Święta, wizyty u doktorów, książkowy konkurs i krótkie wakacje u dziadków sprawiły, że po raz pierwszy mamy obsuwę rocznicową. 4 dni temu bowiem nasz syn skończył 20 miesięcy.
Co nowego potrafi?
- powiedzieć: ciacho (ćako), miód (niod), cześć (ćeś), chodź (ćoh - skąd ta wymowa na wspak? nie wiem), Paweł (paw), Tomek (tom), siusiu (siusiu), sok (śok), jajko (jajo)...
- tańczyć kręcąc się dookoła siebie i śpiewać lalala...
- myć ręce i buzię po spacerze i każdą część ciała podczas wieczornej kąpieli,
- rozmawiać hasłami przez telefon (np. dziadzia, ćoh, muuu, koko = Dziadzia chodź i zaprowadź mnie do krówek i kurek),
- bawić się samochodami - wcześniej nie były dla niego ważne, dopiero niedawno podbiły jego serce, jeździ nimi po dywanie, wydaje odgłosy "titi", chowa do garażu.
Co lubi?
- Odkryciem miesiąca jest bajka "Happy feet. Tupot małych stóp". Zaczęło się od tego, że przez przypadek nagrałam mu końcowy 10-minutowy fragment tego filmu, kiedy odtwarzano go w TV. Tak mu się spodobały tańczące i śpiewające pingwiny, że kilka razy wołał "Mama, goń, goń, lalala...". A kiedy włączałam, cieszył się nie do opisania i zaczynał tupać razem z bohaterami filmu. W Wielką Sobotę udało mi się dostrzec płytę z bajką w jednym z czasopism dla mam. Kupiliśmy bez wahania. Pingwiny nadal są na topie i nic nie wskazuje na to, aby miały spaść z pierwszego miejsca.
- Spać ze mną, zwłaszcza w południe. Kiedy śpi sam, drzemka trwa od pół do półtorej godziny. Ze mną prześpi nawet ponad dwie. W ostatnim czasie taki układ mi odpowiada. Nie wyobrażam sobie nie zmrużyć oka w południe. Jest mi tak ciężko, że przespałabym całą końcówkę ciąży :)
- Nadal hitem są wyjścia na ogród czy na spacer. Uwielbia biegać po trawie ze swoją nową kosiarą, wspinać się na niewielkie pagórki, przesypywać piasek w piaskownicy, zbierać kamienie do wiaderka... Mógłby spędzać całe dni na dworze.
- Brać kogoś za rękę, zachęcając do zabawy lub chcąc gdzieś pójść. Bywa i tak zdesperowany, że gdy odpoczywam na kanapie, podchodzi i zsuwa moje nogi, dając znak, żebym się ruszyła :)
- Przytulać się. Ni stąd ni zowąd podbiega do nas, wołając czule "mama" albo "tata" i rzuca się nam na szyję lub oplata rękami nasze nogi.
Minusy:
- Nadal wielki kłopot ze spaniem w nocy. Nie chce zasnąć. Denerwuje się, stoi w łóżeczku i woła na zmianę "Mama! Tata!". Trwa to czasami godzinę. Jakiś czas temu postanowiliśmy, że nie będziemy całego tego czasu spędzać, stojąc nad łóżeczkiem, bo zwariujemy, ale stoimy pod drzwiami, mówimy, że jesteśmy, że słyszymy, że teraz jest czas na spanie... Od czasu do czasu wchodzimy, uspokajamy, tłumaczymy wszystko jeszcze raz. Po jakimś czasie wycisza się na tyle, że spokojnie się kładzie i zasypia.
- Jedzenie - chociaż sama nie wiem, czy to minus, czy po prostu zmiana. Od jakiegoś czasu Szymek je zdecydowanie mniej. Nie rzuca się na obiad, zostawia kanapkę dla psa, nie woła co chwilę o ciacho czy owoc... Widocznie ma mniejsze zapotrzebowanie na pokarm :)
- Bunt - częsta odmowa, działanie według własnego widzimisię, protest przeciwko naszym propozycjom, krzyk, kładzenie się na ziemię. To wszystko w połączeniu z moją ociężałością i ogólnym zmęczeniem obojga rodziców stanowi momentami mieszankę wybuchową :)
Ciekawa jestem wielce czy to ostatnia miesięcznica, kiedy nasz synek jest jeszcze jedynakiem... Być może w przyszłym miesiącu pojawi się już jego rodzeństwo :)
Zdolny chłopak z niego! :) Będzie dobrym bratem. Przygotowujecie go jakoś do tej roli? tzn. żeby wiedział, że za niedługo nie będzie tylko on a uwaga rodziców będzie się musiała podzielić. o ile da się takiemu dziecku to jakoś wytłumaczyć?
OdpowiedzUsuńCodziennie mówimy mu o bliźniakach, tłumaczymy, dlaczego sypialnia przeszła metamorfozę i pojawiły się w niej nowe meble, nowe ubranka, wspominamy o rodzeństwie przy paciorku. Szymek wie, gdzie są bliźniaki, całuje mnie w brzuch, robi "aja", ale ile z tego rozumie - nie mam pojęcia. Na pewno nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo nasze życie się zmieni (nawet my chyba nie do końca wiemy, jak będzie...). Od dłuższego przygotowujemy go na te zmiany - przeprowadzka do własnego pokoju, samodzielne zasypianie. Mam nadzieję, że zrobiliśmy to, co było możliwe. Na pewno trzeba będzie poświęcić mu sporo uwagi na początku, żeby nie poczuł się odrzucony, ale wierzę, że damy radę :) Cały czas myślę o jakimś małym upominku od przyszłego rodzeństwa - może to "przełamie lody" ;)
Usuńmyślę, że ten upominek super pomysł! :) Życzę wam aby wszystko poszlo po waszej myśli. Mogę dostać Twoj adres email mam pewne pytanie a zazwyczaj blogi przeglądam z telefonu i nie mogę znaleźć go :)
Usuńsimonsmummy2012@gmail.com :)
UsuńJaki on jest śliczny, a te jego włoski no uroczy.
OdpowiedzUsuńLubię takie podsumowania na blogach. My dopiero przed 10 jesteśmy :)
Ja też - można sobie wyobrazić, co nas czeka w niedalekiej przyszłości albo przypomnieć, jak to było jeszcze kilka miesięcy temu :)
UsuńCudne ma loczki :)
OdpowiedzUsuńCudne, cudne, ale już mu się prostują :(
UsuńSuperowy chłopak! A te próby podnoszenia mamy z tapczanu znam, znam :-) Niezmiernie śmieszne :-)
OdpowiedzUsuńCudny jest... a to jak sie jego zycie zmieni to wielka niewiadoma,na pewno bedzie okres,gdy bedzie mu ciezko,to normalne,zawsze tak jest gdy pojawia sie,rodzenstwo. Ale aby to bylo przejsciowe! Szymek duzo mowi,rozwija sie pieknie,moj jest miesiac mlodszy, i tak sobie czytam i porownuje jak u nas:-) fajnie,ze spicie razem w dzien,ja tylko czekam na weekend by sie polozycz moim malym na drzemke:-)
OdpowiedzUsuńNajlepszości dla Szymka:)
OdpowiedzUsuńU nas tez w okolicach 20 miesiąca był kryzys jedzeniowy, na szczęście minął. Jedyne co nie minęło to nocne pobudki i wędrówki do naszego łóżka... Oj ciekawie będzie we wrześniu, ciekawie:)
Glaszcze brzuszek:))
P.s. bliźniaki będą miały piękny wózek:))) czy to może Jedo?
Oj, będzie się działo, Aniu! :)
UsuńWózek bliźniaków to rzeczywiście Jedo. Miałaś, znasz?
I ja pozdrawiam Twój brzucholek :*