Wczoraj Szymek po raz pierwszy został na kilka godzin sam z babcią i kuzynką, na tzw. służbie :) Musieliśmy z Mężem wyjechać, a tam, gdzie jechaliśmy, nie było sensu zabierać naszego szkraba. Męczyłby się, nudził i złościł. Dlatego podjęliśmy decyzję, że zostawiamy Go w domu.
Do południa Szymek bawił się z kuzynką (pełnoletnią już :)), był z nią na spacerze (dziękujemy, Martynko!). W południe babcia położyła Go spać, a kiedy się obudził, dała Mu obiad i bawiła się z Nim.
Kiedy po 7 godzinach weszłam do domu, Szymek uśmiechnął się od ucha do ucha, pisnął z radości i uciekł do zabawek :) Po chwili przybiegł z powrotem przytulił się i zaczął pokazywać zabawki, którymi się bawił, próbując "powiedzieć" mi, co robił. Był cały i szczęśliwy. Ufff...
Oczywiście nie martwiłam się, że podczas naszej nieobecności stanie Mu się jakaś krzywda (bo kto lepiej zaopiekuje się wnuczkiem niż kochająca babcia?), ale nie powiem - miałam obawy: czy nie będzie marudny (ząb znowu w natarciu), czy zaśnie, czy zje, czy nie zacznie płakać tak mocno, że nie da się Go uspokoić, czy uprzedziłam o wszystkim przed wyjazdem, czy wszystko uszykowałam... Głupie, ale każda mama mnie zrozumie. Najtrudniej jest zostawić dziecko po raz pierwszy. Gdybym wyjeżdżała sama, a Szymkiem zajął się Mąż, byłoby inaczej. Wiadomo. Znamy naszego Synka jak nikt. Wiemy, co lubi, jak lubi, kiedy lubi. Babcia niby też wie, ale to nie to samo...
W każdym razie - akcja zakończona pełnym sukcesem! Z racji tego, że niebawem planuję powrót do pracy, musimy częściej zostawiać Szymka pod opieką innych. Lepiej, żeby już teraz zaczął się przyzwyczajać, niż potem przeżyć szok.
My jutro zostawiamy na dwa dni naszego prawie 4 miesięczniaka z babcią. Wyjeżdżamy o 16 w sobotę a wrócimy w niedzielę około 18. Staruszki idą się zabawić bez dziecia, w końcu się wyśpią do 11 :D
OdpowiedzUsuńBabcia cała w skowronkach, że aż dwa dni będzie sama z Dzidkiem :) Niestety my mieszkamy od dziadków 100km i każdy przyjazd dla nich jest na wagę złota.
Czy się martwię? Jedynie o to, że babcia może popsuć nam noszeniem i innym zachowaniem nasze rytuały, że Dzidek, nie położony o 11 na drzemkę, a później nie wyspacerowany i wyspany może już od 17 być maruder. Albo że babcia w nocy weźmie go na ręce gdy będzie kwilił, a my tego nie robimy tylko wsadzamy smoka w dzioba i mały zasypia. Babcia jako pielęgniarka jeśli chodzi o czynności pielęgnacyjne zna się na dzieciach jak nikt inny...Chociaż w sumie od dwudniowego noszenia dziecka się aż tak nie rozpuści :)Po to babiczka jest w końcu :)
I to ona jesli nas nie posłucha będzie musiała znosić marudzenie Filipa:)a rodzice idą na weselicho i nie będą myśleć za dużo -prawie :D(no dzwonić to ja zadzwonię, jak tylko dojadę na miejsce i po kąpieli,w końcu to nie mamusia utuli do snu,a tata nie wykąpie ):D
Na pewno będzie dobrze! Dwa dni zmian nie poprzestawiają tak od razu Waszego stałego rytmu dnia.
UsuńBawcie się dobrze! :)
Pierwszego dnia po powrocie do pracy,zerkałam tylko na telefon,byłam rozkojarzona i myślami przy dziecku-niepotrzebnie. Dziadkowie to fantastyczna instytucja o ile nie "wejdą na głowę"-)
OdpowiedzUsuńMy zadzwoniliśmy tylko raz ;)
Usuń:)) to super, że Szymuś tak dobrze przyjął nieobecność rodziców, mój Julian też na szczęście nie ma z tym problemów, ale ja zostawiam Go już od hohohoho, że nawet nie pamiętam :) No i 3 noce rozłąki już za nami nawet, a planujemy kolejną :P Na szczęście Babcię mamy blisko i chętnie zawsze oferuję swą pomoc :)
OdpowiedzUsuńW takim razie udanego wypadu tylko we dwoje! :)
UsuńJA miałam podobne obawy gdy zostawiliśmy maluchy na DWA dni u bratowej męża. Na szczęście wszystko było ok chociaz ja się martwiłam. Tak samo martwię się o jutrzejszy dzień...dzieci zostają pod opeiką mojej may która mieszka 100km od nas...wieczorem wrócimy ale cały dzień b edą poza naszym zasięgiem:P
OdpowiedzUsuńMama zawsze będzie się martwić... Już tak mamy :)
UsuńMyślę, że rodzeństwu jest w takich sytuacjach lepiej - zawsze mają siebie, jest raźniej :)
No my też mamy za sobą pierwszy raz:) Wprawdzie CHłopaki zostawali z Rodzicami już od dawna ale nigdy z kimś obcym - zupełnie obcym.
OdpowiedzUsuńNa szczęście Niania została Ochrzczona Ciocią, i wiem, że są pod dobrą opieką.. co nie zmienia faktu, że tęsknię;D za własnymi DZieciakami;) Cóż no.. na szczęście jutro sobotaa... i caaałe dwa dni przez nami. TYLKO DLA NAS:)
Mieliście szczęście :) Nie każdemu udaje się trafić na dobrą nianię.
UsuńMy w sumie juz nie jeden raz zostawialiśmy Synka z moimi rodzicami, z tesciami raz. Bardziej mam pewnosc co do rodzicow:) Wynika to z tgeo, ze czesciej sie Malym zajmuja i interesuja:) A Synek to czuje:) 2 stycznia wracam do pracy i dziadkowie beda zajmowac sie Wnuczkiem:) Szymek był bardzo dzielny:) Mama zreszta tez:) Wiem co czulas Kochana:) Pozdrawiam Gabi
OdpowiedzUsuńTylko mama mamę zrozumie :)
UsuńRównież Was pozdrawiam! :)
rozumiem Cię doskonale! też miałam takie rozterki, gdy pierwszy raz zostawiłam Milenkę z babcią. wiadomo, babcia to babcia, ale jednak myśli się, czy dadzą sobie radę :) fajnie, że się udało :)
OdpowiedzUsuńTeż na samym początku miałam obawy ale oczywiście Maksiu szczęśliwy nawet nie zauważył, że mnie nie ma :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że bardziej obawiają się takich rodzice, zwłaszcza mama, niż dzieci! ;)
OdpowiedzUsuńJuż prawie trzy tygodnie Zosia spędza prawie 8 godzin dziennie z nianią i na sam jej widok wyciąga do niej ręce i szeroko się uśmiecha... Więc rozłąka z rodzicem nie taka zła, jak ją malują ;)
Taka rozłąka to chyba zawsze większy stres dla rodzica niż dla maluszka ;) U nas też nie ma problemu z zostawaniem u babci. Chociaż najdłuższa rozłąka trwała nie więcej niż 2 godzin, więc ciężko stwierdzić co by było przy dłuższym rozstaniu. My wciąż czekamy na przesypianie całych nocek, żeby się trochę na miasto wyrwać :D Bo przy obecnej sytuacji, babcia by się wykończyła :/
OdpowiedzUsuńKochani jesteście, że myślicie o jej zdrowiu :)
UsuńPewnie niedługo Piotrek zacznie przesypiać nocki. Wtedy i Wy odpoczniecie :)
tak, ja jak pierwszy raz zostawiłam Mata z teściową i teściem to na dosłownie dwie godziny. Następnym razem teściowa przywiozła sobie do pomocy swoją mamę (hę?!?!? ) to miałam lekkie opory. I trzech godzinach seansu w kinie gnałam jak szalona do domu.
OdpowiedzUsuńZ moimi rodzicami Mati zostawał i zostaje często w ciągu dnia i nie mam z tym problemu :)
Ale tak to już jest...
dobrze, że wszystko przebiegło pomyślnie! :) a czasem to my rodzice stresujemy się bardziej niż dziecko:))
OdpowiedzUsuńmama silesia, wcześniej benkowo :)
Zgadzam się w zupełności. Lepiej przygotowywać Maluszka od początku. Ja zostawiam mlodego raz w tygodniu na trzy godiznki, jak wyjeżdzam na trening. :)
OdpowiedzUsuńNo to pierwsze koty za płoty! Jak widać Szymek sobie świetnie poradził;) Super, bardzo się cieszę! A teraz czas na randki kochani. Bez dziecka. Wyjścia - tylko dla Was;)
OdpowiedzUsuń