Plotę!


Może powiecie, że zwariowałam. Ba! Może nawet stwierdzicie, że na głowę mi padło :p ale zabrałam się za... szydełkowanie! Tak ja - świeżo upieczona matka trojga, która powinna kłaść się do łóżka, gdy tylko dzieciaki usną. 

Ciągoty do tworzenia mam od urodzenia. Zawsze wymyślałam sobie takie zajęcia, które pozwalały mi realizować się manualnie. Rysowałam, malowałam, wycinałam, naklejałam, szyłam... A teraz szydełkuję.
Swoją przygodę z szydełkiem rozpoczęłam kilka lat temu. Dostałam od męża książkę "Szydełkowanie. 275 splotów" i kombinowałam. Jeśli mam być szczera - na zapale się skończyło. Nie radziłam sobie wcale! Wszystko mi się plątało, naciągało, oczka uciekały. Rzuciłam w kąt.
Co takiego się stało, że postanowiłam zrobić drugie podejście? Najpierw trafiłam na dwa blogi, które mnie zauroczyły: Misie Królisie i przyjaciele oraz Kasiulkowe prace.  Kiedy widzę takie cudeńka, doświadczam dwóch stanów. Raz - zazdroszczę wielkiego talentu, dwa - mam ochotę usiąść teraz, zaraz i zabrać się do pracy. Opamiętałam się jednak, przypominając sobie poprzednie zmagania z szydełkiem. Chwilę później zobaczyłam jednak TEN kosz (uwielbiam i podziwiam wszystko, co tworzy ta kobietka!) i od razu wiedziałam - chcę taki mieć! Co więcej - postanowiłam, że zrobię wszystko, aby zrobić taki kosz własnymi łapkami. 
Poszperałam, poczytałam... Znalazłam sklep, w którym można kupić odpowiedni sznurek, wróciłam do książki, która kurzyła się już na półce, poświęciłam jeden wieczór na naukę robienia oczek, słupków, półsłupków W sieci można znaleźć mnóstwo filmików instruktażowych!) i zabrałam się do pracy. 
Nie powiem - kilka razy prułam :) Najtrudniej było zrobić podstawę. Początkowo okrąg wychodził mi pofalowany, a wzór - delikatnie rzecz ujmując - chaotyczny. Po trzech dniach - skończyłam! Naprawdę! Trzy wieczory i koszyk gotowy :) 
Sukcesu upatruję w tym, że tworząc taki koszyk, pracuje się na dużych oczkach - wszystko widać wyraźnie. Polecam tego typu robótkę każdemu, kto zaczyna przygodę z szydełkowaniem!































Kosz można wykorzystać do wszystkiego. Można w nim przechowywać dziecięce zabawki, ręczniki kąpielowe, akcesoria do szydełkowania, jesienne jabłka... Co Wam przyjdzie do głowy. Jest niezwykle praktyczny i z pewnością dopełni wystrój każdego wnętrza. 
Może mój koszyk nie jest idealny, może nie wszystkie oczka są równiusieńkie... Może nie jest on identyczny z pierwowzorem, bo trochę pokombinowałam (np. góra nieco się zwęża, ale to akurat mi się podoba, bo koszyk przypomina beczułkę), ale wiem, że teraz poszłoby mi dużo sprawniej i lepiej. 
Wyszło jak wyszło - ja jestem dumna i już teraz wiem, że kolejne kosze na pewno powstaną! Dla mnie, do naszego domu. A gdyby komuś zamarzyło się takie cudeńko, mogę zrobić :) 

20 komentarzy:

  1. Ale czad:) czapki z głów Aniu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu, czytam i patrzę, czytam i patrzę i..nie wierzę własnym oczom! .. jesteś niesamowita!!!pozdrawiam Ilmerowo

    OdpowiedzUsuń
  3. cudo !!
    nic więcej nie jestem w stanie powiedzieć..

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj matka, dzieciaczki to dają Ci powera widzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny kosz, aż wierzyć się nie chce, jak piękne rzeczy można zrobić samemu. Oczywiście przy odpowiednim wysiłku i poświęconym czasie. Muszę zajrzeć na wspomniane blogi. A Tobie gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Od zawsze wiedziałam że Mamanka to wspaniała kobieta! Jestem pełna podziwu i szacunku :) Aż zazdroszczę tych zdolności :)
    Paulina(Paula)

    OdpowiedzUsuń
  7. super zdjecia, zwlaszcze te z wezem, ktory wchodzi do kosza. Brawo !!! Piekne !!! Marzena

    OdpowiedzUsuń
  8. Ślicznie wyszło:) Ja uwielbiam pleść takie kosze :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciotka, koszyczek qlturka, jak dla mnie git majonez Buzka MM

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudny jest! podziwiam, że masz siłę i czas na robótki, ja przy jednym dziecku na razie wysiłkowo wysiadam;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Gratulacje! Ten sznurek wygląda bardzo zachęcająco, bo robótki szybko przybywa :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Po urodzeniu tez szydełkowałam, czapki, maskotki, niestety im mniej Iza spała tym mniej czasu. Teraz czekam na jesień i przyniosę włóczki z powrotem- jakąś czapkę trzeba wydziergać ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Aniu! Piękny koszyk. Właśnie mnie zainspirowałaś i też zrobię sobie taki koszyk! A co :D Tyle, że we wrześniu :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Podziwiam i trzymam kciuki żeby sił nie zabrakło :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękne :) I wcale nie zwariowałaś :) Ja zaczęłam robić na drutach hehe - świat stanął na głowie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny a Ciebie to naprawdę mocno podziwiam.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajny :)
    Ale faktycznie zwariowałaś, że Ci się chciało :)

    OdpowiedzUsuń