Nie minęły jeszcze trzy pełne doby, odkąd Szymek wyprowadził się do własnego pokoju, a już możemy odnotować sukces. Co prawda cały czas wydaje Mu się, że łóżeczko stoi w naszej sypialni, bo za każdym razem to właśnie tam najpierw kieruje swoje kroki, ale kiedy zauważa puste miejsce, przypomina Mu się, co się stało i robi w tył zwrot, do swojego pokoiku :)
Pierwszego dnia łatwo nie było, ale tragedią też bym tego nie nazwała. Po kąpieli Szymek wylądował w swoim łóżeczku, w nowym pokoju, Tatuś przeczytał bajkę i został, żeby Synek spokojnie zasnął. Trochę to trwało - Szymek chyba wiedział, że coś uległo zmianie i był bardziej niespokojny niż zwykle. Ale zasnął. I spał do 4.40. Kiedy zapłakał, obudziłam Męża, żeby do Niego poszedł (w weekendy to On pełni służbę). Niestety Mężuś nie spojrzał na zegarek i, myśląc, że jest już rano, przyniósł naszego szkraba do sypialni. Młody się rozbudził i chociaż był spokojny, nie chciał już zasnąć. Skończyło się na tym, że po niecałej godzince Mąż zabrał Szymka z powrotem do Jego pokoju i zostali tam obaj do rana :)
Tak, tak - smoczek dalej z nami jest i nie zapowiada się na to, aby szybko nas opuścił... Zasypianie bez niego nie wchodzi w grę, a na słowa:
"Oddaj smoczka" Szymek reaguje właśnie takimi minami.
Kolejna noc była dużo lepsza. Po bajce i mleku Szymek zasnął sam, bez usypiania. Po jakiejś godzince przebudził się, ale tylko na chwilkę. Spał do 4.20. Tym razem Mąż wiedział już, która godzina i nie popełnił błędu. Posiedział chwilę przy Synku i pomogło. Spał sam do 7.30.
Natomiast dzisiejsza noc była idealna! Co prawda Szymek nie zasnął sam, trzeba było poświęcić Mu chwilę, ale kiedy już odpłynął - spał do 8.30! Bez żadnej pobudki! Byłam w szoku, tym bardziej, że o 4.30 do pracy wstał Mąż. Byłam pewna, że kiedy Szymek usłyszy hałasy dobiegające z łazienki czy kuchni, to na pewno się obudzi. A On nic! Nawet zajrzałam do Jego pokoju, aby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Synek tylko sapnął, przewrócił się na drugi bok i spał dalej w najlepsze :)
W południe też nie ma kłopotu ze spaniem w nowym pokoju. Zasuwam rolety, przewracam Szymka na bok, On przytula się do misia i spokojnie zasypia. Co prawda Jego drzemki nie trwają już 2-3h, tylko ok. 1,5h, ale to nie jest jakiś duży problem. Przynajmniej wieczorem idzie nam szybciej.
Nawet jeśli kolejne noce nie będą takie piękne jak te dotychczas, to i tak nie ma się czym przejmować. Teraz już wiem, że Szymek potrafi przespać całą noc - nawet w swoim nowym pokoju. Bez dwóch zdań jest Mu tam dobrze :)
Gładko poszła ta przeprowadzka:). U nas zmiana z łózka dziecięcego na dorosłe ( mimo, że nowe staneło na miejscu starego) było okupione samodzielnymi wycieczkami do naszego łóżka. Choć sen miał jakoś lepszy, albo ja miałam lepszy bo nie słyszałam jak się mały do nas wślizgiwał. Ale taką szybką akceptacją jak by nie było, nowego miejsca snu jestem zaskoczona:) tylko pozazdrościć.
OdpowiedzUsuńPewnie i u nas nie pójdzie tak lekko ze zmianą łóżka - to dużo poważniejsza sprawa :)
Usuńświetnie!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę bardzo! Oddałabym wiele,żeby mieć możliwość zaadaptowania jakiegoś pomieszczenia na pokój syna... Niestety, nie mam warunków, a szkoda, wtedy na pewno spałby bez częstych nocnych pobudek.
OdpowiedzUsuńI Ty byłabyś bardziej wypoczęta. Ja już teraz zauważam wiele korzyści tej przeprowadzki. W końcu mogę swobodnie poruszać się we własnej sypialni, książkę poczytać...
UsuńSuper, że wszystko się udało :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę... Tak serio. Oby i bliźniaki były dla Was tak łaskawe. Z całego serca tego życzę!
OdpowiedzUsuńŻyczyłabym sobie tego bardzo! :)
UsuńI ja dopisuje się do zazdroszczących..
OdpowiedzUsuńPrzespane noce? Tęsknie za nimi..
Noo to expressowo poszło. Brawa dla Szymka :)
OdpowiedzUsuńSuper, że tak łatwo poszło :) Chciałabym bardzo, żeby Ryś miał swój pokoik ale niestety metraż nie pozwala :(
OdpowiedzUsuńMy też ostatnio walczymy o zasypianie i przesypianie nocy w swoim łóżku...Walke przegrywamy kiedy Młoda ząbkuje...Na razie i tak większość nocy przesypia z nami, ale już przynajmniej zasypia u siebie:) Czasem zdarza się, że do nas przychodzi około 6:)
OdpowiedzUsuńWam gratuluję:) dobrze Wam idzie:)
Macie bardzo samodzielnego synka! Jest tylko nieco miesiąc starszy ode mojego, a taki niezależny, samodzielny! mój to na razie cyc mamusi;) A pokoik jest przepiękny, marzenie kazdego dziecka! Fajne zmiany Wam się szykują! Pozdrawiam ciepło;)
OdpowiedzUsuńWspaniale i po cichutku marzę, że u mojej Ani tez tak będzie :-)
OdpowiedzUsuńTo gratulacje dla Szymka :)
OdpowiedzUsuńNasz syn ma wprawdzie prawie 7 miesięcy i już 2 miesiąc śpi w swoim pokoiku. Małemu było obojętne czy to jego nowy pokoik czy nasza sypialnia.W jednej z książeczek było napisane że najlepiej dziecko przeprowadzić do swojego pokoiku do 6 miesiąca życia, ale czy to prawda to nie wiem.
OdpowiedzUsuńWprawdzie odkąd zaczęły iść zębiska trochę się wybudza w nocy i je nie o 4:30 a o 00:30 a później o 5 i musimy iść go nakarmić to i tak w końcu odzyskaliśmy naszą sypialnię.
Nie miałam oporów by przeprowadzić go do jego pokoiku w tym wieku, dopóki on nie uśnie ( a jest straszną gadułą więc gada i gada, aż od tego gadania nie zaśnie nawet godzinę) ja albo M drzemiemy, ale nasłuchujemy bacznie.
Najważniejsze że nam to odpowiada :)
Super że mały się tak łatwo zaklimatyzował :)
świetnie Wam poszło:) piękny pokoik ma Szymek to nic dziwnego, że mu tam dobrze:) żałuję, że my nie mamy pokoiku dla Bena, no ale liczę, że nastanie taki dzień i zmienimy mieszkanie na większe...:)
OdpowiedzUsuńSuper, że tak łatwo się zaaklimatyzował!! U nas też pierwsze noce w nowym mieszkaniu poszły bezboleśnie :)
OdpowiedzUsuńBrawo dla Szymka! :)
OdpowiedzUsuńTego zasypiania w dzień zazdroszczę! Wieczorem Maja jakoś zasypia w swoim łóżeczku, ale w ciągu dnia nie ma szans, żeby zasnęła sama bez lulania.
Pozdrawiam,
jejcalyswiat.blogspot.com
Super, że tak łatwo poszło. Marzę o pokoiku dla Rysia ale metraż jest nieubłagany ;)
OdpowiedzUsuń