Zwariował!
Dostał bzika!
Sfiksował!
...
Od dwóch dni nic tylko:
"Zobacz to!"
"Ten to dopiero jest wypasiony!"
"Ten to dopiero jest wypasiony!"
"O, Aneczka, a ten sam jeździ"
"Ten ma obrotowe siedzisko"
"Ten ma obrotowe siedzisko"
"Jakby miał taki, to dopiero by było!"
Traktory, koparki, betoniarki, ciężarówki, wywrotki...
Traktory, koparki, betoniarki, ciężarówki, wywrotki...
:/
Jestem kobietą i chyba właśnie z tego powodu jakoś nie kręci mnie ten temat.
Nie fascynuję się tym, że kilkuletni chłopiec może jeździć po podwórku miniaturką wozu terenowego czy "porszaka".
Nie fascynuję się tym, że kilkuletni chłopiec może jeździć po podwórku miniaturką wozu terenowego czy "porszaka".
Owszem, podziwiam, że istnieją takie cudeńka - idealne kopie wielkich maszyn dla dorosłych, którymi fascynują się ci duzi i mali (mam wrażenie, że ci duzi bardziej), ale nie uważam, żeby była to obowiązkowa zabawka małego chłopca.
Mój Mąż myśli inaczej. To chyba kwestia ambicji i niespełnionych marzeń. Kiedy sam był małym chłopcem, takich bajeranckich zabawek nie było lub nie każdego było na nie stać. Który z Was (a raczej Której mąż) miał takie cacko? ;)
W obecnych czasach można mieć wszystko (prawie). Dlatego pewnie Mężuś chce uszczęśliwić Szymka, myśląc, że kupno takiej zabawki uszczęśliwi Go do maksimum.
Nie bronię Mu tego. Niech sprawi Małemu radość (a przy okazji i sobie). Wszystko jednak w ramach zdrowego rozsądku. Pewnie będę musiała wkrótce ulec moim mężczyznom, ale oświadczam, że stawiam dwa warunki.
Po pierwsze pojazd MUSI być na pedały (a nie na akumulator!) i bezpieczny.
Po drugie - nie może kosztować fortunę (500zł nie wchodzi absolutnie w grę, a wierzcie mi, że takich cen widziałam sporo).
Ciekawe, jak ta fascynacja pojazdami się skończy i na czym Szymek niebawem (czytaj za rok lub dwa!) będzie pędził po trawniku.
Póki co zostawiam Was z filmikiem, który rzeczywiście może zmiękczyć rodzicielskie (a zwłaszcza tatusiowe) serducho :) Przyznam, że i ja miałam uśmiech na twarzy podczas oglądania :)
Po pierwsze pojazd MUSI być na pedały (a nie na akumulator!) i bezpieczny.
Po drugie - nie może kosztować fortunę (500zł nie wchodzi absolutnie w grę, a wierzcie mi, że takich cen widziałam sporo).
Ciekawe, jak ta fascynacja pojazdami się skończy i na czym Szymek niebawem (czytaj za rok lub dwa!) będzie pędził po trawniku.
Póki co zostawiam Was z filmikiem, który rzeczywiście może zmiękczyć rodzicielskie (a zwłaszcza tatusiowe) serducho :) Przyznam, że i ja miałam uśmiech na twarzy podczas oglądania :)
A może Wasze dzieci mają już takie cacka?
Amen! Pojazd musi mieć pedały, albo być odpychany nogami, zgadzam się w 100%. Takie autka są piękne, jednak ja wolę zabawki na których dziecko musi ćwiczyć równowagę - np rowerki biegowe:) Można też kupić takie czterokołowe:D Idealne dla młodszych szkrabów:D
OdpowiedzUsuńNasza nie ma i nie będzie miała, nawet jak wygram w totka:P No chyba, że to będzie jej marzeniem - wtedy się zastanowię;)
No właśnie...
UsuńJestem zdania, że im mniej bajerów, tym większe umiejętności - nie tylko te fizyczne :)
ja cos wroze, ze rosnie Ci malu kubica:))
OdpowiedzUsuńDomcia
Oby nie, bo na zawał zejdę! :)
Usuńmy z bratem mieliśmy czerwony na pedały, jeden pchał drugi jechał wewnątrz, nasz o 9 lat młodszy brat miał już jeepa na akumulator zabawa o wiele mniejsza niż pchanie blaszaka:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Potwierdzasz moje przypuszczenia :)
UsuńMój Synek jeszcze za mały na takie cacka, ale obawiam się że już niedługo Jego Tata też nie będzie potrafił się powstrzymać ;-)
OdpowiedzUsuńNa razie znosi zdalnie sterowane samochodziki, które Syn gania po całym mieszkaniu z uśmiechem od ucha do ucha i ze zwiększonym z wrażenia wydzielaniem śliny ;-)
Ach, ci Tatusiowie ;) Małe dzieci :D
UsuńU nas Tatuś podobnie ma... :)
OdpowiedzUsuńJuż wyszukuje bryki dla synka :P
Oni tak chyba mają :)
Mają, mają. Nie powiem - to ma swój urok, ale ktoś w domu musi mieć głowę na karku :)
UsuńUmówmy się, że po prostu jak w domu są faceci to i parcie na blachę musi być;)
UsuńJa samochody sama lubię, więc pewnie sama dam się porwać zaś takim miniaturkom ;)
OdpowiedzUsuńJa smigałam takim oddychamy nogami blaszakiem po chodnikach - ale był łomot
OdpowiedzUsuńA ja takiego nie miałam... :( Teraz żałuję.
UsuńU mnie też powoli się szaleństwo zaczyna, mąż już zaczął zbierać jakieś samochodziki ze stacji shell :| a ja myślę wciąż: gdzie ja to pomieszczę....? :)
OdpowiedzUsuńMęża rozumiem - sam mam 250 GT Berlinette z Shell'a :D
UsuńPozdrawiamy
U nas traktor był :) Ale sami bracia nie byli w stanie jechac. Drugie musiało pchac, bo strasznie ciężko do pedałowania :(
OdpowiedzUsuńDemolka z kuzynami się koparą bawi... I też nawet 6-latek ma problem ukręcic chociaż ze 2-3 metry po trawniku...
Wolę autko do odpychania :)
No właśnie...
UsuńRozumiem to szaleństwo! w czasach dzieciństwa miałem podobny wóz - czerwony blaszak, na pedały, z kierunkowskazami i kogutem na baterie. Okropnie ciężki! ale za to jaka była satysfakcja jak wprawiło się go w ruch :) Pamiętam, że łatwiej było się odpychać niż używać pedałów, ale te podczas odpychania uderzały w nogi.
OdpowiedzUsuńZa parę miesięcy też będę szukał podobnego cuda! :D
Pozdrawiamy (szczególnie męża!)
Witam czytelnika! Jak miło, że wypowiedział się jakiś mężczyzna :) Dobrze znać inny - męski punkt widzenia.
UsuńTrzymam kciuki za szczęśliwe narodziny Synka :)
Fura musi być! Niech faceci szaleją!;)
OdpowiedzUsuńMój mały powoli zaczyna fascynować się autami, w szczególności podobają mu się tiry i śmieciarki. Kwestia czasu kiedy i u Was się zacznie :D
OdpowiedzUsuńJa sama bym Zuzi sprawiła takie cudo. Ale teraz już nie, może na wiosnę. Też zastanawiam się nad rodzajem, ale chyba coś do odpychania.
OdpowiedzUsuńMiałam taką furę w dzieciństwie :) Rodzice przemycili zza wschodniej granicy :)
OdpowiedzUsuńWtedy zazwyczaj takie cuda z przemytu pochodziły ;)
UsuńU nas tatko kocha duplo i kolejki, choć resoraków mam pełną siatę i ciągle dziwne wrażenie, że nowe nabytki w niej znajduję:P
OdpowiedzUsuńPewnie gdyby mieszkanie było większe byłby i mini traktor, bo syn ma ciągoty do maszyn wielkich:) Na szczęście ominął mnie ten rozdział i obecnie szalejemy na biegówce lub hulajnodze:)
A ja mam córkę w wieku Twojego syna i kocha absolutnie wszystkie auta i te duze i małe;) ale tez bym jej nie kupila takiego za fortune z bajeramí
OdpowiedzUsuńŁobuziary z bzikiem na punkcie motoryzacji - ohoho! Z takiej to niezła agentka wyrośnie :) Popieram - dziewczyny też mogą.
UsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńMam nietypową prośbę-pytanie. Chodzi mi o piękne zaproszenia na roczek synka które kiedyś pokazywałaś, chciałabym zrobić podobne dla mojego prawie roczniaka ( oczywiście na użytek prywatny i różniące się od Waszych). Stąd moje pytanie: czy trójkąciki i cyfrę 1 wycinałaś z papieru do scrapbookingu czy może innego rodzaju papieru? Przyznam szczerze że to mój debiut w tym temacie stąd niewiedza :) Będę bardzo wdzięczna za info.
Witaj Malinowa Mamo,
Usuńto nie był typowy papier do scrapbookingu. Zamawiałam go na stronie www.papiera4.pl Do wyboru masz różne kolory kratki, kropek i pasków.
Mam nadzieję, że coś wybierzesz :)
Pozdrawiam!
Takie zabawki, jak ta na filmiku, nie pozostawiają nawet centymetra miejsca na dziecięcą wyobraźnię i kreatywność. Nie stworzą twórczych, zaradnych maluchów. Jestem anty.
OdpowiedzUsuńHmmm... a ja myślę, że na kreatywność znalazłoby się tutaj miejsce.
UsuńPrzecież zabawa nie polegałaby tylko na pedałowaniu i jechaniu w jednym kierunku, ale wymyślaniu różnych sytuacji, w których taki pojazd byłby użyteczny. Podlewanie kwiatków w ogrodzie, przesypywanie piasku w piaskownicy, budowanie wieży czy zamku z kartonów. Moja wyobraźnia pracuje i to na pełnych obrotach, więc co dopiero u takiego kilkulatka! :)
Świetny filmik :) Nasz tatuś tak raczej nie zaszaleje, z powodu braku miejsca ;) ale pewnie jak wyprowadzimy się na wieś to Piotrek będzie miał traktory i inne ciągniki ;)
OdpowiedzUsuńMój mąż wrócił wczoraj z delegacji, co przywiózł? Klocki duplo! Pierwszy zestaw mały dostał od ciotki, bo była w legolandzie, taki podstawowy, fajny. Tata podłapał i kupił synkowi (sobie) kolejny. Piotrek zainteresowany, bo stuka i jest kolorowo, nic poza tym. Klocki pobudzają wyobraźnię jak najbardziej, ale póki co, większa frajda u tatusia ;) który już planuje zakup kolejnych. Tatusiowie to duże dzieci :)