W tym roku kartkuję. Obiecałam sobie, że nie odpuszczam. W ubiegłym roku nie podjęłam się tworzenia kartek, bo bliźniaki malutkie, bo na nic czasu... Taką miałam wymówkę.
Od tamtego czasu w zasadzie niewiele się zmieniło. Bliźniaki może i starsze, ale też bardziej wymagające. Jednak kartkowanie, mimo że zajmuje długie wieczorne, a nawet nocne godziny i sporo kosztuje, daje satysfakcję i bardzo odpręża. To tylko moje zajęcie. Nie dla domu, nie dla dzieci - po prostu dla siebie. I dlatego tak bardzo je lubię.