W zasadzie niewiele się zmieniło od TEGO WPISU, ale może komuś rzeczywiście pomogę, aktualizując menu naszego Synka.
Nasz dzień rozpoczyna się między 8 a 9 rano, kiedy to budzimy się. Zaraz po ubraniu się i porannej toalecie schodzimy na śniadanie.
A na śniadanie jemy m.in.:
A na śniadanie jemy m.in.:
świeżo upieczoną bułkę lub pełnoziarnisty chleb orkiszowy (w całości lub pokrojone na kawałki) z wędliną/dżemem/białym serem/rybą/pomidorem, czasami robię jajecznicę.
Około godziny 11 przychodzi pora na sezonowy owoc.
Około 12.30 Szymek szykuje się do południowej drzemki i wypija wtedy butelkę mleka.
Kiedy się budzi - około 15 - jemy obiad. A na obiad to, co jemy i my. Nie sposób wymienić wszystkich potraw, ale postaram się wspomnieć o tych najczęściej pojawiających się na naszym stole: zupa - pomidorowa, rosół, jarzynowa, buraczkowa; ziemniaki, ryż, makaron, kopytka, pyzy, kotlety z drobiu, kotlety mielone, duszone mięso gulaszowe, gotowany kurczak, ryba, gołąbki, pierogi i warzywa w każdej postaci (z wyjątkiem surówki z kapusty, bo nie jest w stanie pogryźć).
O 17.30 podajemy albo serek homogenizowany, albo owoc (albo jedno z drugim), albo kanapkę. Raz na jakiś czas pojawia się budyń.
Po kąpieli, czyli około 19.30 Szymek dostaje drugą butelkę mleka.
I to tyle. Układ dnia właściwie zawsze taki sam, więc pełna stabilizacja :)
Dodam tylko, że do picia podajemy przegotowaną i letnią wodę (ze względu na coraz większe chłody), a raz na 2-3 dni sok jabłkowy Sogo (nie reklamuję, ale szczerze polecam - jest naprawdę naturalny!) rozcieńczony z wodą.
Ze słodyczy pojawiają się kruche ciastka - kupne i domowe. Do tej pory Szymek nie je czekolady, z czego jestem bardzo dumna :)
Kolejnym etapem będzie nauka samodzielnego jedzenia. Zainteresowanie tą niełatwą sztuką już jest, więc jestem dobrej myśli :)
Około godziny 11 przychodzi pora na sezonowy owoc.
Około 12.30 Szymek szykuje się do południowej drzemki i wypija wtedy butelkę mleka.
Kiedy się budzi - około 15 - jemy obiad. A na obiad to, co jemy i my. Nie sposób wymienić wszystkich potraw, ale postaram się wspomnieć o tych najczęściej pojawiających się na naszym stole: zupa - pomidorowa, rosół, jarzynowa, buraczkowa; ziemniaki, ryż, makaron, kopytka, pyzy, kotlety z drobiu, kotlety mielone, duszone mięso gulaszowe, gotowany kurczak, ryba, gołąbki, pierogi i warzywa w każdej postaci (z wyjątkiem surówki z kapusty, bo nie jest w stanie pogryźć).
O 17.30 podajemy albo serek homogenizowany, albo owoc (albo jedno z drugim), albo kanapkę. Raz na jakiś czas pojawia się budyń.
Po kąpieli, czyli około 19.30 Szymek dostaje drugą butelkę mleka.
I to tyle. Układ dnia właściwie zawsze taki sam, więc pełna stabilizacja :)
Dodam tylko, że do picia podajemy przegotowaną i letnią wodę (ze względu na coraz większe chłody), a raz na 2-3 dni sok jabłkowy Sogo (nie reklamuję, ale szczerze polecam - jest naprawdę naturalny!) rozcieńczony z wodą.
Ze słodyczy pojawiają się kruche ciastka - kupne i domowe. Do tej pory Szymek nie je czekolady, z czego jestem bardzo dumna :)
Kolejnym etapem będzie nauka samodzielnego jedzenia. Zainteresowanie tą niełatwą sztuką już jest, więc jestem dobrej myśli :)
Zazdroszczę tego jak je Szymek. Nasza Zuza nie chce jeść dorosłego jedzenia :( Chlebek owszem, ale soute,eewentualnie z masełekiem. Obiady to koszmar, nic poza sloiczkami i to też tylko Hipp nic innego nie zje. Mam ją przeglodzic, żeby zaczęła jeść normalnie, czy jak?
OdpowiedzUsuńNie wiem, co napisać w kwestii słoiczków, bo ja NIGDY żadnego nie kupiłam. Od początku Szymek dostawał do spróbowania naszego jedzenia, najpierw w małych, później większych kawałkach. Zuza już przyzwyczaiła się i do konsystencji, i do konkretnego smaku. Podejrzewam, że trudno jej/Wam będzie przestawić się na normalne jedzenie :(
UsuńTo prawda. Zuza tez jadła normalne jedzenie, sloiczki mieliśmy tylko na wyjazdach. Wszystko się pozmienialo po operacji. To wtedy Zuza przestała jeść. Nie ma problemów z gryzieniem, bo kabanosy zjada, jabłko gryzie. Nie wiem sama już :(
UsuńJa Julkowi jeszcze gotuję obiadki osobno, ale to tylko dlatego, że mąż mój je w pracy, a ja albo obiadów nie jadam albo jem akurat coś czego Julek nie może np. chińszczyznę z pieczarkami. Ale w weekendy Julek je przeważnie to co my :) Pięknie Szymek je! Oby tak dalej! :)
OdpowiedzUsuńTo zrozumiałe! Brawo dla Jula i Ciebie :)
UsuńPiękny jadłospis.
OdpowiedzUsuńnie moge się doczekac jak Bibster będzie mógł jeść więcej rzeczy :)
ja zazdroszczę Wam wypracowania stałego planu dnia. ja się ostatnio podłamałam, bo nie jestem w stanie wprowadzić takiej codziennej rutyny. każdy dzień jest inny i mnie to męczy, Majkę zresztą na pewno też.
OdpowiedzUsuńChyba wiele zależy od tego, jak wygląda życie rodziców. Ja jestem z Szymkiem cały dzień, więc wypracowanie stałego planu dnia nie było żadnym problemem. Trzeba tylko być konsekwentnym (chociaż nic na siłę) :)Prawdą jest, że taki harmonogram i ułatwia życie, i daje maluchowi poczucie bezpieczeństwa.
UsuńZgadzam się. Mamy od początku plan dnia. Moja przyjaciółka podśmiewa się ze mnie i mówi, że panuje u nas musztra. Ale ja się nie obrażam, bo przynajmniej wiem kiedy dziecko będzie spać, co pozwala mi zorganizować sobie czas.
UsuńJeszcze z miesiąc i pewnie zacznie wyrywać Wam łyżkę co by samemu zjeść zupkę :) U nas tak było i jest - niech no się tylko odważę tknąć łyżkę Filipa to obraza majestatu murowana :D
OdpowiedzUsuńSuper jadłospis.
OdpowiedzUsuńMy od stycznia dopiero zaczniemy nowości.:)
Dużo różnorodnych potraw Szymek je, pozazdrościć tylko :))
OdpowiedzUsuńSwietny jadłospis! U nas jest podobnie z tym, że mój syn niechętnie je warzywa :/ na szczęście zaczyna się to powoli zmieniać. No i nie pije już mleka jako głównego posiłku - raczej do popicia śniadania i kolacji :)
OdpowiedzUsuńBo Wy ogólnie sprawiacie wrażenie bardzo poukładanej i stabilnej rodziny :-) Harmonogram i rozmaitość oraz apetyt Szymka niezmiennie podziwiam...
OdpowiedzUsuńNo co ty!? Miło nam :)
UsuńZazdroszczę mu sama tych wszystkich smakołyków:)
OdpowiedzUsuńMatko jedyna Szymon je identycznie i w tych samych porach co Gutek. I też zaczyna tak na 100% jeść sam sztućcami :)
OdpowiedzUsuń:D niesamowite!
UsuńZainspirowałam się troszkę Waszym jadłospisem, gdyż już pomysłów na posiłki dla mojego synka zabrakło :) Patrząc na Wasz harmonogram dnia widzę, że mamy tak samo... nawet godziny drzemki takie same :) Powodzenia w nauce samodzielnego jedzenia! :)
OdpowiedzUsuńSuper! Fajnie, że u Was tak usystematyzowane to mniej więcej.
OdpowiedzUsuńJa pozmieniałam "jedzeniowy rozkład dnia" jak zobaczyłam że żłobkowy mu służy.
I tak je częściej a porcje mniejsze w naszej sytuacji jest to o tyle lepsze, że gdy w poprzednim
"rozkładzie" nie chciał czegoś to potrafił pominąć 1 czy 2 posiłki i w efekcie mało w ciągu dnia zjadał
teraz jest cały dzień najedzony i widzę wreszcie, że moja chudzinka przybiera na wadze:)
Cieszę się, że daliście radę wszystko poukładać z korzyścią dla Antka :)
Usuńto nieco mi sie rozjasnilo. czytalam rano w pracy,ale dopiero teraz komentuje. Szymek juz je,jak duze dziecko,bo jest nim,a moj nadal jak dzidzia. musze bardziej urozmaicac...bo pozq sloiczkami niewiele chce.. a mowi sie,czym skorupka za mlodu... a wychowac niejadka nie chce. pora sie wziac do roboty!
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki! :)
UsuńTaki wszystko jedzący dzieciaczek to skarb!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że również nie mamy w domu niejadka. :)
Tryb życia prawie, że identyczny z Maksiowym :)
OdpowiedzUsuńA zbaczając z tematu, to ma pani piękne oczy :0
Pozdrawiamy
U nas w domu mamy małego niejadka. Niechętnie je kanapeczki, jajecznicę czasami zje. Uwielbia natomiast pomidorówkę i rosołek.. i deserki oczywiście.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
jejcalyswiat.blogspot.com
to tak jak u nas :) Kuba zjada z nami "dorosłe" śniadanie,obiad,podwieczorek i kolacje plus mleko po przebudzeniu i przed snem.chlebek jeszcze mu kroję w kosteczkę,bo mu wszystko spada...za to
OdpowiedzUsuńje sam widelcem,bo wszyscy mają to on też musi.różnie mu to wychodzi,ale po swojemu daje radę :)
Pysznie ;)
OdpowiedzUsuńAle slodziutkie fotki. Uwielbiam takie umazane buzki.
OdpowiedzUsuń