Nie należysz do najbliższej rodziny. Ba! Nie należysz nawet do grona znajomych. Znamy się tylko z widzenia (i chciałoby się dopowiedzieć: "jedno o drugim nic nie wie").
Nie spotykasz się z nami raz na kilka dni. Widzisz nas przez chwilę raz na miesiąc, na dwa, czasami rzadziej. Raczej z daleka.
Nie wiesz, co lubimy, a czego nie.
Nie masz pojęcia, jak żyjemy.
Nie wiesz, jakie zasady panują w naszym domu.
Nie wiesz, jak wyglądają nasze relacje.
Nie wiesz, w jaki sposób wychowujemy swoje dziecko.
To dlaczego próbujesz wchodzić z buciorami w nasze życie?
Dlaczego wydaje Ci się, że możesz decydować o tym, co dla naszego dziecka jest dobre?
Dlaczego nie pytasz mnie o zgodę?
Dlaczego bierzesz moje dziecko za rękę i prowadzisz je do jakiejśtam cioci, chcąc się jej pochwalić "jaki to fajny chłopczyk"?
Dlaczego chwalisz się moim dzieckiem?
Dlaczego chwalisz się moim dzieckiem?
Dlaczego wciskasz mu do ręki coś, czego my nie chcieliśmy mu dawać?
Nie, to wcale nie jest miłe.
Nie, nie mam obowiązku cieszyć się, bo ktoś uważa moje dziecko za fajne.
Nie, to wcale nie jest miłe.
Nie, nie mam obowiązku cieszyć się, bo ktoś uważa moje dziecko za fajne.
Ja wiem, że ono jest najpiękniejsze, najmądrzejsze, najmilsze, najsłodsze, najukochańsze... ale inni wiedzieć tego nie muszą (i często nie chcą).
Nie masz swoich dzieci, wnuków, którymi mógłbyś się chwalić?
Dlaczego wykorzystujesz ufność akurat mojego dziecka?
Bo jest miłe, ładne, pogodne?
Bo jeszcze nie potrafi przeciwstawić się dorosłemu, któremu wciąż ufa?
Bo nie wie, że właśnie zostało potraktowane jak eksponat?
Bo jest Ci lepiej?
Czujesz się młodziej?
Dlaczego nie potrafisz dostrzec, że w jego oczach widać lęk, chociaż całym sobą próbuje to ukryć?
Dlaczego je straszysz?
Dlaczego wydaje Ci się to na miejscu?
Dlaczego stawiasz nas - rodziców - w niezręcznej sytuacji?
Dlaczego stawiasz nas - rodziców - w niezręcznej sytuacji?
Czy to tylko brak taktu czy raczej zbytnia pewność siebie połączona z przeświadczeniem o większym doświadczeniu? A może zwykła złośliwość?
Czy podobałoby Ci się, gdyby ktoś zmusił Cię do czegoś, a Ty nie mógłbyś się temu sprzeciwić?
Znasz to uczucie, kiedy robisz coś wbrew swojej woli tylko dlatego, że ktoś tego oczekuje?
Miło Ci?
Wątpię!
Dlaczego zatem robisz to mojemu dziecku?
Dlaczego robisz to nam?
Dlaczego robisz to nam?
Nie podoba mi się to i nie będę siedzieć cicho!
Nie zgadzam się!
Nie wyrażam zgody, żebyś chwalił się moim dzieckiem!
Znajdź sobie inne powody do zabłyśnięcia w towarzystwie.
Moje dziecko zostaw w spokoju!
Znajdź sobie inne powody do zabłyśnięcia w towarzystwie.
Moje dziecko zostaw w spokoju!
Nie wiem dokladnie o co chodzi ale mam nadzieje ze u Was wszystko ok :)
OdpowiedzUsuńOk, ok. Po prostu czasami trzeba tupnąć nogą, bo się niektórym wydaje, że im wszystko wolno :)
Usuńktoś Ci nieźle zalazł za skórę...
OdpowiedzUsuńZalazł, ale nie mi pierwszej, nie ostatniej :)
UsuńMam ochotę podobnie powiedzieć mojej matce, u nas blogowo też był bunt :/
OdpowiedzUsuńChociaż tak można uwolnić się od złych emocji, prawda?
UsuńAniu,
OdpowiedzUsuńrozumiem Twoją złość, ale czy nie wrzucając zdjęć Twoich dzieci na bloga sama nie prowokujesz tego typu zachowań? Zdjęcia idą w eter - poprzez udostępnianie linków na fb lub inne portale. Nie znam sytuacji, jednakże w gruncie rzeczy podobne mogą mieć miejsce właśnie z takiego powodu.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego.
PS. i tak jesteście cudowni :)
Nie wiem, z kim rozmawiam :) ale dopowiadam, że chodzi o sytuację realną, a nie blogową. Mam świadomość, że prowadząc bloga w taki a nie inny sposób, muszę liczyć się z ewentualną krytyką czy niezbyt pochlebnym komentarzem, ale nie będę tolerować wtrącania się osób, które znają nas tylko z widzenia a jednocześnie udają wielką zażyłość. Mi jest z tym źle.
Usuńto zmienia postać rzeczy! :)
Usuńnie ma nic gorszego niz narzucajacy sie pseudoznajomi,ktorzy udaja,ze sa blisko nas ,a to nieprawda. nie znosze takich ludzi,ktorzy na sile chca sie z kims trzymac i nie chca widziec,ze sa niemile widziani... albo wylpytuja o szczegoly zycia prywatnego, a ja np nie chce sie tym dzielic,brrrr. rozumiem co masz na mysli! ja tez nie cierpie jak ktos obcy dotyka moje dziecko,lub o zgrozo probujr czyms czestowac. zawsze mowie, dziekuje,ale syn ma alergiena gluten, klamstwo,ale tez nie sprawie komus przykrosci stanowczo odmawiajac.. asertywnosc jedt trudna,ale musimy byc rzecznikami naszych dzieci, tym bardziej teraz kiedy same nie potrafia sie obronic.
OdpowiedzUsuńzgadzam się ! każdy ma swoje życie, swoje zasady, swoje reguły. Nie lubię jak ktoś wtrąca się w czyjeś życie ale niestety ludzie niektórzy to uwielbiają !
OdpowiedzUsuńMyślę że ktoś nie miał złych intencji ,tak mi się wydaję :( Może tak wyszło ....
OdpowiedzUsuńWpis jest bardzo mocny i mam nadzieję że nic poważnego się nie satało Szymciowi :(