Nie ma ostatnio innego pytania, które zajmowałoby tyle miejsca w mojej głowie i które zadawałabym sobie z taką częstotliwością:
Jak będzie?
Jak to będzie, kiedy nasza rodzinka się powiększy?
Jak sobie poradzimy?
Jak ogarniemy jednego prawie dwulatka i dwójkę noworodków?
Jak to przeżyjemy?
Jak wtedy żyć, żeby nie zwariować?
Jak wtedy żyć, żeby nie zwariować?
...
Z racji ciąży miewam bardzo zmienne nastroje, oscylujące jednak częściej wokół negatywnych emocji. Zauważyłam ich kumulację w momencie, kiedy zbliża się kolejna wizyta u lekarza (a ta już jutro!). Gdy zobaczę na usg, że wszystko jest w porządku, od razu się uspokoję. Niestety wizyty mam co ok. 3 tygodnie, a to dla mnie zdecydowanie za długi odstęp. Mężuś nabija się ze mnie, że pierwszy tydzień po wizycie jestem aniołem, w drugim już bywa trudno, bo zaczynam się denerwować, a trzeci jest nie do zniesienia, bo mam wyłącznie pesymistyczne wizje. No cóż - to racja. Ostatnio często zdarza mi się panikować, załamywać. W jednej chwili potrafię zobaczyć niedaleką przyszłość wyłącznie w czarnym kolorze. Najgorzej jest wtedy, gdy Szymek dokazuje albo nie chce spać. Wizja trójki płaczących dzieci mnie dobija...
Mój Mąż ma wtedy z zwyczaju mówić: "Będzie dobrze!" albo "Kto jak kto, ale ty, Aneczko?". Urodzony optymista mi się trafił, cholerka. Zazwyczaj Jego pozytywne podejście do życia i mnie się udziela, jednak w obecnym czasie podobne teksty raczej wywołują we mnie rozdrażnienie niż uspokajają...
Mój Mąż ma wtedy z zwyczaju mówić: "Będzie dobrze!" albo "Kto jak kto, ale ty, Aneczko?". Urodzony optymista mi się trafił, cholerka. Zazwyczaj Jego pozytywne podejście do życia i mnie się udziela, jednak w obecnym czasie podobne teksty raczej wywołują we mnie rozdrażnienie niż uspokajają...
Z drugiej strony, kiedy nieco ochłonę i wyciszę się, powtarzam sobie, że nie my pierwsi i nie ostatni będziemy musieli zmierzyć się z takim wyzwaniem. Poza tym mam już małe doświadczenie z bliźniakami :) Młodsi o 11 lat bracia dali mi w przeszłości w kość - zwłaszcza, gdy byli mali. Bardzo często bywało tak, że kiedy jeden przestawał płakać, drugi budził się z wrzaskiem. Pierwszy rok był bardzo, bardzo trudny. Nieustanne noszenie i lulanie. Ale bracia pokazali również na swoim przykładzie, że bliźnięta wychowuje się inaczej, łatwiej.
Zatem próbując wypośrodkować: hmmm... Jakoś to będzie! :)
Chociaż jestem przerażona, chociaż nie wyobrażam sobie, jak będą wyglądały nasze pierwsze dni, choć paraliżuje mnie myśl o trójce chorych/smutnych/zmęczonych/głodnych dzieci, to... jakoś to będzie. Mam wspaniałego Męża, który wspiera mnie we wszystkim i dba o nas. Mamy rodziców, którzy w razie potrzeby również pomogą.
Nie da się ukryć, że spotkało nas wielkie szczęście - mamy szansę ponownie zostać rodzicami, choć los nie dawał na to większej nadziei. Trzeba to docenić i umieć z tego cieszyć.
Oby tylko z ciążą było wszystko w porządku. Oby nie było żadnych komplikacji przy porodzie. Oby dzieciaczki urodziły się zdrowe. Wtedy na pewno sobie poradzimy.
Aniu nie martw sie,bedzie dobrze:-)głowa do góry:-) Gratulujemy !! Cieszymy sie razem z Wami:-) Pozdrawiamy z Osiecznej:-) rodzice Dawidka
OdpowiedzUsuńDziękujemy i my Was pozdrawiamy! :)
UsuńAniu glowa do gory bedzie dobrze!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mama antosia
Pomyśl sobie, że przy trojaczkach byłoby jeszcze trudniej ;) A tak serio - mnie się zawsze marzyły bliźniaki (z racji tego, że mam o 16 lat młodsze podwójne rodzeństwo). Może początki nie były zbyt łatwe, ale jakoś moim rodzicom udawało się zorganizować. W ogóle mam wrażenie, że przy większej ilości dzieci człowiek jest bardziej zdyscyplinowany i zorganizowany! A jak już były większe tak cudnie się razem bawiły. Oczywiście kłótnie też były, ale jak tak teraz na nich patrzę to aż im zazdroszczę! Więź która łączy bliźnięta jest bezcenna. A Wy na pewno sobie poradzicie.
OdpowiedzUsuńCzyli podobnie jak u nas. Bracia do teraz trzymają się razem :)
UsuńDzięki!
A kto to na tym zdjeciu ? Bedzie dobrze glowa do gory:-)
OdpowiedzUsuńNo jak to kto?! Ja i moi bracia 20 lat temu :)
UsuńAniu, zdjęcie jest SUPER:-))) Za wiele się nie zmieniłaś, uśmiech ten sam!
OdpowiedzUsuńNie mów, że "jakoś" to będzie, bo na pewno będzie dobrze, musi być dobrze.
Jutro będę trzymać kciuki, jak zwykle, a teraz biegnę do pracy...
Pozdrawiam serdecznie, I.
Wiele osób mi to mówi i sama również zauważam, że niewiele się zmieniłam :) Sama nie wiem, czy to dobrze, czy źle...
UsuńDziękuję i miłego dnia!
Zdjęcie czadowe! Będzie dobrze bliźniaki to podwójne szczęście a Wy na pewno poradzicie sobie bo siła jest w rodzinie:*
OdpowiedzUsuń:D
UsuńFajnie zdjecie :D
OdpowiedzUsuńPewnie ze dacie sobie rade mowia ze strach ma wielkie oczy. Zobaczysz nauczycie się siebie i będziesz najwspanialsza mama na swiecie.
Trzymam kciuki za wizyte ja mam dzisiaj o 15 ;-)
W takim razie i ja trzymam kciuki! :)
UsuńDziekuje! Dr mowi ze wszystko ok w normie :D
UsuńI ze będziemy mieli Milenke (to już 2 Dr tak widzi) co nas bardzo cieszy bo mamy w domu 2 chlopcow ;-)
Trzymam za was kciuki i licze na same dobre wiadomosci
Cudnie Wam się trafiło, na pewno będzie traktowana jak księżniczka :)
UsuńU mnie też ok, tylko znowu leżeć muszę :/
trzymam za Was kciuki
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze będzie dobrze ale nie oszukujmy się będziesz potrzebować pomocy choćby przez pierwsze 2 miesiące :) Mam siostrę która urodzila blizniakow naprawdę jest ciężko dac rade ze wszystkim ale najważniejsze nie udawac ze wszystko jest ok i umiec poprosić o pomoc
OdpowiedzUsuńZdaję sobie z tego sprawę... Niestety należę do tego typu ludzi, którzy woleliby wszystko sami i po swojemu i wiem, że będzie mi trudno się przełamać.
Usuńja też mam bliźniaki i wiem że nie trzeba mieć niczyjej pomocy, Anka masz męża i świetnie sobie poradzicie sami wierzę w Was, skoro my z trójką sobie sami poradziliśmy to wy też dacie radę
Usuńto byłam ja MAja B.
UsuńDoskonała puenta. Oby były zdrowe. To najważniejsze. Z resztą na pewno sobie poradzicie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Też mam taką nadzieję! :)
UsuńPowinnam napisać, że będzie dobrze. Tak naprawdę będzie ciężko, ale poradzisz Sobie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie można się do tego wszystkiego przygotować - wyspać na zapas, obiady na cały rok uszykować... :D
UsuńTak pomyślałam, że dziewczyna na zdjęciu ma Twój uśmiech :-)
OdpowiedzUsuńMój mąż ma brata bliźniaka, świetni faceci, choć ich mama pierwsze miesiące wspomina do dziś, że trudno było...choćby taki "drobiazg", że o bliźniakach dowiedziała się dopiero, kiedy po urodzeniu pierwszego usłyszała, że drugi dzidziuś czeka w kolejce... też inne czasy, bez udogodnień i wtedy mężowie rzadko się angażowali...Wy dacie radę, zmęczeni, ale szczęśliwi!
Rany, to ci niespodzianka! Dobrze że z ciążą było wszystko ok, a teściowa przynajmniej całe 9 miesięcy spokojna była :)
UsuńDzięki! Pozdrawiam!
Bardzie dobrze,napewno!!!! Trzymam mocno kciuki - napewno dasz rade:)
OdpowiedzUsuńAnka, naprawdę kto jak nie Ty?! :D aż żałuję, że osobiście Cię nie znam! Widzę, że masz już doświadczenie z bliźniętami! Jak tylko będą Cię nachodzić czarne myśli od razu zacznij myśleć o roześmianym Szymku, o bardzo, bardzo radosnym Szymku! Problemy zawsze jakieś będą, ale masz taką drużynę wspierającą, że nie ma co się zamartwiać na zapas!
OdpowiedzUsuńZawsze można to w przyszłości nadrobić! :)
UsuńOby było tak, jak piszesz!
Dacie sobie radę :) Twarda babka jesteś :)
OdpowiedzUsuńKurczaki... Tak się wszystkim wydaje, ale to nie jest cała prawda. W głębi duszy krucha ze mnie istota :)
UsuńZ tego co czytam to jesteś już zaprawiona w boju. Dasz radę :) Nie martw się.
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze :) Zobaczysz :) Ja strasznie martwiłam się jak poradzę sobie z dziećmi rok po roku, co prawda Ty będziesz mieć bliźniaki, ale myślę że dasz sobie ze wszystkim radę. Kwestia dobrej organizacji :)
OdpowiedzUsuńAniu, przez moment myślałam, że na zdjęciu jest Twoja mama i Twoi bracia! Pomyślałam wtedy, że jesteś cała mama :))) Doczytałam jednak w komentarzu, że to Ty :)
OdpowiedzUsuńA wracjac do nurtujących myśli.. może nie będzie lekko, bo czasem nawet i przy jednym nie jest. Ale radę dasz na pewno, bo wiesz... wiara i miłość, one nawet góry potrafią przenosić. A podwójna miłość?! To dopiero musi być siła :)
Aż takie podobne z mamą nie jesteśmy :)
Usuńsuper foto :)
OdpowiedzUsuńdacie radę innej opcji nie macie :))głowa do góry :)
E, to Ty już z bliźniakami obyta :D
OdpowiedzUsuńDasz radę! No kto jak nie Ty? Mamą dla nich jesteś i na 100, nie 200% dasz radę! W sumie jeszcze Szymuś, więc nie masz wyjścia. 300% :) Powodzenia!
W takim razie chyba 3 pary rąk mi wyrosną :p
UsuńKochana, ciąża to czas huśtawki hormonalnej, a i obawy są normalne... która z nas ich nie miała / nie ma... Macierzyństwo to przecież mieszanina radości i smutków. Ja Ci życzę, by tych drugich było jak najmniej!
OdpowiedzUsuńMoże to głupie, ale ja w tego typu momentach, zawsze myślę, w jak ciężkiej sytuacji są niektóre osoby z mojego otoczenia. Myśl, że inni mają znacznie trudniej, jakoś mi pomaga...
Dostaliście wielki dar, tak jak piszesz, więc trzeba się nim cieszyć i nie szukać dziury w całym. Jak przyjdą problemy to będą, ale na pewno je przeskoczycie :)
pozdrawiam
Ola
Z tymi hormonami to racja - z Szymkiem tak nie miałam, ale teraz, kiedy dawka podwójna, mam wrażenie, że robią swoje...
UsuńDzięki!
Aniu na pewno dacie radę i doskonale sobie poradzicie. Inaczej być nie może. Doświadczenie już masz:) Tyle miłości ile teraz u as będzie to nie jeden by pozazdrościł:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za pomyślność :***
Jak to jak będzie? Dobrze będzie! A wiesz, że ja też mam brata 10l młodszego;)wiec wiem co to znaczy taka roznica wieku;) marzyłam o bliźniętach, wspaniała jest taka podwojna radośc i błogosławieństwo! po początkowych trudach będziecie odcinać kupony od Waszego szczęścia;) chociaż rozumiem obawy, rozterki, ja w ciaży również obawiałam się, czasem czarnowidziłam, a jak dłuzej nie czułam ruchów to kazałam mężowi przykladac ucho by usłyszał serduszko;)Trzymam mocno kciuki za jutrzejszą wizytę u lekarza, umieram z ciekawości jakiej płci są Wasze maluszki, i mam przeczucie, że to dwoje chłopców;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, mam nadzieję, że będę miała dobre wieści. Chociaż z tymi chłopakami to mnie załamałaś - marzę choć o jednej dziewuszce. Czterokrotne stężenie testosteronu w domu to chyba nie na moje siły :) Ale będzie, co Bóg da :)
UsuńMyślę, że będzie ciężko, ale dacie radę! twój mąż trafnie mówi, choć powinien raczej mówić: Kto, jak nie MY? Jesteście silną, zgraną rodziną, więc spokojnie dacie radę. W każdym razie ja trzymam za Was mocno kciuki!!
OdpowiedzUsuńMasz rację - od dziś będę Go poprawiać! :)
UsuńPiękne zdjęcie! I kto by pomyślał, że to zdjęcie będzie wciąż żywe!
OdpowiedzUsuńCiężko mi sobie wyobrazić co teraz czujesz, ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze z Twoimi maluszkami i wszystko będzie przebiegać prawidłowo!
Anio :) letko nie bedzie - nie ma co sie ludzic Ale bedzie tez cudownie, pieknie, pierwsze usmiechy, gaworzenie, pierwsze kroki, slowa, karmienie piersia znow ... buzka MM
OdpowiedzUsuńTy się kochana nastaw na moje wyłączne marudzenie i biadolenie w najbliższych miesiącach! ;)
Usuńbędzie super! nie zwykłe szczęście macie :)
OdpowiedzUsuńAniu, powiem krótko. Pisz. Jak masz pytanie, wątpliwości, nie wiesz jak sobie zczymś poradzisz, pisz do mnie :) Moje łobuzy mają już 1,5 roku, a jeszcze Olunia (2,5) i Roksanka(5) do ogarnięcia :D. Wieżę, że dasz radę, a myśli - rozumiem. U mnie było to samo. Wieczny strach, gdybanie, martwienie się na zapas ... . Dziś wiem, że to wszystko było niepotrzebne. Życzę ci mnóstwo siły i spokoju <3 Jesteśmy z wami!!
OdpowiedzUsuńZnam nieco Twoją rodzinkę, czasami zaglądam do Was :) Zawsze się dziwiłam, jak Ty dajesz radę?!
UsuńDziękuję!
Za rok przeczytasz ten post i będziesz się z niego śmiała. :D
OdpowiedzUsuńBardzo spodobało mi się to: Kto jak kto, ale Ty Aniu :) Bardzo motywujące! Jesteście wspaniałym trio, będziecie przewspaniałym kwintetem! Trzymaj się Aniu! No i think pink :*
OdpowiedzUsuńMocno, mocno trzymam kciuki! :*
OdpowiedzUsuńPS. Bliżnięta widzę u Was w genach! :)
Jak to będzie ???? będzie dobrze!!
OdpowiedzUsuńja kiedyś bardzo chciałam mieć bliźniaki ;-) Pamiętam jak wyszłam z pierwszego usg... pokazuję mężowi "obrazki" a On na to - "tylko jedno?" cała poczekalnia wybuchła śmiechem :D
będzie dobrze :-))))
dzieciaki to największy cud!! nawet jeśli padasz na twarz ;-)