Kilka dni temu zostałam zaproszona przez Kasię do "torebkowej" zabawy. Polega ona na tym, aby uchylić rąbka tajemnicy, co też my kobiety nosimy w swoich torebkach, bez czego nie możemy się obejść, a także co zaskakującego można znaleźć w ich czeluściach :)
Nie jestem wielką fanką torebek. Nie mam ich stu - do każdego stroju inną. Traktuję je wyłącznie jako coś funkcjonalnego, dzięki czemu mogę mieć przy sobie sporo rzeczy naraz. Często (ba! BARDZO często) panuje w niej wielki bałagan i nigdy, ale to nigdy nie mogę w niej nic znaleźć - zwłaszcza, kiedy akurat danej rzeczy szukam :) Na potrzeby tego posta zrobiłam wielkie porządki w swojej torbie - dzięki, Kasiu - teraz wszystko ma swoje miejsce ;)
Ostatnio, oczywiście z racji pojawienia się w naszym domu małego szkraba, sporą część torebki zajmuje właśnie Szymek. A to jakaś zabawka, a to picie, ciasteczko, pielucha, chusteczki, krem do buzi... Ech... Coś czuję, że niedługo całkiem zdominuje jej zawartość :) Z drugiej jednak strony torebka jest czymś, co już wiele razy ratowało sytuację. Kiedy jazda samochodem nudzi się do tego stopnia, że nic, absolutnie nic Szymka nie interesuje, wtedy sięgam do torebki - tam zawsze znajdzie się coś, co na chwilkę zajmie Jego uwagę.
Na zdjęciu powinny znaleźć się jeszcze chusteczki higieniczne i klucze, ale po porządkach okazało się, że te pierwsze się skończyły, a klucze - kiedy jestem w domu - zawsze leżą w koszyczku na parapecie.
I tyle!
Do zabawy powinnam wyznaczyć kolejne osoby, ale powiem szczerze, że nie mam pojęcia, kogo wyróżnić, więc zapraszam wszystkich. Jeśli zdecydujecie się ujawnić zawartość swoich torebek, dajcie znać - chętnie zajrzę ;)
Na zdjęciu powinny znaleźć się jeszcze chusteczki higieniczne i klucze, ale po porządkach okazało się, że te pierwsze się skończyły, a klucze - kiedy jestem w domu - zawsze leżą w koszyczku na parapecie.
I tyle!
Do zabawy powinnam wyznaczyć kolejne osoby, ale powiem szczerze, że nie mam pojęcia, kogo wyróżnić, więc zapraszam wszystkich. Jeśli zdecydujecie się ujawnić zawartość swoich torebek, dajcie znać - chętnie zajrzę ;)
No co Ty, nie jesteś fanką torebek? Ja, w uwagi na prowadzenie sklepu internetowego z torebkami - jestem ich fanką. Ale powiem szczerze, nie cierpię się 'przepakowywać'. Moja torba musi być duża bo znajdują się w niej: pieluchy, chusteczki, telefon, notesik, dwa błyszczyki (ktorych nie używam ;p ), chusteczki higieniczne, dwa długopisy, wizytówki, coś na ząb dla wygłodniałego Jegomościa (krakers, biszkopt, ciasteczko maślane), a i portfel, hehe :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
A ja mam patent na 'przepakowywanie się'. Najpotrzebniejsze rzeczy trzymam w kosmetyczce, więc zmiana torebki to dwa ruchy - przełożenie portfela i tejże kosmetyczki (z chusteczkami, długopisem, szminką itd.) do innej torebki ;)
UsuńNo jakoś nie jestem. Jak już sobie jakąś kupię, to noszę bardzo długo. Szkoda mi kasy :)
Usuńja mam całą masę torebek, a i tak chodzę w jednej :D no może czasem w dwóch...czuję się zatem zaproszona do zabawy i niebawem się ujawnię, to znaczy zawartość :)
OdpowiedzUsuńmama silesia (wcześniej benkowo)
Z niecierpliwością czekam na Twoją zawartość torebki :)
UsuńI ja czekam! :)
Usuńjuż się pościk robi :))
UsuńPamiętam kiedyś sporo filmików na YT było na angielskich kontach z tej serii. Może i ja coś napiszę i w końcu pokażę swoją ukochaną torbę do wózka, a nie typowo dziecięcą? Hmmm :) Klucze też w torebce tylko na spacerze, a tak trafiają do zamka i są w drzwiach.
OdpowiedzUsuńPisz koniecznie! :)
Usuńdużo Ci się mieści w filcówce (przy okazji bardzo ładna torebeczka!;)) ja to mam taki bałagan, że szkoda gadać, ale jak gdzieś idę z Julkiem to większość to Jego rzeczy :)
OdpowiedzUsuńMusiałabyś widzieć mój bałagan przed posprzątaniem! Wstyd... :p
UsuńA mnie podoba się Twoja torebka! Już podczas pobytu w Krakowie zwróciłam na nią uwagę, myślałam, że sama ją uszyłaś ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam jedną filcową torebkę. Ale jest zdecydowanie mniejsza i przez ramię. Za to ma naszytą uroczą sówkę ;)
I pomyśleć, że kosztowała jedyne 35zł! :) Za taką cenę nie opłacałoby mi się szyć. Poza tym "choruję" na punkcie filcowych toreb Kai - http://madeinkasia.blogspot.com/ Są PRZEPIĘKNE! Może kiedyś sobie taką sprawię...
UsuńFajna zawartość,dużo można tam znaleźć ale jak to w torbie mamy! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
ja tez nie należę do tych kobiet, które maja po 1000 torebek w szafir. mam swoje 4 szt, które sa ze mna od jakiegoś czasu, ale sa tym czym potrzebuję:)
OdpowiedzUsuńUfff... Ja zazwyczaj mam 2-3 torebki i męczę je aż się "styrają" ;) Ale bajzel mam w nich straszny...
OdpowiedzUsuńPiękna torba!
OdpowiedzUsuńJa od kiedy urodziła się Ania nie noszę torebki. Mała użycza mi kącika na portfel i telefon w swojej torbie od wózka :-) Mało stylowo, ale najwygodniej. Oczywiście nosimy tam awaryjną pieluszkę, chusteczki nawilżane, odkażacz do rączek, chrupki, książeczkę. Ostatnio w bocznej kieszeni ląduje kubek termiczny z herbatą, a w trakcie spaceru drobne zakupy. Dużo niepotrzebnych rzeczy nosiłam kiedyś, teraz zrobiłam się bardzo praktyczna ;-)