Dzieciaki!
Czy Wy macie już ochotę wyjść z mojego brzucha??? Ostatnio tak dajecie o sobie znać, jakbyście chciały kopniakami wyburzyć ścianę oddzielającą Was od tego świata. Urządzacie sobie tam niezłe harce. Jak nie jedno - to drugie, a bywa i tak, że fikacie jednocześnie. Chcecie mi o czymś powiedzieć czy może po prostu bawicie się tam na całego?
Nie sądziłam, ze tak będzie. Że ze zdwojoną siłą będę odczuwać Wasze ruchy. Moja mama, a Wasza babcia, opowiadała, że będąc w ciąży z Waszymi wujkami, prawie wcale nie czuła ich obecności. Dopiero kiedy przykładała ręce do brzucha (czego w zasadzie nie wolno było jej robić), ten zaczynał lekko falować. Z Wami jest zupełnie inaczej. Mój brzuch podskakuje momentami jak piłka. Od jakiegoś czasu zapieracie się rękoma i głowami o żebra i kopiecie z całych sił na dole. Nieładnie, łobuziaki!
Powoli zaczyna Wam chyba brakować w moim brzuchu miejsca, bo wypinacie różne części ciała, napinając moją skórę do granic możliwości. Każdego dnia coraz wyraźniej widać Waszą obecność we mnie na mojej skórze. Odnowiły się rozstępy, które zawdzięczam Waszemu bratu, a z czasem pewnie pojawią się nowe. Litości, bobasy, litości, bo wpędzicie mamę w depresję!
Czy musicie też urządzać sobie bitwy akurat wtedy, gdy ja chcę odpocząć? Leżę na kanapie - kopiecie. Zasypiam - kopiecie. Śpię - kopiecie... Dzisiejszej nocy zupełnie przegięliście! Zrobiliście sobie imprezę na całego. Nie dość, że Wasz brat nadal zapewnia nam niesamowite atrakcje, nie dość, że rzadko znajduję pozycję, w której jest mi wygodnie i nie mdleję, to jeszcze Wy... Wysyłaliście mnie pięć razy do toalety, skutecznie kopiąc w pęcherz. Jak już wyjdziecie z mojego brzucha, to się policzymy. Obiecuję!!!
PS. No dooobra - kopcie sobie, kopcie. Żartowałam :)
Przecież Wy wiecie najlepiej, że czekam na te Wasze harce z utęsknieniem.
Że cieszę się z każdego kopnięcia, głaskania i szurania.
Że kiedy dokazujecie, jestem spokojniejsza.
Że tylko w ten sposób Wasz tatuś może poczuć Waszą obecność i doświadczyć choć w minimalnym stopniu tego, jak to jest nosić pod sercem dwie istotki.
Że z każdego Waszego ruchu czerpię radość i siłę na kolejne - niełatwe - dni.
Że każdy Wasz ruch staram się zapamiętać na zawsze, żeby móc wspominać najpiękniejsze chwile mojego życia.
Kopcie, a co! To Wasze prawo, a mój przywilej przecież! :)
a ja Ci zazdroszcze tych kopniakow! ja juz zapomnialam jak to jest:)
OdpowiedzUsuńTrzymajcie sie cieplo!!
Mama antosia
Może jeszcze będzie Ci dane je poczuć - nigdy nic nie wiadomo :)
UsuńPozdrawiam!
cudowne :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz :) Czasami zastanawiam się jak to jest nosić w brzuchu bliźniaki :) Musi to być fajne uczucie :)
OdpowiedzUsuńW zasadzie wielkiej różnicy nie ma - tylko te kopniaki mocniejsze i ciężar większy :)
UsuńA to łobuzy!;)
OdpowiedzUsuńeee niech się nie boją, mama tak tylko straszy tym policzeniem się;D
Kopniaczki dziecka to najpiękniejsze co przydarza się w całych 9 miesiącach. A jak dostaję się je w podwójnej dawce to już w ogóle wielka radość:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja z niecierpliwością czekam na to, żeby poczuć pierwsze ruchy dzieciaczka... ale jeszcze chwilkę muszę być cierpliwa. Na razie zazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze przyjdą momenty, że będziesz prosić o spokój ;)
UsuńFajny list :) Oby dzieciaki wytrzymały jak najdłużej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
pięknie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńale małe łobuzy Ci rosną ;)
tez lubie te kopniaki :) ale ze zdwojona sila... no nie wiam jak to by bylo... :)
OdpowiedzUsuńOjj pamiętam te kopniaki w żebra które nie pozwalały spać... No ale wtedy chociaż ma się świadomość, że wszystko jest ok. Widocznie bliźniaki to imprezowicze będą :D
OdpowiedzUsuńTylko 5 razy, ja latałam z ostatnim z 20-30 w ciagu jednej nocki...
OdpowiedzUsuńTo musi być przyjemne odczucie rozpoznawać, który to maluszek nagle kopnał lub się wyciagnął :)
Aniu, pięknie napisałaś i pięknie wyglądasz:-))) Mimo tych różnych niedogodnosci ciąża Ci służy.
OdpowiedzUsuńKto nie przeżył "kopniaków", ten nie wie, co to znaczy. Do dziś je pamiętam i na samo wspomnienie się wzruszam. A taka podwójna "dawka" to dopiero musi być przeżycie:-)
Pozdrawiam, I.
Pięknie wyglądasz w ciąży:) A te kopniaki to samo dobro:)
OdpowiedzUsuńKochana, zaczytuję się w Twych Twoich postach i potem śnię po nocach, że jestem w ciąży...z bliźniętami i jak kopią i się wypinają to aż dosłownie czuję jak to jest i przypominam sobie te momenty jak nosiłam Julka w brzuchu! :) Miejmy nadzieję, że się nakopią teraz, a po wyjściu na świat będą już grzeczne, ułożone i spokojne byś mogła odpocząć :) :*
OdpowiedzUsuńPięknie promieniejesz w ciąży :) Zazdroszczę ci tych kopniaków czytając twój post wspominałam kopniaki swojego synka co za uczucie było i radość a czasem ból ale byłam szczęśliwa :)
OdpowiedzUsuńCoraz mocniej trzymam za Was kciuki! I też się zamyśliłam nad tą Dwójką pod serduszkiem:) Jak to jest?:) Tak, jak mocno jest związane maleństwo z mamą, tak samo mocno muszą być ze sobą połączone bliźnięta, i to od samego początku, od brzuszka:)
OdpowiedzUsuńPomimo tego całego zmęczenia i niewyspania - uwielbiam być Mamą:)
Pozdrawiam ciepło!
Ślicznie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądasz ! Gratuluję dwóch, szczęść na raz !pozdrawiamy i zapraszamy do nas http://naziarnkugrochu.pl
OdpowiedzUsuńpięknie to napisałeś :D kopniaki są momentami uciążliwe, ale jakież piękne.. mi ich czasami brak i już z utęsknieniem czekam na kolejnego mieszkańca mojego brzucha :D
OdpowiedzUsuń