Jak to mówią? Tylko krowa nie zmienia poglądów? :)
Wydawało mi się, że będę wielką przeciwniczką kolorowych, plastikowych i piskliwych zabawek. Że tylko drewniane i najlepiej ręcznie robione zaakceptuję. Nadal uważam, że te drugie są lepsze, cenniejsze, że bardziej rozwijają. Nadal będę je podziwiać i zachwycać się nimi jak dziecko stojące przed witryną ze słodyczami. I nadal będę kupować te, na które będzie mnie stać.
Zauważyłam jednak, że radość, jaką sprawiają Szymkowi te pozostałe zabawki, jest przeogromna. Biega wokół nich, śmieje się, potrafi bawić nimi godzinami. Tym sposobem od wczoraj jest z nami plastikowa i skrzecząca nowość - jeździk.
Szymek pokochał go całym sobą. Wsiada na niego i zsiada, jeździ po całym domu, chowa skarby do schowków... A minę ma taką, jakby Mount Everest zdobył!
Czasami nie warto upierać się przy swoim :)
Sporo zdjęć ruszonych, ale radość uchwycona!
Basia ma identyczną pandę dostała na roczek, wtedy jeszcze nie dosięgała nóżkami, by sama bezpiecznie na nią wsiąść ale i tak ją pokochała, a jej ulubiona piosenka, to niestety Venga Boys :) i tak długo wciska guziczki aż ona nie poleci, a schowki... ile razy tam znalazłam moje klucze, albo inne klocki :) śmiga na nim po całym domu
OdpowiedzUsuńSchowki są najlepsze! :)
Usuńmam to samo zdanie, ale właśnie chodzi mi po głowie taki jeździk, bo Ben jak zobaczył w przychodni jeden egzemplarz, to był zachwycony, a w domu to nawet siada na przewróconą butelkę wody 5l i chce jeździć :) trzeba kupować, nie ma co:)
OdpowiedzUsuńNasz od jakiegoś czasu siadał na swój mały traktor i męczył go swoim ciężarem (na szczęście wytrzymał). Teraz przynajmniej pojazd dostosowany jest do gabarytów ;)
UsuńBen będzie zadowolony!
Powiem tak... jak urodzą się bliźniaki to (najprawdopodobniej) jeszcze bardziej przekonasz się do plastikowych zabawek. Moi chłopcy mają 16 miesięcy i tak się "piorą" po głowach wszystkim co mają pod ręką, że drewniane zabawki schowane są tam, gdzie ciężej je dosięgnąć. Choć też uważam, że są cenniejsze, ale plastikowe i gumowe bezpieczniejsze ;)
OdpowiedzUsuńPewnie masz rację :)
UsuńChłopcy uwielbiają takie zabawki:) Mój ma identyczny jeździk- dostał na roczek, początkowo się go trochę bał, ale oswoił się w końcu, a teraz tak na nim zasuwa, że mamy poobijane wszystkie listwy podłogowe;) Takie uroki ;) Widać , że radość Szymka ogromna, w końcu ma własne brum brum;)
OdpowiedzUsuńMegi W
Chłopak to chłopak - nie można mu odmówić takich atrakcji :)
UsuńMy też mamy taki jeździk i syn jest w nim wciąż zakochany.
OdpowiedzUsuńSzaleje na nim wszędzie.
Jak tam mamuśka imiona dla dzieci już wybrane?Nic nie piszesz a jestem strasznie ciekawa jakie wybraliście. Nasz ma pełno plastikowych i piszczących zabawek, dzieci to lubią, dużo hałasu szczególnie jak same robią, choć dźwięków niektórych z nich sie boi więc sa odłozone na później. Od tych dxwieków zwariowac mozna na dłuższą metę ale dla dziecka duża radośc. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie wiem, kogo tak bardzo interesuje nasz wybór, ale jeszcze nikomu go nie zdradziliśmy. To jedyna rzecz, którą zachowujemy dla siebie :)
UsuńMarcinek dostal na roczek 5 jezdzikow - rodzinka sie nie dogadala ;) takze Marcinek ma juz kazde rajdowa na nich we krwi ;) i pomimo,ze plastik to cudownie widziec ta radosc ;);)
OdpowiedzUsuńAż 5?! O matulu! Gdzie wy to mieścicie? Ale młody to szczęściarz - kolekcję ma już niezłą :)
Usuńfaaaaaajny :)))
OdpowiedzUsuńjakie Szymi ma włochacze!!!!! super!!!
OdpowiedzUsuńteż byłam przeciwnikiem a teraz jak wchodzę do pokoju to normalnie kolorowy zawrót głowy a ulubiony jest żółw który liczy i gra po polsku i po ang i oszaleć można:)
Karola, już kilka razy podcinane!!!
UsuńTeraz dojdą do tego zawrotu zabawki Zosi. Ale będziecie mieć wesoło. Zresztą my za jakiś czas również :p
Takie zabawki też są fajne, jednak niektóre zabijają dźwiękiem. :)
OdpowiedzUsuń