To był dobry rok!


O tak. Był dobry. Zdecydowanie nie możemy narzekać.



Ciąża bliźniacza

Nie wiem, czy do wszystkich dotarła już ta wiadomość (jeszcze wczoraj na FB gratulowało mi kilka osób), więc powielam newsa - jestem w ciąży :) W ciąży wyjątkowej - bo bliźniaczej.

 Nasze 7-tygodniowe maleństwa

Tydzień 15. Siedem dni temu dzieciątka miały 6,5 oraz 7cm (jedno od początku jest ciut większe). Na razie nazywane są Dziecko A i Dziecko B ;)

Jesteśmy już po pierwszych badaniach prenatalnych - przezierność karkowa i kość nosowa w obu przypadkach w porządku :)

Poświątecznie

Święta minęły błyskawicznie. Zresztą jak zawsze.
Najpierw Wigilia z teściami. Po zjedzeniu rybki po grecku Szymek - jako najmłodszy - rozdawał oczywiście prezenty. Poradził sobie z tym zadaniem rewelacyjnie. Sam znalazł pod choinką sanki (mam nadzieję, że śnieg jednak spadnie tej zimy), traktor ze zwierzakami i farmerem oraz kulę z otworami, przez które można wrzucać klocki w różnych kształtach (zabawka, którą wielu z nas miało w dzieciństwie). 





I zdarzył się cud...

Dziś czeka nas noc cudów...
Piękny i wyjątkowy czas. Ciepły, wzruszający, rodzinny...

W taki dzień wszystko, absolutnie wszystko może się zdarzyć...
W taki dzień wszystko jest piękniejsze, bardziej wyjątkowe...
W taki dzień dzielimy się z najbliższymi tym, co najlepsze...

W ten dzień i ja dzielę się tym, co najpiękniejsze w mym sercu. Dzielę się naszą osobistą dobrą nowiną...
 
Długo nie było mnie na blogu, oj długo...

Nie miałam ani ochoty, ani siły na pisanie. Wpadałam jedynie na chwilkę do innych, nie zawsze zostawiając po sobie ślad. 

Ostatnie dni i tygodnie są bowiem przepełnione takimi emocjami, takimi przeżyciami, że trudno mi się pozbierać - zarówno fizycznie, jak i psychicznie.
Może za wcześnie jeszcze, aby o tym pisać. Może nie powinnam zapeszać, bo przecież wszystko może się zdarzyć. Może lepiej byłoby zachować to dla siebie...

Z drugiej strony nie można udawać, że to się nie zdarzyło, że tego nie ma. Radością należy się dzielić, bo im więcej osób pomyśli o nas ciepło, pomodli się za nas, tym większa jest szansa na to, że szczęście nie pryśnie jak bańka mydlana... A poza tym i tak coraz więcej osób wie, wieści powoli się rozchodzą...

Co się takiego stało?

No więc... wydarzył się w naszej rodzince cud!
Od kilkunastu tygodni jestem w ciąży.
Rzecz niepojęta, rzecz niesłychana. Po tylu latach starania się o Szymka taka niespodzianka! Nadal trudno mi w to uwierzyć, a jednak. Nie da się temu zaprzeczyć - jestem w ciąży!

Życie postanowiło nas zaskoczyć niesłychanie. Pokazało nam - niedowiarkom, że los ZAWSZE może nas zaskoczyć i to w najmniej spodziewanym momencie. Że NIGDY nie wolno tracić nadziei. Że niemożliwe nie istnieje. Jakby na przekór naszym przekonaniom los sprawił nam niebywałego psikusa. Nie dość bowiem, że jestem w ciąży, to jeszcze okazało się, że noszę pod sercem nie jedno, a dwoje dzieciątek. 
Najpierw na usg zobaczyliśmy dwie malutkie plamki, później dwie fasolki i dwa bijące serduszka. Ta wiadomość wywołała (zwłaszcza we mnie) skrajne uczucia - od szczęścia (i to podwójnego) do przerażenia. Może niedługo będę gotowa, aby opisać swój obecny stan dokładniej. 

Po raz kolejny w naszym życiu rozpoczęło się wielkie czekanie i odliczanie... Czas niepewności i strachu, ale i wielkiego szczęścia (mam nadzieję!). 

I na tym dzisiaj poprzestanę.  Emocji  z pewnością wystarczy :)

Serdeczności na ten wyjątkowy czas!

Święta za pasem

Na liście zadań przedświątecznych coraz więcej "ptaszków":
1. Okna umyte.

2. Firanki wyprane, wyprasowane i powieszone.
3. Dom odkurzony.
 4. Choinka kupiona, wniesiona i ubrana.



5. Bigos zrobiony.
6. Kruche ciastka z cukrem upieczone.
7. Pierogi ulepione.
8. Domek ustrojony.

Szymek nie tylko ułatwia nam te przygotowania, bawiąc się jak anioł tuż obok, ale i dziarsko pomaga nam porządkach. Kochany chłopiec!
Zadania na jutro:
- uszka z kapustą i grzybami,
- krokiety,
- jemioła pod lampą,
- sterta prasowania... 
- i jedna bardzo ważna wizyta.

Jak nic - idą święta! :)

Co u Szymka?

Dziś na blogu króluje Syn.
Z racji tego, że już dawno Go tutaj nie było - to raz.
Dwa - bo kończy dziś 16 miesięcy.

Dzieciństwo


Nie mogłam się powstrzymać. Bo przecież tyle w tym prawdy, prawda? ;)
Pozostawiam do przemyślenia...
Zaczerpnięte od kuzynki Męża, a znalezione w sieci.

Jak odnaleźć ducha świąt?

Każdy ma swój sposób na odnajdowanie ducha świąt. Dla jednych to pieczenie pierników, dla innych chodzenie na roraty. Tworzenie ozdób na choinkę lub wymyślanie pysznych potraw, które pojawią się na wigilijnym stole. Ja trzymam się zawsze tych samych rytuałów.

Czary Mary(ś) i marzenia się spełniają

Niedawno (no dobra - już dość dawno) wspominałam na fb, że spotkało mnie coś bardzo, bardzo miłego, co na nowo wlało we mnie wiarę w to, że ludzie potrafią być życzliwi tak po prostu. Dziś zdradzam tajemnicę...

Wyniki świątecznego konkursu

Zgodnie z obietnicą - dzisiaj wyniki świątecznego konkursu.
Króciutko napiszę tylko tyle, że napłynęło do mnie niemal 120 listów do Świętego, więc było w czym wybierać. Jak zawsze zadbaliście o to, żebym się nie nudziła :) Dziękuję!
Decyzja - jak to bywa w przypadku tego typu konkursów - była bardzo trudna. Przez całe trzy dni zastanawiałam się, w jaki sposób przydzielić nagrody. Ostatecznie stanęło na tym, że podzieliłam wszystkie prace na 4 kategorie (mamy/kobiety, przyszłe mamy, malutkie dzieci i te nieco starsze) i to w ich obrębie wybierałam zwycięzców.
Oto nagrodzone listy i ich autorzy :)