Przeżywam małe deja vu. Odnoszę wrażenie, że dopiero co pisałam o "osiemnastce" Szymona, a tu już bliźniaki świętują! Czas pędzi jak szalony i nie ma co się łudzić, że kiedyś zwolni.
Dziś będzie krótko. Ostatnie dni obfitowały w trudne i męczące wydarzenia. Chory Szymek, nieprzespane nerwowe noce, cała trójka w domu, wymyślanie zabaw dla dwóch różnych grup wiekowych... Było co robić. Przez to ani sił, ani chęci do pisania.
Co u Was nowego, bąki kochane? No cóż:
- Opanowaliście w końcu słowa "mama" i "tata". Pięknie słyszeć je z Waszych ust, zwłaszcza kiedy nas nie mylicie ;) Nadal mówicie niewiele. Z racji wykonywanego zawodu nieco mnie to martwi, ale mam też świadomość, że każde dziecko rozwija się w swoim tempie, a bliźniaki mają to do siebie, że zazwyczaj rozkręcają się w tym temacie później.
- Wskazujecie w książkach wybrane zwierzęta, pokazujecie różne części ciała. Jagoda robi to tak:
- Jesteście dużo bardziej pomysłowi od osiemnastomiesięcznego Szymka. Razem poradzicie sobie z każdą przeszkodą. Nie można czegoś dosięgnąć? Żaden problem! Przytaszczycie z łazienki stopień i już! Wdrapujecie się na parapety, kanapę, kominek - oczy dookoła głowy to za mało! Kiedyś dostanę przez Was zawału.
- Od niemal roku przesypiacie calutkie noce. Zasypiacie ok. 19.30, a budzicie między 8.00 a 9.00. Dzięki Wam za to! Gdybyście wojowali tak jak Szymek, z pewnością oszalelibyśmy już jakieś 11 miesięcy temu.
- Zakupy z Wami są czymś bardzo... trudnym. Nie lubię kupować czegokolwiek z Wami. Szybko się niecierpliwicie, zaczynacie krzyczeć, wiercić się. Chcecie wyjść i biegać. Rozumiem to i wielokrotnie chciałabym Wam na to pozwolić, ale wtedy o zakupach można w ogóle zapomnieć. Nie lubicie też przymierzać, zakładać. Gdyby tylko można było każdą rzecz kupić "na oko", nie wahałabym się wcale.
- Jagódko, jesteś naszą "gospochą". Ustawiasz wszystkich, bez wyjątku. Pokazujesz, co kto ma założyć, gdzie pójść, na czym usiąść. Nie lubisz, kiedy ktoś opiera się Twoim komendom.
W minionym miesiącu osiągnęliśmy spory sukces - pozbyliśmy się Twojego smoka! Potrzebowałaś go tylko do spania, ale postanowiliśmy spróbować wyeliminować i to. Odsmoczkowanie trwało całe dwa dni. Nie protestowałaś bardzo. Chwilkę popłakałaś, dosłownie minutkę i już. Kolejnego dnia pojęczałaś, pomarudziłaś, ale histerii nie było. Trzeciego dnia zasnęłaś od razu. Ufff! Kolejny kłopot z głowy. Teraz cała Twoja smoczkowa banda spoczywa na dnie pamiątkowego pudła i pewnie nie ujrzy światła dziennego przez kilka ładnych lat.
W minionym miesiącu osiągnęliśmy spory sukces - pozbyliśmy się Twojego smoka! Potrzebowałaś go tylko do spania, ale postanowiliśmy spróbować wyeliminować i to. Odsmoczkowanie trwało całe dwa dni. Nie protestowałaś bardzo. Chwilkę popłakałaś, dosłownie minutkę i już. Kolejnego dnia pojęczałaś, pomarudziłaś, ale histerii nie było. Trzeciego dnia zasnęłaś od razu. Ufff! Kolejny kłopot z głowy. Teraz cała Twoja smoczkowa banda spoczywa na dnie pamiątkowego pudła i pewnie nie ujrzy światła dziennego przez kilka ładnych lat.
- Ty, Franiutku, nadal jesteś "Panem Poważnym" z zawadiackim, nieco nieśmiałym uśmiechem.
- Bałaganicie okrutnie. Lubicie wyrzucać wszystko z szaf, roznosicie ubrania i buty po całym domu. Na szczęście pomagacie też w sprzątaniu. Kiedy proszę Was o przyniesienie czy podanie czegoś, robicie to z wielką ochotą. Jest nadzieja, że nie utoniemy w morzu zabawek i przedmiotów codziennego użytku.
- Coraz częściej zdarzają się chwile, momenty raczej, kiedy bawicie się razem, całą trójką. Dla nas są to wyjątkowo cenne ułamki dnia, które radują serca i pozwalają mieć nadzieję, że jeszcze troszkę, za niedługi czas, będzie ich więcej.
Jesteście uroczy. Tysiąc razy w ciągu dnia mam ochotę uciec z domu z okrzykiem "Już tu nie wrócę!" na ustach, ale kiedy po raz kolejny pakujecie się na moje kolana, kiedy z zaskoczenia obdarowujecie buziakiem, kiedy podczas przygotowywania obiadu w tle słyszę Wasze śmiechy, wtedy zmęczenie, ból, złość przestają mieć jakiekolwiek znaczenie. Bo jesteście najfajniejsi i już. Nasi wspaniali. Jedyni. Wymarzeni.
Najlepsze życzenia od nas - Waszych rodziców! Bądźcie zdrowi i szczęśliwi :)
Najlepsze życzenia od nas - Waszych rodziców! Bądźcie zdrowi i szczęśliwi :)
Jak dobrze, że piszesz:) Wiesz, że rzucam spojrzenie na Waszą ulicę dwa razy dziennie? Kiedyś normalnie zrobię - typowy dla mnie - nalot, jak już nie wytrzymam:) Ale, zazwyczaj pędzę już spóźniona, więc....
OdpowiedzUsuńPowiem tak: już pierwsze zdjęcie to szybki rachunek sumienia i skrucha, że ja w ogóle narzekam na rozgardiasz przy naszej tak "dorosłej" Dwójce:) Szymek, Jagodzia i Franio rosną jak na drożdżach, ale to nadal małe dzieci, naprawdę małe i w dodatku cała ich Trójka! Jesteś najdzielniejszą Mamą, jaką znam:) Trudno mi sobie wyobrazić, jak Ty TO ROBISZ?:) Tzn. Wy:)
I mam dla Was pocieszenie, bo jeszcze do niedawna z moim B. doszukiwaliśmy się plusów niewielkiej różnicy wieku między rodzeństwem. Miałam wrażenie, że ktoś nas oszukał!:) Ale teraz widzimy, jak M i J bawią się razem, jak zaciera się różnica wieku i płci. Nawet, gdy się szamocą, nie biegnę wystraszona, bo wiem, że szanse obu walczących stron są wyrównane:) I, tak, jak piszesz, radość z ich spontanicznych pocałunków, wyznań miłości i propozycje matrymonialne ze strony Synka (haha, jak to się za parę lat zmieni...) wymazują zmęczenie i zniecierpliwienie. Niech tylko będą zdrowi. Resztę ogarniemy:) Zdrówka więc Wam życzę całymi garściami:)
Aniu, są wspaniali. Poniedziałkowy uścisk na nowy tydzień! MM
OdpowiedzUsuńCzytajac nie raz co u Was słychać mam wrazenie jak czytała bym o własnym domu :)
OdpowiedzUsuńDzieciaczki są urocze :)
Na każdym zdjęciu i w każdym Twoim zdaniu czuć dużo rodzinnej miłości :):
Pozdrawiamy
Jak zawsze miło na nich patrzeć...A z przespanymi nocami chociaż takie małe błogosławieństwo na pociechę :-) moja Ania w wieku 18 mcy dopiero została odstawiona od piersi i trzy noce "trenowana", że uspokaja ją tata. Brożuś na razie też śpi przy piersi, Nie mam siły na odstawianie...
OdpowiedzUsuńKażdy Twój post o dzieciach mnie wzrusza:) ściskam
OdpowiedzUsuń