Pewnie Wasze dzieci też tak mają, ale Szymek ostatnio wywija w łóżeczku tak, że trudno mi to pojąć.
Nie wiem, jak On to robi, ale czasem mam wrażenie, że to po prostu niemożliwe - tak się wygiąć i w takiej pozycji zasnąć.
Wczoraj na przykład, kiedy kładłam Go wieczorem, przez pół godziny kręcił się, wiercił, wyginał, obracał, podrzucał pupą, sapał, aż w końcu zasnął w najdziwniejszej pozycji, jaką widziałam - głowa wciśnięta w róg łóżeczka, plecy dociśnięte do jego krótkiego boku, lewa noga i ręka w górze... 90% powierzchni łóżka do zagospodarowania. Ze spokojem zmieściłoby się jeszcze kilkoro dzieci :)
Bywa i odwrotnie. Czasami Szymek jest tak rozłożony, że wydaje się, jakby prawie całe łóżko zajmował.
Dziwne jest też to, że kiedy nasz Synek zasypia w południe, wystarczy, że wypije mleko, położy się na boczku i już śpi. Ja wychodzę i zamykam drzwi. I nie muszę już wracać, aby usypiać, uspokajać. Natomiast wieczorem dzieje się dużo. Nie ma mowy o zaśnięciu zaraz po wypiciu mleka. Muszę stać nad łóżeczkiem i czekać, aż Szymkowi odechce się cyrkowych akrobacji. Czasami trwa to 5-10 minut, a bywa i pół godziny. Nie możemy też zakładać Mu śpiwora, bo ogranicza Jego ruchy, a to - jak nietrudno się domyślić - powoduje wielki wrzask i płacz. Na nic zdałoby się też takowe "urządzenie", które zauważyłam w sieci:
Już sobie wyobrażam to wierzganie i wściekły płacz...
Ostatnio kilka razy zdarzyło się, że Synek spał z nami w dużym łóżku. Nie praktykujemy cosleepingu, bo wiemy, że bylibyśmy wykończeni, ale tym razem wygrał katar, a tak właściwie rozdrażnienie, które on spowodował. Wówczas spanie przypominało to z obrazków krążących w internecie:
Ostatnio kilka razy zdarzyło się, że Synek spał z nami w dużym łóżku. Nie praktykujemy cosleepingu, bo wiemy, że bylibyśmy wykończeni, ale tym razem wygrał katar, a tak właściwie rozdrażnienie, które on spowodował. Wówczas spanie przypominało to z obrazków krążących w internecie:
Było ciężko. Czułam się, jakby przeszło po mnie stado słoni. W pewnym momencie nie mogłam nawet oddychać, bo Szymek wcisnął swoją głowę w moją szyję, uciskając krtań. O zmianie pozycji nie było mowy. Od razu się budził i marudził na nowo...
Czy to kiedyś minie? Czy będę mogła spać z dzieckiem, nie obawiając się, że kopnie mnie w brzuch czy uderzy łokciem w oko? Chciałabym móc Go przytulić bez obawy, że się obudzi i zacznie wyrywać...
Hah:) Skąd ja to znam...Młoda jeszcze tylko chyba na głowie nie spała:)))) a urządzenie pomysłowe, choć jak znam pomysłowość dzieci to i to by obeszły:D
OdpowiedzUsuń:)))))))
UsuńMamiczka pisze poniżej, że gadżet się nie sprawdził...
Doslownie jakbym czytala o swoim synu :)
OdpowiedzUsuńte wszystkie pozycje bobasa.. u nas na codzień! 1,5 roku ma i nie minęło :D I taki szczegół że zawsze ale to zawsze bardziej pcha się w moją stronę niż męża :(
OdpowiedzUsuńJeszcze nie słyszałam o tym, żeby dziecko pchało się bardziej w stronę taty... :))) Biedne my mamy.
Usuńwiesz.. raz zrobiliśmy taki eksperyment. Mąż spał na 'mojej' połówce łóżka a ja na Jego i Mały pchał się na Męża, czyli na moją połówkę łóżka :D
UsuńDonkey Kong to mistrzostwo :D
OdpowiedzUsuńJa od zawsze śpię z Fabisiem, dla mnie to takie... normalne. Oboje nie rzucamy się przez sen, więc wysypiamy się :))
Ja raczej z tych spokojnych. Jak się ułożę w jednej pozycji, tak śpię pół nocy :) I bardzo płytki sen mam, niestety.
UsuńTo tak jak ja... Muszę też mieć kompletną ciszę żeby spać
UsuńLenka śp z nami w łóżku prawie cały czas i dopiero niedawno preferuje bardziej swoje łóżeczko (dziewczyna dorasta :P hehe). Bywały takie momenty, że się wierciła, kręciła, nie mogła ułożyć, a przy przesuwaniu od razu budziła, ale zazwyczaj wtedy coś się działo, np. wychodził nowy ząb. Do roku to mieliśmy inną sytuację, bo przy swędzącym AZS gdyby spala w swoim łóżeczku, to ja bym miała wszystkie nieprzespane noce, a tak to łatwiej było mi ją przytulić i uspokoić. Dopiero w drugim roku życia znacznie się jej poprawiło, zaczęła mi przesypiać prawie całe noce i teraz spanie razem to już sama przyjemność :) Aż mi ostatnio dziwnie kiedy się budzę rano a ona śpi w swoim łóżeczku, ale na szczęście przychodzi potem do mnie na przytulanie :)
OdpowiedzUsuńSwoje przeszliście. Cieszę się, że teraz jest już miło.
UsuńMam nadzieję, że i Szymek z czasem się uspokoi :)
Już nie mogę się doczekać, kiedy będzie gramolił się na nasze wyrko :)
Oj będzie, będzie, zobaczysz jakie to fajne :) U nas to od zawsze jest problem z usypianiem, aż nie wierzę, że Twój Szymek Ci tak łatwo usypia. Jak wspominam usypianie czy w dzień, czy w nocy w pierwszym roku życia, to była to niezła harówka i mogłam to robić tylko ja, tatusiowi nie pozwalała. Teraz już jest trochę łatwiej, ale gorzej mi ja położyć spać w dzień niż w nocy
UsuńU nas to samo wierzganie przed snem, zwłaszcza wieczorem.
OdpowiedzUsuńto samo u nas! wyginania takie że do mam talent syna chyba dam! :) ja to się obawiam najbardziej co to będzie w zimę bo On musi być odkryty, jak tylko Go przykryję za chwilę znowu się wierzga i koc ląduje z drugiej strony łóżeczka, takie zimne rączki ma jak Go czasami biorę....śpiworek też nie wchodzi w grę bo w szał mi dziecko wpadło...
OdpowiedzUsuńJa też się o to boję. Zresztą konsekwencje już są - katar, z którym męczymy się od ponad tygodnia. Nie mam pojęcia, co zrobić, żeby się nie odkrywali...
Usuńu nas też, drzemka południowa - śpi w momencie, usypianie na noc - pół godziny albo i dłużej... może kiedyś im to przejdzie...
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie tylko u nas tak dziwacznie :)
Usuńskąd ja to znam! mój synek też kreci sie i wierci na wszystkie mozliwe sposoby! dobrze ze mamy dwa ochraniacze na lozeczko! a spanie w poprzek lozeczka tez probuje praktykowac,a ze duzy jest i sie nie miesci,to sie wybudza niezadowolony:-) a wiekszosc nocy i tak śpi ze mna w sypialni... biedny moj mąz,juz rok to trwa,ale co zrobić:-)
OdpowiedzUsuń:) Czyli też macie akrobatę. Taki ich urok.
Usuńo to się zgrałyśmy o wspólnym spaniu :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten gadżet ;) Nie sprawdził się u nas. Maluch był zbyt ruchliwy.
OdpowiedzUsuńOoo! To u nas też nie miałby szans :)
UsuńHaha ojjjj dzieciaki robia niezwykle fikolki- taki ich urok chyba- Liwka tez przybiera dziwne pozycje.
OdpowiedzUsuńTak właśnie, skąd ja to znam. U nas wszystko zmieniło się po operacji. Teraz nie ma nocy, gdzie Zuza nie spałaby z nami. Co prawda jest to druga część nocy, ale jednak jest i nie idzie się wyspać. U nas króluje pozycja pierwsza górna z prawej. I niestety nóżkami zwykle jest skierowana do mnie :(
OdpowiedzUsuńSkąd one wiedzą, że lepiej kopie się mamy??? :)))
UsuńNasz Fabiś ma swój pokoik ale około 3 rano przychodzi do nas. Kiedyś jak czasami z nami sypiał to była katastrofa nawet na głowę mi wchodził a teraz lezy grzecznie i nawet sie przytula bez szalenstw, czasem z mężem zapominamy ze spi z nami bo nam nie przeszkadza.
OdpowiedzUsuńMoja śpi w miarę... Ale jak już przyjdzie do mnie do łóżka. Sama nie potrafi. Kopie. Ale bardziej się tuli i próbuje spac na mnie ;)
OdpowiedzUsuńHaha dobre :) jestem ciekawa jakie figury przyjmie Nasza Fasolcia ;)
OdpowiedzUsuń