Gdzie byliśmy, kiedy nas pół dnia nie było?
Na dłuuugim spacerze. W parku. Co prawda park u nas mały, maleńki, maluchny - ledwo do niego człowiek wejdzie, już koniec przed oczami - w dodatku przy głównym skrzyżowaniu, ale jest. I kasztanowce w nim rosną. A skoro kasztanowce są, to i kasztany pod nimi leżą. Brązowe, okrągłe, lśniące. Dzisiaj byliśmy, zbieraliśmy i przytaśtaliśmy do domu :)
Czułam się jak dziecko. Jakby mi dwadzieścia kilka lat ubyło :)
Dawniej, w rodzinnej miejscowości chodziło się po kasztany i żołędzie - samemu lub z klasą - do duuużego parku. Potem budowało się z nich ludziki lub używało do innych zabaw. Ech... Coraz częściej wspominam - chyba się starzeję ;)
Hah to ja też się starzeje kochana! I to już od dawna ;)
OdpowiedzUsuń:)))))) Spacer się udał jednym słowem:) my się wybieramy na kasztany w przyszłym tygodniu, bo teraz cos niedomagam:/
OdpowiedzUsuńW takim razie domagania życzę, Aniu!
UsuńTy się 'starzejesz', a ja odkrywam w sobie dziecko - będąc z Zosią na placu zabaw, Zośka huśta się na jednej huśtawce, a ja na drugiej ;D
OdpowiedzUsuńTo mi się podoba! Tym wpisem przypomniałaś mi, że i my musimy się wybrać na jesienny, piękny spacer. Już widzę te małe rączki ciekawie badające kasztany;) Jak zawsze piękne zdjęcia u Was;) pozdrawiam ciepło;)
OdpowiedzUsuńSzymek był zafascynowany. Oczywiście próbował też skonsumować kasztana - udało Mu się zeskrobać skórkę :)
UsuńMiłej wyprawy!
piękne kasztany :) była kiedyś taka bajka Kasztaniaki ;)
OdpowiedzUsuńwypad extra :) bo my Aniu dziecinniejemy trochę przy naszych dzieciach :) ja to uwielbiam układać klocki, ukladam wierze, kanapy, stoły, a Julek rozwala :) no i nie mogę się doczekać aż Julek zacznie rozumieć bajki i będę mu pokazywała wszystkie bajki walta disneya i inne bo ja to bajkowa dziewczyna jestem :)
OdpowiedzUsuńAA i widzę u Ciebie zmianę fryzury. Ładnie Ci w dłuższych, upiętych włosach;)!
OdpowiedzUsuńFryzura to przypadek - nie chciało mi się układać włosów, a wstyd w takich niepoukładanych wyjść do ludzi ;) Jakoś specjalnie nie zapuszczam. Zobaczymy, jak będzie.
UsuńMy tez bylismy na kasztanach i razem z kasztanami przynieslismy katar :(
OdpowiedzUsuńŁooo! Paskudztwo! Współczuję :(
Usuńwspaniale zdjecia i piekne kasztany:)
OdpowiedzUsuńAh gdyby mój Mąż chciał tak do zdjęć pozować :P. Niestety ucieka jak tylko zobaczy że mam telefon podniesiony podejrzanie wysoko :P nawet znienacka ciężko mu zdjęcie zrobić :D
OdpowiedzUsuńMój zazwyczaj się wygłupia :) Czasami jednak uda się jakieś zrobić.
UsuńPiękne te kasztany :))
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio stałam pod drzewem i zbierałam. W środku miasta. Sama. Ludzie pewnie myśleli, że mam coś nie tak z głową :D
OdpowiedzUsuńTrzeba było widzieć miny tych, którzy przyglądali się nam i temu, że my fotki przy tym zbieraniu robimy! ;)
UsuńJa uwielbiam zbierać kasztany, wczoraj szukałam ich z Natalką niestety w deszczu, ale na pewno jeszcze pójdziemy;)
OdpowiedzUsuńna Waszych zdjęciach to ta moja nie zbyt kochana jesień całkiem, całkiem
OdpowiedzUsuńTeż zbierałam kasztany i żołędzie na ludziki ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiałam robić ludziki z kasztanów :-)
OdpowiedzUsuń