Boję się podróży, ale liczę na spokój, bo kiedy my wyjedziemy, inni zapewne będą wracać.
Martwię się też o pogodę. Z reguły maj i czerwiec bywają upalne, ale w tym roku ta zasada się nie sprawdza. A przecież nad naszym morzem najczęściej dużo zimniej niż w pozostałych rejonach. Jednak jeśli tylko nie będzie padało i wiało tak, jak wtedy, gdy byliśmy tam 3 lata temu, to nie zamierzam narzekać. Kocyk, plaża, książka, nawet ciepła bluza - taki obraz mam w głowie i jest mi z tą wizją bardzo dobrze. I jeszcze długie spacery brzegiem morza, i zachody słońca, i lody, i gofry z polewą toffi...
Będziemy szaleć! Kiedy, jak nie teraz? Gdzie, jeśli nie tam?
Tylko ja i on.
Mama i syn :)))
Tak, tak - we dwoje oznacza: ja i Szymek. Pierwsze takie (i pewnie ostatnie) wakacje. Decyzja przemyślana i zaakceptowana przez wszystkich. Nie egoistyczna. Zwyczajnie najlepsza z możliwych.
Ja potrzebuję dystansu, odpoczynku - od codzienności, od bliźniaków (ostatnio bardzo!), od bycia z trójką w domu, nawet od męża... Szymkowi taka separacja też dobrze zrobi. Trochę się wyciszy, odpocznie od tych małych wrzasków. Przez prawie tydzień będzie miał mamę tylko dla siebie. Poza tym po 3 krótkich i długich jednocześnie latach wracamy do miejsca, w którym ostatni raz spędzaliśmy wakacje jeszcze w dwupaku :) Taka mała podróż sentymentalna, rzecz jasna dla mnie.
A co z tatą? Ojciec rodziny bierze na ten czas urlop i spędzi niemal tydzień sam na sam z bliźniakami. Uprzedzam pytania - nie, nie boję się zostawić mu dzieci i to na tyle dni; tak, myślę, że sobie poradzi (znając go, to jeszcze zdoła się wyspać i odpocząć); nie, nie uważam, że to niesprawiedliwe, że ja jadę, a on nie.
A co z tatą? Ojciec rodziny bierze na ten czas urlop i spędzi niemal tydzień sam na sam z bliźniakami. Uprzedzam pytania - nie, nie boję się zostawić mu dzieci i to na tyle dni; tak, myślę, że sobie poradzi (znając go, to jeszcze zdoła się wyspać i odpocząć); nie, nie uważam, że to niesprawiedliwe, że ja jadę, a on nie.
Wakacje razem, a jednak oddzielnie. W obecnej sytuacji wybór jedynie słuszny. Wyjazd całą piątką nie wchodził w grę. Jagoda i Franciszek są jeszcze bardzo mali. Sporo ostatnio marudzą i są bardzo wymagający. Nie wyobrażam sobie, jak mieliby dostosować się do nowych warunków - spania, kąpania, jedzenia... Jestem niemal pewna, że zupełnie by się rozstroili i dostarczyli nam przez to mało przyjemnych wrażeń. Poza tym myśl o taszczeniu ich na plażę, a z nimi całego ekwipunku, pilnowaniu, żeby nie rozbiegli się na trzy strony świata i żeby nie zjadali piasku przyprawiała mnie o dreszcze. Nie po to jedzie się gdziekolwiek, aby paść ze zmęczenia i nie mieć żadnej przyjemności. Dzieci są jeszcze tak małe, że nie wiedzą, co to wakacje. Dla ich dobra lepiej, jeśli zostaną w domu, gdzie wszystko jest znajome i przewidywalne. Ta trawka wokół domu, własne łóżeczka, domowe obiadki - to podstawa względnego spokoju.
Zatem... nadchodzą wakacje! Trzymajcie kciuki, za naszą szczęśliwą podróż (jeszcze nigdy nie jechałam sama tak daleko!) i za odrobinkę słonka.
Ja mieszkam nad morzem dokladnie po srodku wybrzeza.Pogoda na dzis slonce swieci wiatr wieje i strasznie zimno w dzien bylo bo 12 stopni ale na wieczór wiatr oslabl i temperatura wzrosla do 20 stopni. I tak jest cudnie Milego odpoczynku 😁
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za spokojną podróż i słonko dla Was :) Miłego odpoczynku!
OdpowiedzUsuńMiłej zabawy i uważaj na siebie tam!
UsuńJedźcie, odpoczywajcie, nacieszcie się sobą. Piękne to Wasze zdjęcie dwa w jednym:) Zazdroszczę, ale pozdrawiam ciepło i...chyba spotkamy się dopiero po Waszym powrocie? Ściskam!
OdpowiedzUsuńspokojnego odpoczynku
OdpowiedzUsuńIdealny pomysł!!! wszyscy odpoczną:) aż zazdroszczę:) słońca Wam życzę!
OdpowiedzUsuńUdanego wypoczynku! Odwazny pomysl! A meza masz na medal:-)
OdpowiedzUsuńWspaniale, zasłużyłaś. Pisze z urlopu, który jednakowoz zadnym odpoczynkiem nie jest, nawet tylko z dwójką dzieci... mysle, ze jak Brozek nie bedzie juz potrzebowal piersi pojade z Ania gdzies, juz nie moge sie doczekac!
OdpowiedzUsuń