Trzynasty miesiąc przyniósł nam kolejne powody do radości i dumy. Przyniósł też nowe doświadczenia i wyzwania.
Szymek jest na dobrej drodze do chodzenia. Brakuje naprawdę niewiele - przede wszystkim odwagi :)
Coraz więcej rozumie. Wie, o co chodzi, kiedy mówimy "Wypluj smoka!", "Idziemy na dwór/spacer", "Robimy mleko", "Weźmiemy Stefka (misia)"... Zna wiele słów. Na hasło "konik" podskakuje energicznie, udając "patataj!". Potrafi ryczeć jak lew. Kiedy widzi bańki mydlane, robi z buzi dzióbek i dmucha.
Wraz z intensywnym poznawaniem świata pojawiło się częste okazywanie niezadowolenia, które wyraża się krzykiem. Krzyk jest wtedy, kiedy Szymek nie ma ochoty na zmianę pieluchy, na zabawę "dziecięcymi" zabawkami, na siedzenie w wózku. Często dzieje się tak, że gdy robię coś w kuchni, Synek stoi przy mnie i próbuje wspinać się po mojej nodze. Oczywiście towarzyszy temu krzyk. Nie biorę wtedy na ręce, ale kucam i przytulam. Zazwyczaj pomaga :)
Z naszego Szymka robi się też mały psotnik. Tak jak kiedyś wszystko mogło sobie stać na parapetach, na ławie - tak teraz bywa to niemożliwe. Często przyłapuję Go na wydłubywaniu ziemi z kwiatów i skubaniu liści. Bywa też tak, że nagle gaśnie nam telewizor albo - co dużo gorsze - zaczyna śnieżyć, bo nasz roczniak właśnie dorwał się do pilota lub bawił się przyciskami na dekoderze. Pewnie nie byłoby tego zamieszania, gdybym wszystko przed nim chowała, ale nie zamierzam mieć w domu pustych półek i parapetów. Szymek musi nauczyć się żyć w takim otoczeniu, jakie jest dla nas wszystkich przyjemne. Wierzę (być może się łudzę), że niedługo przejdzie Mu ochota na psocenie.
Dzieje się - tak najkrócej i najzwięźlej mogę opisać ten kolejny miesiąc. Przed nami kolejny - pewnie równie zaskakujący :) Może przyniesie nam samodzielne chodzenie? A może nowe świadomie wypowiadane słowa? Któż to wie?! Jedno jest pewne - na nudę narzekać nie będziemy! :)
Coraz więcej rozumie. Wie, o co chodzi, kiedy mówimy "Wypluj smoka!", "Idziemy na dwór/spacer", "Robimy mleko", "Weźmiemy Stefka (misia)"... Zna wiele słów. Na hasło "konik" podskakuje energicznie, udając "patataj!". Potrafi ryczeć jak lew. Kiedy widzi bańki mydlane, robi z buzi dzióbek i dmucha.
Wraz z intensywnym poznawaniem świata pojawiło się częste okazywanie niezadowolenia, które wyraża się krzykiem. Krzyk jest wtedy, kiedy Szymek nie ma ochoty na zmianę pieluchy, na zabawę "dziecięcymi" zabawkami, na siedzenie w wózku. Często dzieje się tak, że gdy robię coś w kuchni, Synek stoi przy mnie i próbuje wspinać się po mojej nodze. Oczywiście towarzyszy temu krzyk. Nie biorę wtedy na ręce, ale kucam i przytulam. Zazwyczaj pomaga :)
Z naszego Szymka robi się też mały psotnik. Tak jak kiedyś wszystko mogło sobie stać na parapetach, na ławie - tak teraz bywa to niemożliwe. Często przyłapuję Go na wydłubywaniu ziemi z kwiatów i skubaniu liści. Bywa też tak, że nagle gaśnie nam telewizor albo - co dużo gorsze - zaczyna śnieżyć, bo nasz roczniak właśnie dorwał się do pilota lub bawił się przyciskami na dekoderze. Pewnie nie byłoby tego zamieszania, gdybym wszystko przed nim chowała, ale nie zamierzam mieć w domu pustych półek i parapetów. Szymek musi nauczyć się żyć w takim otoczeniu, jakie jest dla nas wszystkich przyjemne. Wierzę (być może się łudzę), że niedługo przejdzie Mu ochota na psocenie.
Dzieje się - tak najkrócej i najzwięźlej mogę opisać ten kolejny miesiąc. Przed nami kolejny - pewnie równie zaskakujący :) Może przyniesie nam samodzielne chodzenie? A może nowe świadomie wypowiadane słowa? Któż to wie?! Jedno jest pewne - na nudę narzekać nie będziemy! :)
Uwielbiam patrzeć na Szymka, jak rośnie, jakie wielkie postępy robi :) I jak mężnieje :) <3
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNudy z takim szkrabem na pewno nie zaznacie. Zazdroszcze tego jak śledzicie rozwój dziecka, jak Was codziennie zaskakuje. Ja dopiero na to czekam :) Termin koniec lutego, jak widzę takie posty jeszcze bardziej nie mogę sie doczekac!
OdpowiedzUsuńWszystkiego naj i duzo szczescia :)
Ani się obejrzysz, a Maleństwo będzie z Wami. A wtedy zacznie się Wasze doświadczanie :)
Usuńto wszystko przed Tobą,zabawa garnkami,łyżkami,wszystkim co wpadnie w ręce małego podróżnika i badacza.My się poważnie obawiamy o stan telewizora teściów-archaiczny ale działa a przy częstotliwości z jaką gaśnie może już więcej nie rozbłysnąć. najzabawniejsze są momenty kiedy w szafkach do których dziecko ma dostęp znajdujesz pałeczki kukurydziane,wędlinkę czy piętkę od chleba.
OdpowiedzUsuń:) zaskakująca jest ta kreatywność naszych maluchów :)
Usuńpięknie Wam rośnie! Dobrze, że już tyle rozumie, mój B. narazie wie, co znaczy "nie wolno" i się słucha, ale czasem krzyknie, że mu się zakazy nie podobają:) ale On jest młodszy, więc z chęcią śledzę co nas czeka:)
OdpowiedzUsuńPonad roczny Szymek to już prawie dorosły chłopak! Nie dziwią więc kolejne postępy i wiele nowych umiejętności, zachowań. Brawo! :)
OdpowiedzUsuńA pilot i inne elektroniczne gadżety to chyba 'ulubiona zabawka' takich małych smyków. ;)
Szymek, najlepszego! Świętujecie z Olkiem w ten sam dzień :))
OdpowiedzUsuńOoo! Nie zdawałam sobie sprawy! W takim razie i Wam wszystkiego dobrego :)
UsuńU nas też było grzebanie w ziemi od kwiatkow :P na szczęście przeszło.
OdpowiedzUsuńTeraz na topie jest noszenie psów
Cudowny chłopak. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
okrąglusia rąsia wkładająca cosik do buzi suuper
OdpowiedzUsuńto wspinanie po nodze ,kiedy robię coś w kuchni znam doskonale ..... ;))
OdpowiedzUsuńwspinanie po nodze;) skąd to znam. I te protesty przy zmianie pampersa, straszne. U nas bez ciekawego gadżetu jaki daję mu do rączek, w większosci nie ma szans. A tak sobie ogląda nowy przedmiot a ja zyskuję cenne 30 sekund na zmianę pieluchy. Gorzej jak jest grubsza sprawa;) to muszę być bardziej kreatywna i włączyć swoje talenty wokalne;) Ach. Rosną nam dzieciaczki. A Szymek ile ma włosków i jakich ślicznych. Wiesz Anka, w przyszłości może być problem... z dziewczynami,które się będą do Was oknami i drzwiami pchać;)) Taki piękny chłopak rośnie!
OdpowiedzUsuńSzymek jest cudowny! Piekny z niego chlopczyk:)
OdpowiedzUsuńA po roczku to dziecko rozwija sie w niesamowitym tempie. Antos jest z konca lipca i ostatnie 2 miesiace to codziennie cos nowego. Co prawda sam chodzi (a raczej biega) juz odkad skonczyl rok,ale co dzien uczy sie nowych slow i zna juz ich naprawde duzo. Oglada ksiazki i z zainteresowaniem slucha bajek. Umie wskazac ksiazke z posrod "miliona"innych ksiazeczke,w ktorej np.byl wilk. W ogole jest milosnikiem ksiazek,a ja z zamilowaniem kupuje nowe i tworzymy mala biblioteke dziecieca:)
Pozdrawiam
Mama Antosia
Coraz słodszy jest ;) Tak to jest, że chce wszystkiego dotknąć i wszystko wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńCzarno-białe fotki dzieciaczków mają niezwykły urok. Piękny ten Twój synuś
OdpowiedzUsuń