Jest dobrze. Jest nawet ciut lepiej.
Kłopoty z szyjką na razie zatrzymały się, a można by nawet rzec, że lekko cofnęły.
Dzieciątka rosną zdrowe. Zmienił się ich układ w moim wielkim brzuchu - już nie są nazywane dzieckiem dolnym i górnym, lecz prawym i lewym :) Kopią niesłychanie!
Utrzymuje się pomiędzy nimi zauważona już na początku równica wagowa - synek ma już 920g, natomiast córcia (hope so!) 820g. Takie wyniki informują, że pierwsze dzieciątko wyprzedza nieco wiek ciąży, a drugie pozostaje ciutkę w tyle. Sprawa do obserwacji. Różnica wagowa między bliźniętami jest zjawiskiem zupełnie normalnym, ale może nadejść taki czas, kiedy jedno zacznie pobierać więcej składników odżywczych lub łożysko jednego zacznie pracować gorzej i wtedy różnica tak będzie się diametralnie zwiększać. W naszym przypadku ryzyko tego zjawiska nie jest duże, ponieważ dzieci mają oddzielne worki owodniowe i łożyska, a więc są w sytuacji najbardziej komfortowej z możliwych.
U doktorka byliśmy z Szymkiem. Nasz maluch czuł się w gabinecie jak w domu. Lekarza nazywał wujkiem, biegał po gabinecie, zaglądał w każdy kąt. Miał nawet okazję uczestniczyć w badaniu usg :) Komentował to, że mam goły brzuch, że lekarz nakładał na niego krem (żel) i że na ekranie widać "dzidzi" :) Na koniec się pożegnał, podając rękę, posyłając całusa i mówiąc "dada".
Kolejna wizyta za 3 tygodnie (co może mnie i nie zachwyca, ale przynajmniej jestem spokojna, że nic złego się nie dzieje - gdyby było naprawdę źle, lekarz chciałby zobaczyć mnie wcześniej). Do tego czasu muszę zrobić podstawowe badania krwi i moczu. Czeka mnie też bojowe zadanie - test obciążenia glukozą. Bleeeeeeee.... Naprawdę mało przyjemne doświadczenie. Ostatnio niemal zemdlałam z powodu potwornych mdłości. Dwie godziny siedzenia w szpitalnym laboratorium zdecydowanie nie łagodziło tych odczuć. Poza tym martwię się o wynik - poprzednim razem nie był idealny. Co prawda nie stwierdzono u mnie cukrzycy ciążowej, ale poziom glukozy musiałam mierzyć 3 razy dziennie. Dietę też byłam zmuszona zmienić.
Tak więc - czekamy.
Utrzymuje się pomiędzy nimi zauważona już na początku równica wagowa - synek ma już 920g, natomiast córcia (hope so!) 820g. Takie wyniki informują, że pierwsze dzieciątko wyprzedza nieco wiek ciąży, a drugie pozostaje ciutkę w tyle. Sprawa do obserwacji. Różnica wagowa między bliźniętami jest zjawiskiem zupełnie normalnym, ale może nadejść taki czas, kiedy jedno zacznie pobierać więcej składników odżywczych lub łożysko jednego zacznie pracować gorzej i wtedy różnica tak będzie się diametralnie zwiększać. W naszym przypadku ryzyko tego zjawiska nie jest duże, ponieważ dzieci mają oddzielne worki owodniowe i łożyska, a więc są w sytuacji najbardziej komfortowej z możliwych.
U doktorka byliśmy z Szymkiem. Nasz maluch czuł się w gabinecie jak w domu. Lekarza nazywał wujkiem, biegał po gabinecie, zaglądał w każdy kąt. Miał nawet okazję uczestniczyć w badaniu usg :) Komentował to, że mam goły brzuch, że lekarz nakładał na niego krem (żel) i że na ekranie widać "dzidzi" :) Na koniec się pożegnał, podając rękę, posyłając całusa i mówiąc "dada".
Kolejna wizyta za 3 tygodnie (co może mnie i nie zachwyca, ale przynajmniej jestem spokojna, że nic złego się nie dzieje - gdyby było naprawdę źle, lekarz chciałby zobaczyć mnie wcześniej). Do tego czasu muszę zrobić podstawowe badania krwi i moczu. Czeka mnie też bojowe zadanie - test obciążenia glukozą. Bleeeeeeee.... Naprawdę mało przyjemne doświadczenie. Ostatnio niemal zemdlałam z powodu potwornych mdłości. Dwie godziny siedzenia w szpitalnym laboratorium zdecydowanie nie łagodziło tych odczuć. Poza tym martwię się o wynik - poprzednim razem nie był idealny. Co prawda nie stwierdzono u mnie cukrzycy ciążowej, ale poziom glukozy musiałam mierzyć 3 razy dziennie. Dietę też byłam zmuszona zmienić.
Tak więc - czekamy.
Dużo zdrowia dla Was :) Super, że Szymek był z Wami u lekarza :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że wszystko jest dobrze ;) A z Szymka to coraz większy i mądrzejszy chłopak rośnie, super! Będzie świetnym bratem, tak coś czuję :)
OdpowiedzUsuńŚlę gorące pozdrowienia na poprawę dnia w tak brzydką pogodę :)
Paulina(Paula)
Obyś miała rację! :)
UsuńPogoda faktycznie obrzydliwa - żaden spacer nie wchodzi w grę, wieje tak, że głowy urywa :/
rzeczywiście test na glukozę mało przyjemny, oby szybko było po sprawie :) a Szymek dzielny starszy brat :))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że z dzieciaczkami wszystko ok :) Szymek będzie wspaniałym starszym bratem!
OdpowiedzUsuńTest obciążenia glukozą w ogóle nie należy do przyjemnych. Oby wynik był dobry!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dobrze, że wszystko jest ok. Trzymaj się :)
OdpowiedzUsuńOj to oby dzieciaczki teraz rosły zdrowo!
OdpowiedzUsuńSuper e wszystko na wizycie ok :D
OdpowiedzUsuńPamietaj jednak aby dzień przed glukoza nie jesc/pic zbytnio słodkiego ;-) i zabrać z sobą cytrynke :)
Mam nadzieje ze nie będzie tak zle a wyniki wyjda w normie.
Tez mam wizyty co 3tyg akurat przypada w ta srode :)
Pozdrawiam
O cytrynie już wiem - ostatnio nie byłam taka mądra i piłam bez polepszaczy :)
UsuńSamych dobrych wieści na wizycie!
Super, że jest dobrze :) Niech dalej rosną zdrowo!
OdpowiedzUsuńDla mnie test glukozowy nie był taki zły, ale to chyba dlatego, że w ciązy nie miałam mdłości i ani razu nie wymiotowałam. Dasz radę! :)
Dam, dam, ale szczytem przyjemności to nie będzie :)
UsuńTeż nie fajnie glukozę wspominam, chociaż te siedzenie na korytarzu męczyło najbardziej wtedy. Wspaniale, że jest lepiej no i że ładnie przybierają ;) Pozdrowinka
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńUf test obciążenia glukozą, nie zazdroszczę... ja miałam drugi test robiony jak już było dosyć ciepło na dworze, więc czekałam sobie te 2h w aucie. Miałam położony fotel, otwarte okno, książkę, wiec siedziałam sobie wyciągnięta wygodnie, czytałam, te dwie godzinki minęły o wiele wygodniej, niż czekanie na twardym krześle w poczekalni. Więc jeśli będzie ładnie i wiosennie, to może w ten sposób?;)
OdpowiedzUsuńA dzieciaczki coraz większe, niech rosną zdrowo! Mój mąż też Wam kibicuje,bo czasami pokazywałam mu Wasze zdjęcia i mówiłam, że oczekujecie bliźniąt:) , niesamowite, jak można czasem polubić osobę, której się nie zna osobiście i zaangażować w jej sprawy;) cieplutko pozdrawiam:)
Megi W
Ja będę w szpitalu sama, mąż tylko mnie podrzuci, więc nie ma opcji z samochodem :(
UsuńPozdrawiamy męża! :) Miło nam, że mamy takie przyjazne dusze gdzieś tam hen... Może kiedyś będzie okazja spotkać się oko w oko :)
Pięknie by było! Chociaż teraz przy bliźniętach, czasu będzie malutko,ale w przyszłosci, kto wie;)
UsuńAniu ja dodalam cytryny do glukozy i nie bylo zle :-) a ty probowalas z cytryna :-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie, ale tym razem muszę tak zrobić :)
UsuńAniu, oby następna wizyta też się tak pozytywnie zakończyła:-) Dzieciątka już spore! Najważniejsze, że wszystko OK. Teraz już z górki:-))) Pozdrawiam, I.
OdpowiedzUsuńgratulacje :)
OdpowiedzUsuńMiałam ci coś napisać, jak przeczytałam post o 23 tygodniu/
OdpowiedzUsuńNie wiem czy nadal leżysz, ale jeśli to ci jakoś poprawi humor to ja leżałam od 4 do 36 tygodnia ciąży.
To jest trudne, podcina skrzydła i ogólnie wpędza w taki dół czasem, że nie wiesz jak się wykopać na powierzchnię.
Możesz zobaczyć, co pisałam w temacie na http://ciazowomi.wordpress.com :)
Ja to chciałabym się zapytać o tą drugą ciążę i jej połączenie z opieką nad Szymkiem, planowane (choć wiem że było to zaskoczeniem), ale czy zakładaliście, jak los da czy może próbujmy, bo chcemy? Czy chcieliście małą różnicę?
Współczuję! Ja nie muszę już leżeć plackiem, ale bardzo oszczędzać się - owszem. Nie wiadomo też, jak to będzie wyglądać przez kolejne tygodnie...
UsuńDruga ciąża była bardzo, bardzo chciana! I absolutnie świadoma!!! Chociaż nie wierzyłam, że w ogóle coś z tego wyjdzie i się uda (w dodatku podwójnie). Zawsze marzyłam o trójce dzieci w niewielkim odstępie - to teraz mam :) Nie mówię, że jest lekko. Jakoś dajemy sobie radę z Szymkiem. Na szczęście jestem w domu, a to ogromny plus. Kiedy pojawią się bliźniaki pewnie będzie cholernie trudno, ale jakoś to wszystko ogarniemy. Pierwszych kilka lat będzie totalną jazdą bez trzymanki, ale dzieciaczki będą się świetnie dogadywać i razem bawić, a to ogromny plus :)