Tak, tak - zawiesiłam się. System padł.
Od kilku dni mam wrażenie, że świat stanął w miejscu. Nie da się ani w przód, ani w tył...
Zęby - to chyba główna przyczyna. Bo przecież nie mogę napisać (ani nawet pomyśleć), że to przez Szymka. On temu nie jest winien. Tak wyszło. Osiem zębów, które rosną jednocześnie, to gruba przesada i zdecydowanie za dużo jak na takiego małego ludka. Niemniej jednak jest ciężko. Nocki (tak NOCKI - ciekawe czy tym razem pewna czytelniczka też przyczepi się tego słowa...) są bardzo, bardzo trudne. Bywają całe nieprzespane. Nie jest łatwo nie złościć się. Nie jest łatwo odnajdować w sobie coraz to nowe pokłady cierpliwości...
Każdy dzień - pomimo działania - wygląda ostatnio podobnie. Skupiamy się tylko na Szymku, na tym, aby ulżyć Mu w tych trudnych chwilach. Niby robię to, co dotychczas - znajduję nawet czas na szycie czy robienie kartek, a jednak mam wrażenie, że stoję w miejscu, że utknęłam w jakimś błędnym kole. Sama nie wiem dlaczego. Nie jestem smutna ani przygnębiona, nie mam powodu do zmartwień (wręcz przeciwnie!) - po prostu potrzebuję zresetowania. Może chodzi o niewyspanie, może o potrzebę odreagowania, a może to kwestia pogody. Nie wiem, ale czasami chyba każdy rodzic tak ma. Tym razem trafiło na mnie...
Jestem też totalnie rozstrojona po obejrzeniu wczorajszego dokumentu "Okrutny sierociniec". To, co zobaczyłam, wstrząsnęło mną. Przepłakałam połowę filmu i nie mogłam spać z powodu emocji, jakie mną targały. Jak można tak traktować dzieci? Czym one zawiniły? Wiele z nich było w wieku Szymka. Nie wyobrażam sobie, po prostu w głowie mi się nie mieści tak Go traktować, mówić do Niego tak obelżywie. Serce pęka a dłonie zaciskają się w pięści. Zgroza! Świat wcale nie jest piękny - a przynajmniej nie dla wszystkich... Okrutne i zatrważające rzeczy dzieją się na naszych oczach, może nawet tuż obok. Na samą myśl skóra mi cierpnie...
Po raz kolejny cieszę się, że nie oglądam TV. Ogrom strasznych rzeczy, które dzieją się dookoła nas przeraża mnie, nie chcę go oglądać i o nim słuchać, bo wiem, że zło istnieje i to mi wystarczy. Całuję MM
OdpowiedzUsuńNo właśnie - ja trochę żałuję, że jednak obejrzałam. Do teraz się wzdrygam na samą myśl...
UsuńBuziaki!
współczuję, u nas tez zęby idą ale tylko po 3 na raz. Wytrwałości droga mamo...
OdpowiedzUsuńAniu, o filmie nie piszę, bo nie oglądałam... i chyba dobrze. Chcę jednak napisać na temat stanu Twojego ducha. Moja Droga Młoda Mamo, to typowe zawieszenie systemu, jak w komputerze. Wizualnie sprawiasz wrażenie normalnej, wydaje się, że wszystko OK. Jednak nie reagujesz na bodźce, na otoczenie, nie masz większej chęci do życia. Skąd ja to znam? A przyczyny? Przeciążenie, "przegrzanie"- jak mówi mój mąż, który trochę zna komputery, zachmurzone niebo, mało snu (a dlaczego "nocka" brzmi źle?), brak odpoczynku... System padł i trzeba zresetować:-) Ale to tymczasowe, wierz mi. Jeszcze trochę cierpliwości i wszystko wróci do normy, zobaczysz. Moja siostra mówi w takich wypadkach, że nic innego nie pozostaje, tylko przeczekać. Całe szczęście, że człowiek nie ma więcej zębów, bo wtedy i reset nie byłby w stanie pomóc. Całusy dla Szymka. Jego uśmiech, nawet wykrzywiony przez ból, potrafi zdziałać cuda i pomaga w tych trudnych chwilach, prawda? Są też inne sposoby, np. dobre ciacho albo jakiś pyszny deser, pomyśl o tym:-) Pozdrawiam, I.
OdpowiedzUsuńTeż postawiłam na przeczekanie :)
UsuńRzeczywiście chwile radości z Szymkiem wynagradzają każdy smutek, każdą niewygodę. A te upiorne zębiska muszą przecież kiedyś odpuścić!
Co do NOCKI - ech, jedna z czytelniczek oburzyła się, że takie zdrobnienie jest nie na miejscu. Zapytała mnie czy mówię też dzionek itp. Szkoda słów...
Pozdrawiam serdecznie! :)
ja nie oglądam żadnych filmów które mówią o krzywdzie dzieci. Nie jestem w stanie...
OdpowiedzUsuńW temacie zebów - dużo cierpliwości dla Was :)
Majce idą 3 ząbki na raz.. Całą noc jest przy piersi. Wyśpię się chyba dopiero jak skończy 18 lat ;)
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem... Działam dziś jak automat, o wielu rzeczach zapominam, bo zapominam nawet zapisać... Dla mnie reset to wyjście z domu, bez dzieci na kawę z koleżanką. Chociaż raz na jakiś czas. Pilnuję się, żeby za dużo nie mówić wtedy o maluchach. :)
OdpowiedzUsuńScrapowanie, czytanie albo oglądanie filmów to taki sposób na wyluzowanie na co dzień.
Oj zęby dają czasem popalić .... u nas rekordem było gdy szlo 6 zębów na raz ... niestety później doszła angina .... maskra .... cieszę się ze mam to już za sobą :-))) oby u Was szybko to minęło !!
OdpowiedzUsuńduzo sil!!! i takie dni sa! u nas tez czasami nocki zarwane,bo synek od 5 rano gotowy rozpoczac dzien. ale 8 zebow na raz... to bardzo duzo. bidulek..
OdpowiedzUsuńa miałam jeszcze dodać, odnośnie tego dokumentu który widziałaś.. mi zabrakło sił i nerwów. kiedys czytałam artykuł o sierocińcach z chin. Serce pękło, był dolączony film, nie mogłam go zobaczyć, bo ryczałabym jak bóbr. Dzieci,niemowlęta półnagie, przywiązywane do łóżek. Boże, odchorowałam ten artykuł. jestem bardzo wrażliwa na krzywdę dzieci, jak piszesz -dłonie same zaciskają się w pięści... tak okropnie boli, że nic nie można zrobić, chociaż świat o tym wie.
OdpowiedzUsuńu nas idą "tylko" cztery zęby na raz i jest źle... więc nawet nie chcę sobie wyobrażać jak to jest przy ośmiu... ściskam!
OdpowiedzUsuńKażdy czasem potrzebuje odpoczynku, relaksu, zresetowania się. Poproś męża by zajął się kilka godzin Szymkiem np. w sobotę, a Ty zafunduj sobie fryzjera, kosmetyczkę czy po prostu wypad do kina. :)
OdpowiedzUsuńTeż mnie czekają ząbki. Za każdym razem jak Zuzia marudzi w nocy, to myślimy, że to już to. Ale my- MAMY damy radę i nasze dzieciaczki też :) zapraszam na swojego nowego bloga:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńu nas też akcja "ząbkowa".Też wychodzi kilka naraz,a starszemu już stałe.....
OdpowiedzUsuńa propo tego filmu dok. Widziałam tylko zapowiedź i byłam w ciężkim szoku,łza też poleciała.Nie miałam odwagi go obejrzeć w całości.Do teraz mam te fragmenty przed oczami....
Osiem zębów jednocześnie? Biedactwo! Dzieciątko to się dopiero męczy! :(
OdpowiedzUsuńU nas póki co cisza ale obawiam się, że nas spotka podobna sytuacja. Hania skończyła rok a zębów ani widu ani słychu- ani jednego! Więc jak się "rozkręcą" i zaczną wychodzić jednocześnie to też przejdziemy swoje... Aż się boję pomyśleć!
Trzymaj się dzielnie! Jutro będzie lepiej:*
Nie, nie chodzę - z kilku różnych względów, ale o tym kiedy indziej :)
OdpowiedzUsuńojej....biedactwa, trzymajcie się i szybko miejcie za sobą. Ja jesienią nie oglądam i nie czytam smutnych rzeczy, bo łatwiej się wzruszam i taka jestem...wydelikacona emocjonalnie :-) ta pora roku chyba ma to do siebie. A świat cóż. Powiedziałabym, że dla niewielu jest piękny i dobry, zdecydowana większość ludzkości chyba ma ciężki los...
OdpowiedzUsuń