Ej, szkraby moje malutkie! Czy Wy wiecie, że właśnie skończyliście rok?!
Dokładnie rok temu leżałam przerażona w szpitalu. Bałam się o Was, jak chyba nigdy o nikogo do tej pory. Postanowiliście napędzić nam niezłego stracha, wychodząc na świat 6 tygodni przed terminem. W zasadzie to Tobie tak się spieszyło, Jagódko. Twój młodszy brat chyba nie miał na to ochoty.
Chociaż wszyscy powtarzali, że jesteście słusznych rozmiarów (jak na ten etap ciąży), dla nas i tak byliście kruszynkami. Małymi małpeczkami przywierającymi całymi ciałkami do naszych.
Wywróciliście nasze życie do góry nogami. To Wy sprawiacie, że od świtu no nocy nie brak nam zajęć. Na nudę z pewnością nie możemy narzekać. Na ciszę w domu, na porządek, na pustą pralkę również. Podwójna praca i poczwórne zmęczenie - tak to zazwyczaj wygląda. Ale miłości... po tryliardów dziewięć!!!
Razem z Szymkiem jesteście dla siebie rodzeństwem idealnym. Naszą wymarzoną, wytęsknioną gromadką. Potraficie już drzeć koty. Zdarzyło się kilka bójek zakończonych płaczem i sińcami, ale i tak żyć bez siebie nie możecie. Zawieracie sojusze, ucinacie pogawędki, rozdajecie całusy... Zaczynacie być ze sobą, a nie - jak dotychczas - tylko obok siebie.
Jagódko, młodsza siostro Szymka, starsza siostro Frania, córko nasza!
Urodziłaś się drobinką i drobinką wciąż jesteś. Maleńka stopa (na którą trudno znaleźć inne niż noworodkowe buty), tyciunia dłoń, talia osy... Za to siła Pudziana! Tak szczypać i ciągnąć za włosy tylko Ty potrafisz!
Nie lubisz się stroić. Nie znosisz nakryć głowy. Nie tolerujesz czapek ani opasek - od razu wszystko ściągasz. Buty i skarpetki zjadasz. Księżniczką chyba nie zostaniesz ;)
Sięgasz coraz wyżej, coraz dalej. Jeszcze nie raczkujesz, ale klękasz na kolankach i zaczynasz wstawać w łóżeczku.
Bijesz brawo, robisz "barum tryk", udajesz Indiankę, bujasz się do muzyki - lubisz nas naśladować.
Stopa 10 cm, zęby 2 (a właściwe 3, bo dziś światło dzienne ujrzał skrawek lewej górnej jedynki), waga ok. 8,5 kg. Oto cała Ty!
Franeczku, nasz najukochańszy najmłodszy synu!
Drugiego takiego egzemplarza nie znajdziesz, człeku, na świecie! Takiego słodkiego łobuza jeszcze na oczy nie widziałam. Wszędzie musisz być, wszędzie dojdziesz. Raczkujesz tak, jakbyś to robił nie od tygodnia, ale od zawsze. Podobnie z siadaniem. Robisz to tak swobodnie, że wciąż nie możemy się nadziwić.
Nicpoń z Ciebie niesłychany! Uwielbiasz psocić, niszczyć, dokuczać (zwłaszcza siostrze). Na nasze ostrzejsze spojrzenie reagujesz uśmiechem.
Nie lubisz się uczyć. Nie chcesz nas naśladować. Twój tata powtarza, że chyba całe życie będziesz się dźwigał w tej kwestii na plecach Jagody. Uzupełniacie się jak mało kto.
Stopa 12,5 cm, zębów 7 (ósmy w natarciu), waga ok. 10,5 kg (tyle samo miał Szymek w Twoim wieku!), kilka siniaków i zadrapań - oto cały Ty!
Dzisiejszy dzień nie był taki, jak chciałam. Miało być inaczej. Obiecuję jednak, że sobota będzie nasza (a raczej Wasza)!
Kocham Was bardzo. Życzę i Wam, i sobie, żebyście przede wszystkim byli zdrowi. Tylko ono w niewielkim stopniu zależy od nas, więc potrzebne jest nam jak nic innego. Reszta... reszta zależy od nas, Waszych rodziców. Obyśmy umieli dać Wam to, co najlepsze - beztroskie dzieciństwo, siebie, miłość, naszą uwagę i troskę, czułość, bezpieczeństwo...
Sto lat, bąki!
Sto lat, bąki!
Piękne zdjęcia :) Cała trójka jest do siebie bardzo podobna!
OdpowiedzUsuńSpokojnie, Jagódka jeszcze będzie raczkować :) A jak z nauką nocnika u najstarszego. Udało się? Pamiętam jak pisałaś, że walczycie.
Udało się, udało. Już sporo czasu upłynęło od nocnikowego sukcesu. Jakiś czas temu zaprzyjaźniliśmy się z deską, więc kolejny krok milowy zaliczony.
UsuńA jak tego dokonaliście? Pytam, bo za kilka miesięcy czeka to i mnie? ;)
UsuńTez podepnę się pod te pytanie. Igor w podobnym wieku co Szymek i w tym temacie porazka :/
UsuńWszystkiego naj naj szkraby kochane :* :*
UsuńWłaściwie trudno mi się tu wymądrzać na ten temat, bo i u nas początki były trudne. Po etapie buntu przyszedł czas akceptacji. Obserwowaliśmy, kiedy posadzenie na nocnik coś da, w kółko przypominaliśmy o konieczności wołania, czytaliśmy książeczkę "Nocnik nad nocnikami" i w końcu załapał. W zasadzie od początku lutego Szymek nie nosi pieluchy (100% sukces), od około miesiąca także w nocy (tutaj zdarzają się wpadki). Nakładka na sedes funkcjonuje od niespełna 2 tygodni. Początkowo omijał ją szerokim łukiem, ale udało mi się któregoś dnia nakłonić go do spróbowania i od tamtej pory nie ma żadnych oporów.
UsuńRóżyczka - a jak to wygląda u Was? Czego próbowałaś?
Aniu, jestem pod wrażeniem, bo naprawdę szybko odpieluchowaliście Szymka, biorąc pod uwagę pojawienie sie rodzeństwa w ponadstandardowej ilości ;-) I jeszcze noc! To rzadko spotykane w tym wieku, nawet w książce o pożegnaniu z pieluchą o nocach jest osobny akapit, że przed 3 rż nie ma co na rzęsach stawać itd. Ania dalej nocną pieluszkę mokrą ma, więc nawet nie robię żadnych podejść, żeby coś tu zmienić...bo jak miałabym ją tego uczyć i na pewno nie kosztem swojego snu teraz ;-) zakłądam, że to samo przychodzi i gratuluje, że u Szymka już.
UsuńA dla Waszych niesamowitych Jagodzi i Frania milion całusów, dla Was Rodziców wyrazy podziwu i szczere gratulacje za ten niesamowity rok relacjonowany nam na blogu. Błogosławieństw na kolejne wyzwania!
Dziękujemy bardzo! Relacjonowanie jest jakie jest - kiedyś zdecydowanie częstsze, ale i tak się cieszę, że nie odpuściłam zupełnie. Coraz trudniej znaleźć czas na pisanie, jednak wiem, że warto, że to świetna pamiątka.
UsuńCo do odpieluchowania... Sama nie wiem, w czym tkwi sukces. Pewnie, tak jak piszesz, przyszedł odpowiedni na to czas. U nas mokre noce tylko po intensywnym dniu, kiedy i sen mocny. Najczęściej jednak budzi się i woła. Spróbowaliśmy bez pieluchy, kiedy kilka razy z rzędu rano była sucha. A z deski zaczęliśmy korzystać przede wszystkim ze względu na przedszkole - żeby od września nie było stresu. Na Anię też przyjdzie pora :)
Ściskam Was mocno!
Kochani cały dzień o Was myślę. Życzę Wam, całej Rodzince zdrowia i jeszcze raz zdrowia. Miłość bije od Was z daleka. A Kruszynki i Szymek są cudowni. Od samego urodzenia Jagódka i Franio są po prostu...do zjedzenia. Uzupełniają się minkami. Gratuluję Wam Pierwszej Rocznicy, ściskam po sąsiedzku:)
OdpowiedzUsuńAniu, dziękujemy! I zapraszamy na kawko-ciacho!
UsuńJak zwykle wzruszasz ... zdrówka Wam życzymy! !! Maja
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
UsuńAniu, jeszcze raz życzę wszystkiego najlepszego Bliżniakom i Wam, Rodzicom!
OdpowiedzUsuńGdzieś kiedys przeczytałam, że dla całego świata dziecko jest tylko człowiekiem, ale dla rodzica jest całym światem. Jakże mądra myśl, prawda?
"Okragłe" urodziny dzieci zawsze skłaniają rodziców do refleksji. Wtedy dociera do nas fakt, że wszystkie poświecenia, trudy, wszystkie nieprzespane noce i to, co ofiarowaliśmy naszym pociechom, odpłaca się nam stokrotnie. Dzieci to nasz sukces, jakie by nie były! A Ty możesz być dumna ze swojego potrójnego sukcesu, Aniu. Oboje z Mężem możecie być dumni:-)
Pozdrawiam, I.
Witaj Aniu! Tu Justyna z Lyonu. Nie odzywalam sie, ale sledze wpisy i tez wczoraj o Was myslalam!Najlepsze zyczenia dla Jagodki i Frania! Sa cudowni, duzo zdrowka dla nich! Jagoda bardzo podobna do mojej M., drobniutka, ale z pazurkiem:-)Pozdrawiam serdecznie, buziaki takze dla Szymka!
OdpowiedzUsuńWitam, jeśli chodzi o Jagódkę proszę zwrócić uwagę na integrację sensoryczną - jeśli nie lubi wszelkiego ucisku (opaski, czapki ) mogą to być zaburzenia SI - ale nie muszą, ja miałam tak z synkiem, od urodzenia nie lubił wszystkiego co go ściskało, bardzo płakał, krzyczał, często nie wiedziałam czemu, wydawało mi się, że syn ma klaustrofobię, że wielu rzeczy nie lubi a to były zaburzenia SI - po 3 latach dopiero to odkryliśmy, szkoda że nie wiedziałam tego od początku - bo można robić ćwiczenia, wiadomo im wcześniej tym lepiej, a poza tym dla dziecka to było okropne a ja nie wiedziałam o co chodzi, czego potrzebuje w takiej sytuacji. Warto zwrócić na to uwagę. Pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuń