)
Efekt? Abstrakcja na twarzy. Iście Picassowska. Całkiem niezła jak na pierwszy raz ;)
Talent odziedziczył chyba po rodzicach :D
Artysta nam rośnie jak nic! Oby tylko nie rozpędził się na ściany, bo nie wiem, czy wtedy też będę taka dumna i radosna :)

Uczulenie na białko mleka krowiego?

Od pewnego czasu jest coś, co mnie niepokoi i spokoju nie daje.

Odkąd Szymek skończył 8,5 miesiąca, pojawiły się na wewnętrznej stronie Jego ud (i TYLKO tam) szorstkie, rozlane plamy (pisałam o tym TUTAJ). Początkowo były mało widoczne, ale z czasem zrobiły się większe i wyraźniejsze. 

Brytyjskie odwiedziny


Wczoraj był naprawdę intensywny i bardzo miły zarazem dzień. Odwiedzili nas niezwykli goście - kuzynka mojego Męża ze swoją cudowną rodzinką. Niezwykłe jest to, że na co dzień mieszkają oni w Anglii, dokładnie w Bradford :) Spędzają właśnie wakacje w Polsce i postanowili spotkać się z nami :)

Szymek na rowerze

Wczoraj - po raz pierwszy w swoim życiu - Szymek uczestniczył z nami w wycieczce rowerowej.

O Czerwonym Kapturku i dziewczynce, którą zwą Szymek

Dzisiaj tzw. misz masz, czyli wszystkiego po trochu. Jest on efektem mojej czwartkowo-piątkowej pracy przy maszynie do szycia.

Mamankowa Panna Migotka

Oto i ona - Panna Migotka. Powstała na zamówienie mojej znajomej, która podaruje ją rocznej Paulince - nazywanej przez wszystkich w rodzinie Panną Migotką właśnie :)
Do kompletu zrobiłam też kartkę z życzeniami dla małej solenizantki. Oczywiście wszystko w pięknym różu - idealnym kolorze dla rocznej księżniczki.

Z pozycji poziomej do pionowej

Wczoraj wybrałam się z Szymkiem w odwiedziny. Pojechaliśmy do naszej dawnej szkoły rodzenia, gdzie prawie rok temu braliśmy udział w ostatnich przed przyjściem Synka na świat zajęciach.
Bardzo miło było zobaczyć p. Kasię, która pomagała nam podczas porodu i p. Justynę, która kilka razy służyła mi radą w kryzysowych sytuacjach związanych z karmieniem piersią.

Jak zwykle zostałam poproszona o opowieść na temat swojego porodu, żeby kobietki aktualnie uczestniczące w zajęciach przekonały się, że ten - bez wątpienia trudny -  moment w życiu dwojga ludzi jest również najpiękniejszym.

Przy okazji pobytu w szkole rodzenia załapaliśmy się na konsultację z panią Krystyną Mizuro - fizjoterapeutką.

Dwa tygodnie przed porodem...

Rok temu, dwa tygodnie przed porodem, postanowiliśmy zrobić sobie prywatną sesję ciążową. Zupełnie sami.

Cukinia (vel kabaczek) z mielonym


Sezon na kabaczki w pełni, więc trzeba korzystać. Co prawda ja nie jestem ich fanką, ale mój Mąż uwielbia - właśnie w takiej postaci. Wydrążone i faszerowane mięsem mielonym. 
Robicie tak? Jadacie?

Jeśli jeszcze nie robiliście - polecam!

Pół roku blogowania

Dokładnie 6 miesięcy temu zaczęłam.
Czułam się trochę nieporadnie - zagubiona w tych wszystkich ustawieniach, szablonach, gadżetach...
Ale ogarnęłam sprawę i to chyba dość szybko. Tak mi się przynajmniej wydaje :)

Przygotowania do roczku - część druga

Tak, to już za dwa tygodnie! Wtedy właśnie wyprawiamy roczek Szymka. 
Zaproszenia, o których pisałam TU i TU, już rozwiezione. Tort zamówiony. Sala zarezerwowana. Menu wybrane. Ksiądz też zapisał termin.

O strojeniu sali nie myślę. Szymek jest za mały, żeby rozumieć, jakie to w ogóle święto, więc postanowiłam, że nie będzie balonów, girland, czapeczek czy innych kolorowych gadżetów. Poza tym na imprezie nie będzie małych dzieci (akurat nad tym boleję), bo nie mamy takowych w najbliższej rodzinie, więc nie ma komu sprawiać frajdy.
 
Pozostaje tylko pomyśleć o sobie.

Pod chmurką

Odkąd ją zobaczyłam (TUTAJ), marzyłam o niej. W pokoju Szymka, w sypialni, w gabinecie - nieważne gdzie. Ważne, że w naszym domu. 
Jest bardzo pozytywna. Nie tylko ożywia pomieszczenie, ale też poprawia nastrój. 
Wykonana jest z grubego filcu - z jednej strony białego, z drugiej niebieskiego. Można ją powiesić na ścianie, pod lampą, nad łóżkiem. Można wynieść na dwór. Może być elementem wystroju lub zabawką. Czym chcecie.

Zapraszam pod tęczową chmurkę! 

Wiedziałam...

Poniedziałek, 1 sierpnia 2011.
Szpital.
Laboratorium.
Pobieranie krwi.
Wynik betaHCG ponad 200.
Jest! Udało się!