Szymek mówi coraz więcej. To fakt, któremu nie można zaprzeczyć. Trafił nam się jednak jednosylabowy typ.
Nasz Syn wszystkie wyrazy skraca sobie do pierwszej sylaby:
ma - mama
ta - tata
dzia - dziadzia
dzi - dzidzia
dzi - dzidzia
au - auto
wu - wuja
bu - buty
koń - koń lub koniec
Poza tym mówi: nie, tak, daj, ma, je (jest)...
Nie wiem czy to z lenistwa, czy może z wygody, ale na pewno nie z braku umiejętności, bo pozostałe sylaby również potrafi wymówić. Co więcej, kiedy prosimy, aby powtórzył jakieś słowa, robi to z chęcią. Np. podczas jedzenia uczymy Go "mama/tata daj am" - bez żadnego kłopotu wymówi każdy wyraz, choć oczywiście pojedynczo. Sam również próbuje tworzyć zdania-opowieści, mówiąc np. "ta nie au" (taty nie ma, pojechał autem).
Zdarzają się i inne sytuacje. Kiedy proszę Go, aby powtórzył "mama" albo "tata", a On nie ma na to ochoty, wtedy trajkocze "mamamamamamama..." jakby chciał mi pokazać, że On wie, jak to się mówi, ale nie ma najmniejszego zamiaru robić tego na zawołanie. Spryciarz :)
Na tę jednosylabową przypadłość nic nie można poradzić. Nie zmusi się dziecka do mówienia i już. Każdy rodzic to wie. Ono samo zadecyduje, kiedy będzie właściwy czas na to, aby zacząć wymawiać pełne słowa. Póki co mówimy do Szymka jak najwięcej, powtarzamy kilka razy te same wyrazy lub krótkie zdania. Dajemy Mu podstawy, z których w niedalekiej przyszłości na pewno skorzysta.
Na szczęście rozumienie mowy działa u naszego Dziecka bez zarzutu. Bez kłopotu wypełnia polecenia typu: przynieś śliniak/nocnik/piłkę/książkę/czapkę..., zanieś auto do pokoju. Wie, co należy robić, kiedy mówimy: jemy obiad (przynosi śliniak i przysuwa sobie krzesełko do jedzenia), idziemy na dwór (przynosi kurtkę, szalik, czapkę, buty i siada na schodach), robimy pranie (maszeruje do łazienki i wkłada rzeczy do pralki)...
Serce rośnie :)
Na tę jednosylabową przypadłość nic nie można poradzić. Nie zmusi się dziecka do mówienia i już. Każdy rodzic to wie. Ono samo zadecyduje, kiedy będzie właściwy czas na to, aby zacząć wymawiać pełne słowa. Póki co mówimy do Szymka jak najwięcej, powtarzamy kilka razy te same wyrazy lub krótkie zdania. Dajemy Mu podstawy, z których w niedalekiej przyszłości na pewno skorzysta.
Na szczęście rozumienie mowy działa u naszego Dziecka bez zarzutu. Bez kłopotu wypełnia polecenia typu: przynieś śliniak/nocnik/piłkę/książkę/czapkę..., zanieś auto do pokoju. Wie, co należy robić, kiedy mówimy: jemy obiad (przynosi śliniak i przysuwa sobie krzesełko do jedzenia), idziemy na dwór (przynosi kurtkę, szalik, czapkę, buty i siada na schodach), robimy pranie (maszeruje do łazienki i wkłada rzeczy do pralki)...
Serce rośnie :)
Ale cudny mały jednosylabowy pomocnik...oj poczekaj tylko chwilę i zobaczysz jak zacznie Was zasypywać swoją rozmowa. Śliczny on Ci jest:))
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na ten moment...
UsuńDzięki!
Poczatki mowienia to taki cudowny czas!
OdpowiedzUsuńTak, tak, tak! Napawa dumą i radością :)
UsuńMoja mama zawsze mawiała ze jeszcze będziemy prosić aby chodz na chwile się uciszyły :D
OdpowiedzUsuńUmie se chłopak radzic - na co się wysilać ;-)
Na wszystko przyjdzie czas najważniejsze ze mowi i rozumie wszystko a reszta przyjdzie z czasem.
Nasz (15msc) mało mowi. Co chce to wytłumaczy albo pokaze paluszkiem naj lepiej jak bys dala mu TO nim pokaże czego chce ;-)
U nas ciagle pytanie: Chodzi ,chodzi? -Nie nie chodzi!
Po domu troszkę podepta ale nie spieszno mu z tym.
Śliczny ten Wasz synek :): i te jego kędziorki duuuuze oczy ...
O tak, chodzenie też przerabialiśmy ;)
UsuńSzymonek jest cudowny. Myślę, że gdy zacznie w pełni mówić, nie nadążycie z odpowiadaniem ;-)
OdpowiedzUsuńFajnie jest być jedyną osobą rozumiejącą własne dziecko:)
OdpowiedzUsuńMnie to prawie całkiem ominęło, synuś uprawiał co prawda dziecięce słowotwórstwo, ale etapu mówienia pojedynczymi sylabami nie miał wcale.
Za to podobnie do Szymka dość długo porozumiewał się kuzyn Andrzejka. Teraz ma prawie trzy lata, nadaje jak radiostacja i ma całkowicie poprawną wymowę, łącznie z "r", "sz", "cz" i różnymi innymi językowymi trudnościami:)
Potwierdzasz to, co pokazuje życie - każde dziecko rozwija się inaczej, w swoim tempie. Dla każdej mamy to też wyjątkowa i niezapomniana chwila, kiedy jej maleństwo uczy się kolejnej, bardzo ważnej, rzeczy :)
UsuńMądry Szymuś! Dużo mówi bardzo! U nas się pojawiają całe słowa, ale ogólnie to sylaby głównie, tylko Julian sobie wybiera te końcowe :D co jest trudniejsze do zrozumienia bo np. ko może znaczyć mleczko, jabłko, ciastko, muszę się czasem natrudzić zanim wpadnę o co chodzi :)
OdpowiedzUsuńA to Ci spryciula, wie, jak utrudnić życie rodzicom ;) Zaczynam doceniać to, jak mówi Szymek :)
UsuńSłodziak z niego!;) Aaa na gadanie ma czas, jeszcze się w życiu nagada;p
OdpowiedzUsuńMi mama opowiadała, że bardzo szybko zaczęłam mówić, ale zamiast "r" mówiłam "j" i wychodził "jowej", "jogal" czy "jączka"- też nie każdy rozumiał;)
malinkowy-dom.blogspot.com
To całkiem normalna kolej rzeczy - zwłaszcza z logopedycznego punktu widzenia :)
Usuń:) To zadziwiające jak jedno tak, albo daj potrafi ucieszyć człowieka :) Nasz Jaśko, który skończył roczek potrafi powiedzieć: mama, tata, da!!!! (jak coś chce) i rozumie wszystko. Najlepszy jest kiedy po raz piętnasty wchodzi na ławę- na którą nie wolno mu wchodzić... a na moje pytanie: Jasiek, jesteś grzeczny? Potwierdza kiwnięciem - kilkakrotnym zresztą- głowy :) Łobuz nasz!! Kochane te nasze Łobuzy są, prawda? Pozdrowienia; Danka I.
OdpowiedzUsuńPrzekochane, Danka, przekochane! Już widzę tego Twojego urwisa ze słodkim uśmiechem niewiniątka ;)
UsuńŚciskam!
śliczny Szymuś :)
OdpowiedzUsuń