Jest i u nas. W zeszłym roku Szymek był jeszcze za mały, żeby zrozumieć jego sens. Teraz też jeszcze nie wie, skąd się wziął i po co jest, ale mówi o nim już pół dnia, więc coś dociera (i to nie tylko ze względu na niespodziankę w środku).
Od rana słyszę tylko: "peźent, eden, da nie, ćy nie, eden peźent, końeś i śenta" (prezent, jeden, dwa nie, trzy nie, jeden prezent, koniec - woreczków i będą - święta). Kiedy go zobaczył, krzyknął tylko "o!" i się uśmiechnął. Wytłumaczyłam, że od dziś czekamy na święta, że codziennie będziemy zdejmować jeden woreczek z małym prezencikiem, a ostatniego dnia będą już święta. W domu zagości pachnąca choinka z bombkami, a my spotkamy się ze wszystkimi, których kochamy. Wiem, że na razie to dla niego abstrakcja, ale jeśli będę powtarzać mu to dzień w dzień, to pewnie zapamięta i poczuje, że nadszedł czas oczekiwania na coś pięknego. Kto wie, może i mi ten nowy rytuał pomoże w budowaniu atmosfery świąt, bo na razie nie wierzę nawet w to, że mamy już grudzień...
Kalendarz adwentowy zrobiłam sama. Uszyłam małe woreczki, zawiesiłam je na gałązkach, które pomógł mi zamocować mężuś. Do środka włożyliśmy drobne upominki - nie tylko słodycze, o nie. Są też malutkie zabawki, kredki. Nie wszystkie woreczki zostały wypełnione, bo matka się nie wyrobiła (cud że z uszyciem woreczków zdążyłam!), ale z biegiem czasu na pewno to naprawię. Mam ambitne plany uszyć Szymkowi dwa pluszaki, więc będzie co włożyć ;)
Mój kalendarz jest o tyle fajny, że posłuży latami. Za rok będziemy mogli włożyć do woreczków potrójne prezenciki - bez kłopotu się zmieszczą.
Zdjęcia są kiepskiej jakości, bo w domu ciemnica, a przy sztucznym świetle wychodzą fatalnie, ale jakie są, takie są.
cudny :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny :)
OdpowiedzUsuńNad kominkiem, w kształcie małych skarpet lub serduszek mi się marzy... Twoje też śliczne!!.. podziwiam!!!
OdpowiedzUsuńd.i.
Piękny :)
OdpowiedzUsuńU nas też już wisi, co prawda zostało jeszcze kilka torebeczek do dopełnienia...ale pierwsze zadania już wykonane!:)
OdpowiedzUsuńFajnie się prezentuje. :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł i jaka radocha dla synka....jak moje bliźniaki będą starsze też im coś podobnego zrobię...pozdrawiam i podziwiam , że znajdujesz Aniu czas na takie fajne rzeczy...moje bliźniaki są niegrzeczne i cały czas muszę przy nich być, że nie mogę nic zrobić....albo jestem tak słabo zorganizowana...pozdrawiam Monika :-)
OdpowiedzUsuńprzepiękny kalendarz:) My też robiliśmy własnoręczny kalendarz. super zabawa i teraz te codzienne emocje przy otwieraniu kolejnej torebeczki :)
OdpowiedzUsuń